Do bulwersującej sytuacji doszło podczas uroczystości dożynkowych w Końskowoli. Kandydat PiS w wyborach do Sejmu Krzysztof Szulkowski musiał czekać na zgodę lokalnych władz na to, by odczytać list od… prezydenta RP.
Szulkowski polecenie odczytania listu otrzymał od Małgorzaty Sadurskiej, szefowej kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy. Niestety kancelaria marszałka województwa nie przewidywała odczytów i kandydat nie otrzymał pozwolenia na wystąpienie!
Nigdy w życiu nie byłem tak zdenerwowany. Ta sytuacja była bulwersująca. Miałem upoważnienie od szefowej kancelarii i oryginalny list. To był dramat
— mówi Szulowski.
Dopiero po telefonie od Małgorzaty Sadurskiej do organizatorów i pomocy udzielonej przez Pawła Nakoniecznego, obecnego na uroczystościach członka zarządu województwa, zgoda na przeczytanie listu została wydana.
List od prezydenta powinien być dla organizatorów dożynek honorem. Takie zachowanie, próba niedopuszczenia do jego przeczytania, ma podłoże polityczne. To przykład zawłaszczania państwa
— mówi Szulowski.
Zupełnie inaczej ten incydent postrzega Nakonieczny.
Powtarza się to, że kancelaria prezydenta nie szanuje tego, co było regułą u wszystkich poprzednich prezydentów. Przyjęty zwyczaj i dobre wychowanie nakazuje poinformować zawczasu organizatora o zamiarze wysłania kogoś na dane wydarzenie. Tak się nie stało. Organizatorzy byli zaskoczeni obecnością pana Szulowskiego. Nie znali go i nie byli przekonani, co do prawdziwości listu, który miał przy sobie
— twierdzi członek zarządu województwa.
gah/dziennikwschodni.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/265592-skandal-czy-nieporozumienie-podczas-dozynek-w-konskowoli-kancelaria-marszalka-wojewodztwa-utrudniala-odczytanie-listu-od-prezydenta-dudy