Propagandy nie powinno się mylić z informacją. O tej prostej prawdzie zapominał Departament do Spraw Cudzoziemców

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

„Więcej wiedzy — mniej strachu. Uchodźcy w Polsce. ”. Państwowa akcja informacyjna ma nas przekonać, że lęk przed napływem uchodźców wynika z ignorancji. Ksenofobicznych i zacofanych Polaków chcą też edukować lewicowe elity, brawurowo przekraczając granice groteski.

Propagandy nie powinno się mylić z informacją. O tej prostej prawdzie zapominał Departament do Spraw Cudzoziemców, który z inspiracji „Gazety Wyborczej ” przygotował wielką akcję. Już w jej nazwie zawarł dość obraźliwą tezę, że Polacy nie garną się, by chlebem i solą witać uchodźców, gdyż myślą irracjonalnie i nie znają problemu.

Właściwie nie powinno to dziwić, Od dłuższego czasu trwa festiwal pouczania, co powinniśmy myśleć w kwestii uchodźców i ubolewania, jak bardzo błądzimy. Stało się to już nudne — wszystkie chwyty są doskonale przewidywalne. Absolutnie obowiązkowym punktem tego typu umoralniających wykładów są odwołania do chrześcijańskiego miłosierdzia. Szczególnie upodobali sobie to ci publicyści, którzy do tej pory najchętniej wyeliminowaliby Kościół z życia publicznego.

Możliwości jest wiele i myślałam, że nic mnie już nie zdziwi, odkąd w „Krytyce Politycznej ”przeczytałam, że polski katolik i pobożny muzułmanin w zasadzie się nie różnią.

A jednak z tego stanu zblazowania wytrąciła mnie Olga Tokarczuk, której manifest zamieściła na pierwszej stronie weekendowa „Gazeta Wyborcza ”. Tokarczuk walnęła od razu z grubej rury, przelicytowując wszystkich, którzy wcześniej zabierali głos.

Miałam sen

— zaczyna Tokarczuk i od razu jest jasne, że jest naszym Martinem Lutherem Kingiem i podobnie jak on chce wstrząsnąć pogrążonym w rasizmie krajem.

A potem nasz świeżo wykreowany autorytet moralny sumiennie odfajkowuje wszystkie obowiązkowe punkty podobnych pogadanek. Chrześcijaństwo? Oczywiście. Kościół w marzeniach Tokarczuk wywiesza transparenty witające uchodźców, a księża zaczynają nauczać o podobieństwach między religiami, podkreślając, że „muzułmanie to bracia w wierze ”.

Na wysokości zadania stanie też społeczeństwo.

Wielu Polaków, poruszonych losem uchodźców, zdecydowało się użyczyć im swoich domów i mieszkań. Równie po ludzku zachowali się pracodawcy, którzy dzielnie postarali się o miejsca pracy, zwolnione zresztą przez Polaków, którzy wyjechali do Anglii

— opisuje idealną rzeczywistość Tokarczuk.

Bardzo ważne są „rzetelne informacje”. A więc gazety zaczną w końcu rzetelnie pisać o problemie uchodźców, przeprowadzi się wielką i oczywiście rzetelną akcję informacyjną.

Swoją rolę spełni szkoła.

Szkoły zrezygnowały z niektórych zajęć, żeby sprawnie wprowadzić dodatkowe godziny historii i wiedzy o kulturze. Niektórzy uczniowie zaczęli przyznawać, że historia współżycia Europy z kulturą islamu jest fascynująca

— kreśli swą wizję Tokarczuk. Trochę zabrakło mi w jej wywodach „rzetelnej informacji ” z jakich to zajęć mieliby zrezygnować polscy uczniowie, by zamiast tego pilnie zgłębiać kulturę islamu.

W tym punkcie marzenie ulubionej pisarki „GW ” niepokojąco zbliża się do opisu końca europejskiej cywilizacji i początku triumfu islamu na Zachodzie, który przedstawia w najnowszej książce Michel Houellebecq.

Ale Tokarczuk najwyraźniej ma inne literackie inspiracje — zaryzykowałabym tezę, że udało się jej brawurowo prześcignąć i zawstydzić mistrza banału i egzaltowanych sentencji Paulo Coellho.

Na wszelki wypadek Olga Tokarczuk uspokaja nas też, że zderzenie cywilizacji nie będzie wcale bolesne.

12
następna strona »

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych