Nigdy nie zachowywałem się tak, bym miał powód się wstydzić. I nie zamierzam tego zmieniać. Zamierzam być sobą. I albo ta oferta się spodoba Polakom, albo nie. Ja i tak pozostanę sobą
— mówi portalowi wPolityce.pl mec. Piotr Pszczółkowski, kandydat PiSu do Sejmu z okręgu łódzkiego.
wPolityce.pl: Przyznam, że zaskoczyła mnie wiadomość, że zdecydował się Pan na start w wyborach do Sejmu. Jest Pan uznanym adwokatem, czasem „z pierwszych stron gazet”, zapewne na brak pracy Pan nie narzeka. Dlaczego zdecydował się Pan na kandydowanie z list PiS-u? Po co Panu wejście w świat polityki?
Mec. Piotr Pszczółkowski, kandydat PiS do Sejmu: Chcę zaznaczyć, że nie zamierzam rezygnować z wykonywania zawodu. Zamierzam być posłem niepobierającym wynagrodzenia. Nie zamierzam zrzucać togi adwokackiej, choćby dlatego, że mam zobowiązania wobec swoich klientów. W szczególności mam zobowiązania wobec rodzin ofiar tragedii smoleńskiej. Zacząłem tę sprawę i ją dokończę. Bez opieki swoich rodzin nie zostawię. To nie jest więc tak, że zmieniam zawód.
Idzie Pan do Sejmu, by zająć się Smoleńskiem? Dlaczego obecnie Pan podjął taką decyzję?
Pomysł, by ubiegać się o mandat parlamentarzysty ma związek z aktualną sytuacją naszego kraju. Polska jest w takiej sytuacji, że albo wszyscy postaramy się wspólnymi siłami, by nasza ojczyzna była inna, lepsza, żeby Polacy włączali się w życie społeczno-polityczne i działali na rzecz dobrych zmian, albo pozostawimy nasz kraj w rękach ludzi, którzy nim do tej pory zarządzają. Możemy się biernie przyglądać temu, co się dzieje, nie włączając się w życie polityczne, albo włączyć się w politykę i próbować naszą Polskę zmieniać, sprawiać, by była lepszym i przyjaźniejszym nam krajem. Dla mnie drastycznym przykładem tego, jak wielu zmian wymaga Polska, jest sprawa nagranej rozmowy byłego już szefa MSW z prezesem NBP.
Mówi Pan o słynnej rozmowie Bartłomieja Sienkiewicza i Marka Belki.
Te śmiechy z funkcjonowania Polski, to dobre samopoczucie tych ludzi w sytuacji, w której ich rozmowy są nagrywane przez służby podległe ministrowi Sienkiewiczowi – to sytuacja rodem z twórczości Mrożka, ale dla Polski szalenie niebezpieczna. To bowiem oznacza, że w Polsce demokracja jest demokracją zagrożoną przez służby. Brak nadzoru nad służbami powoduje, że w Polsce może dojść do sytuacji bardzo niebezpiecznych. Szczególnie, że mamy również niepokojącą sytuację geopolityczną. Mówię o konflikcie na Wschodzie, o problemie uchodźców i imigrantów, który na razie nie jest przez polskie państwo rozwiązywany.
To stanowi tło dla pańskiej decyzji o zaangażowaniu się w politykę?
Sądzę, że to sprawia, że każdy człowiek, któremu nie jest obce dobro Polski, powinien podjąć próbę zaoferowania swojej osoby do wsparcia naszego państwa. Mój krok to akt oddania się do dyspozycji Polaków i Polski. Czy to spotka się z odzewem? Zobaczymy, ale uważam, że nie można dziś siedzieć z założonymi rękami.
Dlaczego startuje Pan w Łodzi? Jest Pan z tym miastem związany, czy jest Pan „spadochroniarzem”?
Jestem rodowitym łodzianinem, całe moje życie zawodowe jest z tym miastem związane. Tu ukończyłem studia, tu wykonuję zawód adwokata. Tu byłem związany z życiem społecznym, działałem jako instruktor harcerski. Byłem drużynowym 89 Łódzkiej Drużyny Harcerzy. To w tym wyjątkowym środowisku zaszczepiono we mnie miłość do Ojczyzny, umiłowanie tradycji szaroszeregowej, kult Powstania Warszawskiego. Ja zaś próbowałem ideę służby Bogu i Polsce przekazać swoim podopiecznym. To są wartości, które nigdy nie pozostały w moim życiu pustym słowem. Łodzianom pomagam od lat, jako adwokat, chcę to robić nadal. Nigdy nikomu pomocy nie odmówiłem. Uważam, że dziś warto, by w życie polityczne włączyły się osoby, które chcą i mogą coś życiu publicznemu zaoferować.
Będzie Pan posłem jednego tematu, smoleńskiego?
Jeśli moja oferta spotka się z zainteresowaniem i akceptacją wyborców, chcę się zająć zmianami w polskim prawie. Chciałbym, żeby ono było proste, żeby było dobre, żeby było przez Polaków postrzegane jako zrozumiałe i by było przestrzegane. Będę chciał, by prawo było upraszczane. Moimi priorytetami będzie również sprawa wymiaru sprawiedliwości, reforma prawa, pomoc dla najbardziej potrzebujących, ochrona Polski i Polaków zarówno na poziomie wewnętrznym, jak i zewnętrznym. Chciałbym również działać na rzecz urealnienia nadzoru nad służbami specjalnymi.
Wchodzi Pan w świat, który rządzi się innymi regułami niż świat prawników. Nie boi się pan zderzenia z realiami, w których widzi się marketingowe sztuczki, w których słowa zdają się mieć inne znaczenie? Nie boi się Pan, że okaże się, że w tym basenie inaczej się pływa i że się Pan utopi?
Nie mam nadzwyczajnego doświadczenia politycznego. Sprawa tragedii smoleńskiej dała mi możliwość kontaktu z życiem politycznym i publicznym, czy mediami. Mam nadzieję, że sobie poradzę. Uważam jednak, że w swoim życiu nigdy nie zachowywałem się tak, bym miał powód się wstydzić. I nie zamierzam tego zmieniać. Zamierzam być sobą. I albo ta oferta się spodoba Polakom, albo nie. Ja i tak pozostanę sobą.
Rozmawiał Stanisław Żaryn
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/265526-mec-pszczolkowski-o-kandydowaniu-do-sejmu-kazdy-komu-nie-jest-obce-dobro-polski-powinien-podjac-probe-wsparcia-naszego-panstwa-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.