Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie – gdzie się podziali eksperci od kosztów wyborczych obietnic?

fot. PAP/ Jakub Kaczmarczyk
fot. PAP/ Jakub Kaczmarczyk

Halo, policja? Chciałem zgłosić zaginięcie. Kto zaginął? Lista jest długa. Generalnie – eksperci. Konkretnie ekonomiczni. Nie wiem, kto widział ostatni, chyba wszyscy. No, byli jeszcze przedwczoraj w TVN24 i w TVP Info, i na łamach różnych.

Słucham? Czy były niepokojące sygnały? Chyba nie, bo normalnie siedzieli, gadali, krytykowali program PiS-u, że taki drogi, że skąd na to wszystko pieniądze, że rozdawnictwo i populizm, tanie sztuczki na wybory… A teraz nagle zniknęli. No, przecież mówię panu, że ani jednego. Jakby się pod ziemię zapadli. Nie wiem, czy ze wstydu.

Powtarzam – jeszcze przedwczoraj siedzieli w każdej telewizji, zresztą nie sami ekonomiczni, bo i socjologowie, i psycholodzy, i dziennikarze od gospodarki, i byli ministrowie. Pełno ich było, jakby się zmówili, albo ktoś im grubą kasę za takie gadanie obiecał. A dziś – zero, czarna dziura.

Proszę pana, oczywiście, że ja mam hipotezy, nawet kilka. No, więc pierwsza hipoteza jest taka, że ich porwano. Jak to – kto porwał. Pan telewizji nie ogląda? Nie wie pan, co premier obiecała? Że nie będzie składek na ZUS i NFZ. Tak, od jutra, no – coś pan, zwariował? Wiadomo, że nigdy tego nie wprowadzą, bo sto razy prostsze rzeczy obiecywali i nie dotrzymali. Firma w jednym okienku – mówi to panu coś? Ograniczenie biurokracji – mówi to panu coś? „Nigdy nie porzucę funkcji premiera?” – może to? No, właśnie, mnie też.

Ale to, że oni chcą to wprowadzić dopiero pod koniec następnej kadencji, czyli wcale – nie ma tu żadnego znaczenia. Bo gdyby tych ekspertów nie porwano, oni by musieli teraz siedzieć po telewizjach i to komentować. A jak mają komentować, skoro propozycje PiS, choćby pięciu stówek na każde dziecko, nazywali „graniem pod publiczkę”? To co oni mają powiedzieć o zniesieniu składek na służbę zdrowia, która i z tymi składkami umiera jak pacjent pod szpitalem?

Więc to jest hipoteza pierwsza – że ich gdzieś wywieźli. Druga jest taka, że sami się pochowali, po domach, w sensie - hacjendach, bo przecież wypasione muszą być te ich zabudowania niemiłosiernie za osiem lat dziamgania w kółko tego samego. Co pan myśli, że taki Markowski, Krzemiński, Czapiński czy paru innych - to oni w namiotach mieszkają jak jacyś uchodźcy? Proszę pana, pan mi uwierzy na słowo – tam jest się gdzie schować. Więc mogli telefony wyłączyć, laptopy zakopać, pełne odcięcie i na przeczekanie. Byle do wyborów.

Ale najwięcej to bym jednak postawił na trzecią hipotezę – że oni by chcieli, że poszliby jak w dym do tych telewizji klaskać pani premier policzkami, piać z zachwytu nad nowym otwarciem i szlochać ze szczęścia, że akurat w takich czasach, z taką władzą, z taką premier, z taką partią przyszło im żyć. Tyle że nikt ich tam nie chce, gdyż najnowsza narracja brzmi: zero narracji. Zostawić to tak, jak jest. Naopowiadała pani premier, że przyszła, jak to mówiła, do liberałów bez serca, sknerusów i takie tam, żałuj pan, żeś tego nie słyszał, bo Daniec to jest przy tym smętna woda po kisielu - więc teraz wyjścia nie ma, trzeba to tak zostawić. Bo kto, proszę pana, da gwarancję, że jutro pani Kopacz wszystkiego nie odwoła? Że nie trzaśnie się na oczach telewidzów z otwartej w czoło i nie zakrzyknie: „O żesz ty, Ewka, taka i owaka, to z czego my się będziem teraz leczyli?!”.

Więc lepiej poczekać – myślą sobie w tych telewizjach. Z drugiej strony – wcześniej szli za Platformą jak w dym, to czemu teraz nie? Że wiedzą już, kto wybory wygra? Tym bardziej by tych ekspertów na ekran rzucili, bo na co oni później, gdy już im nie tylko maski, ale i cała reszta opadnie? No, właśnie – więc jednak porwanie. Pan przyjmie to zgłoszenie, zanim ich do Niemiec nie wywiozą. Podaję nazwiska…

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych