Tymczasem okazuje się, że Polska nie posiada – jak wskazywał Dariusz Nowakowski, ekspert ds. informatyzacji – odpowiedniego sprzętu który umożliwiałby weryfikację danych osób przybywających do Polski. Dlatego twierdził, że należy:
doposażyć Straż Graniczną w mobilne stanowiska daktyloskopijne i stworzyć bazy danych, które dostarczyłyby szybkiej i pełnej wiedzy o osobach mogących stanowić zagrożenie.
Polska nie posiada także wystarczającej ilości specjalistycznego sprzętu do pozyskania danych biometrycznych i ustalania tożsamości:
…Polski rząd powinien więc domagać się od Unii Europejskiej nie tylko dodatkowych środków na utrzymanie uchodźców, ale przede wszystkim funduszy na pilne doposażenie naszych służb, zwłaszcza Straży Granicznej, w specjalistyczny sprzęt i oprogramowanie biometryczne. Dotyczy to w pierwszej kolejności mobilnych stanowisk daktyloskopijnych, gdyż musimy być przygotowani na niekontrolowane przemieszczanie się grup uchodźców po naszym kraju.
Powinna ona zawierać także informacje o osobach, które nie ubiegają się o azyl, ale stanowią realne zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa. Polskie służby powinny nawiązać intensywną współpracę w tym zakresie ze swymi odpowiednikami w takich krajach jak USA, Izrael czy Turcja, które posiadają obecnie najlepsze zbiory danych o fundamentalistach i osobach mających związki z terroryzmem.
Rozporządzenie weszło w życie po dwóch latach od uchwalenia, czyli 20 lipca tego roku, a akty wykonawcze zostały wydane dopiero w połowie lipca, czyli w ostatnim możliwym terminie. To stawia pod znakiem zapytania jakość pracy całego systemu i nowych procedur komunikacji z bazą EURODAC.
Chodzi tylko o to, żeby imigrantów dobrze sprawdzać. Współpracujemy ze służbami, które mają znacznie większą wiedzę o sytuacji w tamtym rejonie świata. Ale faktem jest, że nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy osoby figurujące na listach to te, które rzeczywiście do nas przyjadą. Byłoby to możliwe np. przy otrzymywaniu i sprawdzaniu później cech biometrycznych – np. linie papilarne – aby mieć pewność, kto do nas tak naprawdę przyjeżdża.
Jednocześnie szef ABW potwierdził informacje, że w Polsce funkcjonuje komórka wsparcia Państwa Islamskiego i jego służba monitoruje działalność „kilkudziesięciu osób”:
To grupa ludzi, którzy organizują środki finansowe, przygotowują miejsca odpoczynku i leczenia. Znamy przypadki lokowania bojowników w prywatnych polskich szpitalach. Musimy sobie zdawać sprawę, że na Zachodzie zaostrzane jest prawo dotyczące zwalczania terroryzmu. Wprowadzane są zakazy wyjazdów na teren walk pod groźbą odpowiedniej kary – wydalenia z kraju. Czasem stosuje się także wydalenie do kraju, z którego pierwotnie przyjechali. Tacy wydaleni z Zachodu bojownicy trafią więc gdzie indziej – być może także do Polski.
Tymczasem w 2016 r. – po decyzji rządu Ewy Kopacz o przyjęciu wielotysięcznej rzeszy uchodźców – ABW i inne służby specjalne będą musiały monitorować już nie kilkadziesiąt osób, ale kilka tysięcy osób z kręgu innej kultury, cywilizacji, religii. I to jest właśnie ten diaboliczny spadek, który pozostawi po sobie rząd Platformy Obywatelskiej. Tymczasem za bezpieczeństwo Polski będzie odpowiadał już nowy rząd, najprawdopodobniej utworzony przez Prawo i Sprawiedliwość, słowem szykuje się nam „powtórka z rozrywki”…
Nowość!
„Pycha i upadek” - Rafał A. Ziemkiewicz. Pozycja dostępna wSklepiku.pl!
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Tymczasem okazuje się, że Polska nie posiada – jak wskazywał Dariusz Nowakowski, ekspert ds. informatyzacji – odpowiedniego sprzętu który umożliwiałby weryfikację danych osób przybywających do Polski. Dlatego twierdził, że należy:
doposażyć Straż Graniczną w mobilne stanowiska daktyloskopijne i stworzyć bazy danych, które dostarczyłyby szybkiej i pełnej wiedzy o osobach mogących stanowić zagrożenie.
Polska nie posiada także wystarczającej ilości specjalistycznego sprzętu do pozyskania danych biometrycznych i ustalania tożsamości:
…Polski rząd powinien więc domagać się od Unii Europejskiej nie tylko dodatkowych środków na utrzymanie uchodźców, ale przede wszystkim funduszy na pilne doposażenie naszych służb, zwłaszcza Straży Granicznej, w specjalistyczny sprzęt i oprogramowanie biometryczne. Dotyczy to w pierwszej kolejności mobilnych stanowisk daktyloskopijnych, gdyż musimy być przygotowani na niekontrolowane przemieszczanie się grup uchodźców po naszym kraju.
Powinna ona zawierać także informacje o osobach, które nie ubiegają się o azyl, ale stanowią realne zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa. Polskie służby powinny nawiązać intensywną współpracę w tym zakresie ze swymi odpowiednikami w takich krajach jak USA, Izrael czy Turcja, które posiadają obecnie najlepsze zbiory danych o fundamentalistach i osobach mających związki z terroryzmem.
Rozporządzenie weszło w życie po dwóch latach od uchwalenia, czyli 20 lipca tego roku, a akty wykonawcze zostały wydane dopiero w połowie lipca, czyli w ostatnim możliwym terminie. To stawia pod znakiem zapytania jakość pracy całego systemu i nowych procedur komunikacji z bazą EURODAC.
Chodzi tylko o to, żeby imigrantów dobrze sprawdzać. Współpracujemy ze służbami, które mają znacznie większą wiedzę o sytuacji w tamtym rejonie świata. Ale faktem jest, że nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy osoby figurujące na listach to te, które rzeczywiście do nas przyjadą. Byłoby to możliwe np. przy otrzymywaniu i sprawdzaniu później cech biometrycznych – np. linie papilarne – aby mieć pewność, kto do nas tak naprawdę przyjeżdża.
Jednocześnie szef ABW potwierdził informacje, że w Polsce funkcjonuje komórka wsparcia Państwa Islamskiego i jego służba monitoruje działalność „kilkudziesięciu osób”:
To grupa ludzi, którzy organizują środki finansowe, przygotowują miejsca odpoczynku i leczenia. Znamy przypadki lokowania bojowników w prywatnych polskich szpitalach. Musimy sobie zdawać sprawę, że na Zachodzie zaostrzane jest prawo dotyczące zwalczania terroryzmu. Wprowadzane są zakazy wyjazdów na teren walk pod groźbą odpowiedniej kary – wydalenia z kraju. Czasem stosuje się także wydalenie do kraju, z którego pierwotnie przyjechali. Tacy wydaleni z Zachodu bojownicy trafią więc gdzie indziej – być może także do Polski.
Tymczasem w 2016 r. – po decyzji rządu Ewy Kopacz o przyjęciu wielotysięcznej rzeszy uchodźców – ABW i inne służby specjalne będą musiały monitorować już nie kilkadziesiąt osób, ale kilka tysięcy osób z kręgu innej kultury, cywilizacji, religii. I to jest właśnie ten diaboliczny spadek, który pozostawi po sobie rząd Platformy Obywatelskiej. Tymczasem za bezpieczeństwo Polski będzie odpowiadał już nowy rząd, najprawdopodobniej utworzony przez Prawo i Sprawiedliwość, słowem szykuje się nam „powtórka z rozrywki”…
Nowość!
„Pycha i upadek” - Rafał A. Ziemkiewicz. Pozycja dostępna wSklepiku.pl!
Strona 3 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/266463-spadek-po-rzadzie-platformy-zgoda-na-tysiace-niezweryfikowanych-uchodzcow-rozmontowany-system-bezpieczenstwa-panstwa-sluzby-specjalne-istniejace-w-teorii?strona=3
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.