Kukiz jest jak pacjent, który przedawkował leki – miały pomóc, a mało nie zabiły
— pisze w najnowszym wydaniu tygodnika „wSieci” Robert Mazurek, który stara się bronić Pawła Kukiza i wyjaśnić słabnące poparcie dla jego ruchu.
To on sam jest winien sytuacji, w której znalazł się jego ruch. To te cechy, które wyniosły go na szczyty, strąciły go niemalże w niebyt
— wyjaśnia Mazurek.
Publicysta przypomina jak wyglądał wieczór wyborczy 10 maja w sztabie Kukiza, jego pełne entuzjazmu przemówienie, a także zachowanie zebranych w lubińskiej hali sportowej.
Kukiz tę charyzmę przedawkował. Wyborca chciał się czegoś o nim dowiedzieć, chciał poznać jego pomysły, poglądy, jednak odbijał się od ściany. Wszędzie było tylko wielkie, rozedrgane, kolorowe ego
— zauważa Mazurek i wymienia kolejne cechy m.in. ekscentryzm, apolityczność, samotność i niedoświadczenie.
Paweł nie prowadził normalnej kampanii wyborczej — to było skrzyżowanie trasy koncertowej rockmana ze spotkaniami wędrownych kaznodziejów. Panował nad tłumami jak teleewangelista przechodzący od łez do opowiadania dowcipów. Mógł śpiewać, tańczyć i deklamować patriotyczne wezwania jednocześnie, a wszystko obracało się na jego korzyść. Czemu przestało? Bo z ekscentrycznością jest jak z charyzmą - dawkowana bez umiaru przejada się i nie tylko przestaje smakować, lecz po prostu męczy
— wyjaśnia.
To nie koniec. Jak zaznacza publicysta apolityczny Kukiz bez programu mógł porwać wyborców, ale inaczej dzieje się kiedy chodzi o partię.
Co jednak dobre jest dla jednego szaleńca Bożego, nie sprawdza się jako recepta dla komitetu wyborczego, de facto partii. Gdzieś traci się żar, niknie charyzma i pozostaje zakłopotanie. Bo jak można nawoływać, by na jednej liście znaleźli się Grzegorz Braun i Magdalena Ogórek? Obojga nie ma, ale pod szyldem Kukiz ’15 startują liderzy Ruchu Narodowego oraz skandalizujący raper i niedoszły twórca filmów porno Liroy. Trzeba niezwykłego wprost zaufania do Kukiza, by jakoś sobie wytłumaczyć tę mieszankę. Dla wielu wyborców okazała się ona nazbyt wybuchowa i ich odstraszyła
— ocenia Mazurek.
Można być żółtodziobem, człowiekiem bez doświadczenia, ale trzeba wtedy wzbudzać zaufanie czymś innym - spokojem, poczuciem stabilności. Tymczasem niedoświadczony Kukiz nie potrafił radzić sobie z kryzysami, miotał się od ściany do ściany, wysyłał sprzeczne komunikaty albo po prostu znikał
— dodaje publicysta i podkreśla, że o ile może tak zachowywać się rozkapryszony gwiazdor o tyle nie może zachowywać się tak lider apolitycznego ruchu.
Niemniej jednak – jak stwierdza Mazurek – „jeśli Kukiz zginie,jeśli stanie się efemerydą, gwiazdą jednego kwartału, to jeszcze za nim zatęsknicie”.
Cały artykuł Roberta Mazurka w nowym wydaniu tygodnika „wSieci”, w sprzedaży od 14 września br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
mmil
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/265424-robert-mazurek-we-wsieci-pawel-kukiz-jest-jak-pacjent-ktory-przedawkowal-leki-mialy-pomoc-a-malo-nie-zabily
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.