Ptaki dodo – sympatyczne zwierzęta, odkryte w XVI wieku, wymarły zaskakująco szybko. Na tyle szybko, że wciąż niewiele o nich wiadomo. Ginęły niemal masowo, gdy na Mauritiusie pojawił się człowiek. Mówi się, że nagła śmierć ich gatunku wynika z faktu, że były to zwierzęta wybitnie głupie. W czasach politycznej poprawności rośnie liczba zwolenników tezy, że nie miały wcześniej styczności z drapieżnikami, więc nie wiedziały, że przed kimkolwiek trzeba uciekać. Gdy pojawił się człowiek pchały się masowo „pod jego nóż”…
Przy okazji debaty o imigrantach fascynująca jest obserwacja odradzania się tego gatunku we współczesnej zjednoczonej Europie. W każdym poważnym i szanującym się europejskim kraju słychać dziś ptaki dodo. Przekonują swoją postawą, narracją i słowem, że czas politycznej głupoty nie minął. Ba, nawet niebezpiecznie narasta jej intensywność.
Ptaki dodo wskazują coraz głośniej, że o zagrożeniach nie należy myśleć, trzeba być ufnym i nie analizować co się może dziać. Europejskie ptaki dodo znów idą pod nóż. Historia zatacza kolejne koło.
Różnorodność mozaiki politycznych ptaków dodo imponuje. Postnazistowskie dodo przekonują, że trzeba być ufnym i przyjmować wszystkich, żeby nie przypominano im tego, co z innymi robili w XX wieku. Inne dodo bezmyślnie biegną za kolegami, nie widząc, że wspólnie już znajdują się na krawędzi przepaści. Wspólna droga z zachodnimi kolegami wydaje się polskim dodo znacznie ciekawsza niż racjonalne patrzenie na rzeczywistość.
Dodo wspólnotę głupoty uzupełniają wspólnotą oburzenia. Oburzają się dodo na ksenofobów, walą dziobem w węgierskie głowy, smagają pasem polskie plecy i wzywają do porzucenia myśli o drapieżnikach. Bowiem dodo żadnych wcześniej nie spotkały. Europejskim dodo dziś również nic nie przywodzi na myśl niebezpieczeństwa. Umysły i głowy europejskich polityków zostały wyprute z interesów narodowych, realnej polityki, troski o dobro wspólne i realną grę interesów.
Zamiast polityków mamy kukły, sztuczne twory politycznej poprawności i ludzi działających wedle tych samych zasad, co ptaki dodo.
Na europejskich korytarzach słychać od dawna wielkie słowa, widać złote głoski wylatujące z ust polityków, widać usta pełne frazesów. I tylko historia głupoty ptaków dodo nie pozwala zachwycać się tymi fasadowymi obrazami. Pomniki ptaka dodo powinny być dziś w centrum stolicy każdego unijnego kraju.
A w Brukseli chyba kilka…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/266038-ptaki-dodo-wyginely-bo-byly-niezwykle-glupie-fascynujaca-jest-obserwacja-odradzania-sie-tego-gatunku-w-zjednoczonej-europie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.