Brudziński odpowiada TVP: Panu prezesowi pomyliły się role. To PiS, a nie TVP będzie decydować, kto z naszego ramienia weźmie udział w debacie. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
wPolityce.pl/tvn24
wPolityce.pl/tvn24

wPolityce.pl: Prezes TVP Jerzy Daszczyński oraz władze Polsatu proponują debatę wyborczą Ewy Kopacz i Jarosława Kaczyńskiego. W Pana ocenie taka debata powinna się odbyć? Do tej pory PiS wskazywał raczej, że w debacie powinna brać udział Beata Szydło…

Joachim Brudziński: Od tygodni w tej sprawie zabieramy głos bardzo jednoznacznie - kandydatem PiS-u na premiera jest pani prezes Beata Szydło. Nasza deklaracja jest aktualna. Rolą Telewizji Publicznej jest zapewnić warunki do przeprowadzenia debaty wyborczej. Jednak to nie rolą prezesa TVP jest wskazywanie, kto z ramienia PiS-u ma brać udział w tej debacie. Decyzje o tym, kto będzie występował, będą podejmowane przez władze partii, Jarosława Kaczyńskiego oraz sztab. Sądzę, że panu prezesowi pomyliły się rolę. Do jego kompetencji nie należy wskazywanie partiom politycznym, kto ma je reprezentować w debatach telewizyjnych.

Politycy PO kilka razy apelowali o debaty właśnie do prezesa Kaczyńskiego. Z nim Ewie Kopacz byłoby łatwiej rozmawiać?

To jest rozpaczliwa szarża. Nie mam złudzeń jak w wymiarze merytorycznym wyglądałaby debata prezesa Kaczyńskiego z premier Kopacz. Różnica w wymiarze doświadczenia, wiedzy, kompetencji jest ogromna. Ma głębokość Rowu Mariańskiego. Premier Kopacz jest więc w rozpaczliwej sytuacji, obawiając się debaty. Ona obawia się również debaty z Beatą Szydło, obawia się zderzenia wizerunkowego. Boi się spotkać, ponieważ na tle spokojnej i wyważonej prezes Szydło Ewa Kopacz pokaże się jak rozdygotana, histeryczna polityk. Uciekając od debaty z kimkolwiek, Kopacz i PO próbuje ekscytować opinię publiczną ewentualną debatą z premierem Kaczyńskim.

Może PiS powinien się zgodzić na takie „starcie”, skoro mówi Pan o różnicy jak Rów Mariański?

Nie mam żadnych złudzeń, jak taka debata by wyglądała, że byłaby ona dla politycznej kariery i przywództwa Ewy Kopacz w PO gwoździem do trumny. Jednak chcę powtórzyć – decyzje, kto będzie reprezentować PiS w debatach będzie podejmowało kierownictwo PiS i sztab wyborczy. To nasza, suwerenna decyzja.

W mediach wciąż trwa inna debata – dotycząca imigrantów. Nie boi się Pan, że na tym będzie zyskiwała partia np. Korwin-Mikkego, a PiS będzie tracił?

Nie, mamy do czynienia z ostentacyjną i bardzo widoczną pompą dla formacji marginalnej, jaką jest ugrupowanie Korwin-Mikkego. Jednak sądzę, że nikt o zdrowych zmysłach, dobrze życzący Polsce, nie chciałby u władzy polityka wyjątkowo ekscentrycznego i nieprzewidywalnego. Warto wspomnieć w tej sytuacji o tym, co miało miejsce podczas ostatniego posiedzenia Sejmu. Wystąpiła wtedy histeryczna i rozdygotana premier Kopacz, która za wszelką cenę próbowała wywołać awanturę na sali sejmowej. Po niej wystąpił Jarosław Kaczyński i władza tak się przestraszyła, że – jak mówił Andrzej Wajda - „zaprzyjaźnione media” starają się za wszelką cenę kreować przeciwwagę. I jak królika z kapelusza wyciąga się formację Korwin-Mikkego.

To jakiś rodzaj współpracy rządzących i Korwin-Mikkego?

Tego nie wiem, ale sądzę, że jego partia i on sam służy, i to nie raz, za pewnego rodzaju pomagierów obozu liberalnego, w tym wypadku PO.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych