Handel Tuska z Merkel w sprawie Buzka wciąż wyłazi nam bokiem. Pół kadencji za mit wszechmocnego, czyli kit dla narodu

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. premier.gov.pl
Fot. premier.gov.pl

Brak kultury, którego nie powstydziłby się nawet N. Stefan, to najłagodniejsze określenie sposobu bycia Martina Schulza. Napisano o jego politycznych wyczynach dość dużo, więc nie ma potrzeby paprania się w nich jeszcze raz. Jeśli do tej, przynoszącej Niemcom wstyd osoby wracam, to tylko w kontekście manipulacji, której autorem był ówczesny premier Tusk, wmawiając Polakom, że wybór Jerzego Buzka na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego był wielkim, prawie wiekopomnym sukcesem i dowodem na znaczenie Polski w Unii.

Jak pamiętamy, Buzka wybrano ledwie na dwa lata, a następne podarowano Schulzowi, ustawiając go równocześnie na całą następną kadencję. Tusk musiał o tym doskonale wiedzieć, a wybór Buzka był mu potrzebny jedynie, by jeszcze bardziej skołować opinię publiczną w kraju i pokazać jej, że może aż tak dużo. Tymczasem to był zwykły, polityczny szwindel, który mógł się udać tylko dzięki aktywnemu udziałowi Angeli Merkel. Gdyby kandydatura Buzka była naprawdę poważna, to nikt nie śmiałby mu proponować jedynie pół kadencji. Przecież takiej praktyki nigdy nie było. Tusk wybłagał u Merkel takie rozwiązanie, bo wówczas było mu bardzo potrzebne w grze o ponowne zwycięstwo wyborcze w Polsce. To tylko jeszcze jeden dowód na to, że w istocie zawsze interesowała go sprawa własnej kariery, a Polska nigdy nie miała z tego nic. Buzek został potraktowany, jak mruczący, pluszowy miś, by na chwilę odwrócić uwagę strapionego dziecka.

Pamiętacie Państwo, jak Tusk wmawiał, że wybór Buzka to jeden z największych sukcesów i będzie pamiętany latami? Pytam – kto dziś chce sobie tym faktem zawracać głowę, kto przypomina sobie najmniejszy choć sukces, który zawdzięczamy połowie kadencji Buzka w Brukseli i Strasburgu? Identycznie będzie po kadencji Tuska w Unii, a Schulz zachowując się po chamsku, może sobie na to pozwolić, bo jest o dwa lata dłużej. Buzkowi takiego rozwiązania nikt nie proponował, bo zabawa w salonowca ma swoje prawa. Ten, kto wypina tyłek, ma zawsze mniejsze szanse, od tych, którzy klepią.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych