W Sejmie odbyło się dziś, na jednym z ostatnich posiedzeń, gdy posłowie zajęci są już wyborami, pierwsze czytanie rządowego projektu fundamentalnej dla polskiej gospodarki ustawy: Prawo działalności gospodarczej (druk 3807).
Projekt ustawy ma uchylić ustawę z 2004 roku o swobodzie działalności gospodarczej. Nie ma szans, by tak ważny projekt mógł być solidnie, jak tego wymaga regulowane zagadnienie, przedyskutowany w komisjach sejmowych i przez zainteresowane środowiska gospodarcze.
Rządowy projekt nowej ustawy Prawo działalności gospodarczej powiela jednak błędne dotychczasowe podejście do regulacji działalności gospodarczej i proponuje konstrukcję prawną oczywiście sprzeczną z polską Konstytucją. Projekt bowiem, nadal wadliwie obejmuje definicją „przedsiębiorcy” i odnosi pojęcie wolności gospodarczej i równości w gospodarce, nie tylko do przedsiębiorców prywatnych w sensie ścisłym, ale też błędnie konstytucyjnie i ustrojowo odnosi je również do wszelkich podmiotów publicznych (państwowych i samorządowych), które w jakimś zakresie prowadzą działalność dla zysku. Np. do jednoosobowych spółek Skarbu Państwa, spółek samorządu terytorialnego i wszelkich innych zbliżonych osób prawnych, m.in. instytutów naukowo– badawczych czy jednostek leczących.
Zgodnie z Konstytucją, szczególnie jej rozdziałem II zatytułowanym: „Wolności, prawa i obowiązki człowieka i obywatela”, wiąże ona wymienione pojęcia tylko z „człowiekiem i obywatelem”, tylko z jednostką lub grupami ludzi – obywateli. Państwo nie jest konstytucyjnie podmiotem tych praw i wolności, a jedynie stroną zobowiązaną, by te prawa i wolności człowieka i obywatela chronić (art. 30 i art. 31 Konstytucji). Żadne wolności i prawa, jak też pojęcie równości nie są konstytucyjnie i ustrojowo przypisane jakimkolwiek podmiotom publicznym, państwowym i samorządowym, w tym podmiotom gospodarczym. Publiczne podmioty gospodarcze nie są ekonomicznie i ustrojowo „przedsiębiorcami”. Wykonują one tylko w oparciu o majątek publiczny zadania publiczne i w interesie publicznym. Zyski z publicznej działalności gospodarczej przeznaczone są na realizację celów publicznych (a nie prywatnych). Państwo zachowuje wobec nich pewne środki właścicielsko-kierownicze. Również prowadzenie publicznej działalności gospodarczej w formie spółki, czyli formie prawa prywatnego nie przekształca podmiotu publicznego prowadzącego działalność w formie spółki w „przedsiębiorcę prywatnego”, spółka taka nadal pozostaje podmiotem publicznym.
Tak więc publiczne podmioty gospodarcze, tj. spółki i inne osoby prawne, nie są przedsiębiorcami prywatnymi, nie korzystają z wolności i praw obywatelskich, ani nie mogą żądać „równości” ze sferą prywatną. Podmioty publiczne, też gospodarcze związane są konstytucyjną zasadą legalizmu, którą wyraża wobec nich artykuł 7 Konstytucji („organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa”). Z zasady wolności gospodarczej i hasła „wszystko co nie jest zabronione jest dozwolone” zgodnie z Konstytucją korzystać mogą jedynie przedsiębiorcy ekonomicznie, własnościowo prywatni.
Projekt zaś w swej treści (art. 7 projektu) zezwala bezpodstawnie na korzystanie z tej zasady również przedsiębiorcom publicznym.
Prawo powoływania się na wolność i równość jedynie przez „człowieka i obywatela”, a nigdy przez podmioty publiczne potwierdza też każdorazowo orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego. Rządowy projekt Prawa działalności gospodarczej (PDG) Konstytucji ani orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego w tym zakresie jednak nie respektuje. Nadto, projekt zezwala poprzez niezwykle pojemną definicję „przedsiębiorcy”, by na przymiot bycia „przedsiębiorcą”, na wolność i równość powoływać się mogły także takie osoby prawne jak: stowarzyszenia czy fundacje, izby gospodarcze, organizacje pracodawców itp., które w ogóle nie mają ustrojowego celu zarobkowego.
Ze względu więc za zasadniczą – wynikającą z Konstytucji – fundamentalną różnicę celów i zasad działania prywatnych przedsiębiorców i publicznych podmiotów gospodarczych, które (te ostatnie) przedsiębiorcami nie są, działalność gospodarcza w Polsce winna być uregulowana dwoma odrębnymi ustawami.
Konieczne są więc dwie ustawy: jedna ustawa o „ograniczeniach wolności gospodarczej” dla prywatnych przedsiębiorców korzystających z wolności i równości, i druga ustawa „o zasadach prowadzenia działalności gospodarczej przez podmioty publiczne (państwowe i samorządowe)”. Ta zaś uregulowałaby m.in. nadzór właścicielski nad spółkami Skarbu Państwa, spółkami samorządowymi i tym podobnymi podmiotami publicznymi, które nie podlegają żadnej wolności gospodarczej ani równości z prywatną działalnością zarobkową, a przeciwnie ścisłemu kierownictwu właścicielskiemu państwa lub samorządu terytorialnego.
Reasumując: rządowy projekt ustawy Prawo działalności gospodarczej nie uwzględnia postanowień polskiej Konstytucji i nadal utrzymuje stan poważnego zamętu prawnego przez wrzucenie do jednej regulacji prawnej dwóch różnych jakościowo i prawnie zjawisk: prywatnej działalności gospodarczej i gospodarczych działań publicznych (państwa i samorządu terytorialnego), przyznając tym podmiotom nienależne im obywatelskie prawa i wolności konstytucyjne. To dodatkowo dyskryminuje przedsiębiorczość prywatną.
Z tych fundamentalnych powodów, w imieniu Klubu PiS wniosłam o odrzucenie rządowego projektu PDG w pierwszym czytaniu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/264965-rzad-przepycha-przez-sejm-wadliwa-konstytucyjnie-ustawe-o-dzialalnosci-gospodarczej