Rozumiem obawy Polaków. Gdybyśmy mieli przekonanie, że rząd panuje nad sytuacją, to dyskusja byłaby inna. Tymczasem poza zabiegiem piarowskim niczego nie ma
— mówiła Beata Szydło w rozmowie na antenie Polsat News.
Kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na premiera w wywiadzie dla red. Doroty Gawryluk była pytana o kwestię uchodźców i to, jak z problemem radzi sobie rząd premier Ewy Kopacz.
Ewa Kopacz mówi o „teście na przyzwoitość”. Test na przyzwoitość oblał rząd Ewy Kopacz. Kiedy pani premier wygłasza emocjonalnym głosem te słowa, ciężarna matka w Łodzi została eksmitowana na bruk. W całej Polsce rodzinom zabierane są dzieci z powodu… bałaganu w domu. Czy to jest przyzwoitość?!
— pytała Szydło.
I podkreślała, że nie jest zadowolona z poziomu dyskusji, jaki jest w tej sprawie.
Pani premier Kopacz próbuje nam wszystkim pokazać grę emocjonalną i powiedzieć, że to gra na sumieniu. Ma ona przekonać nad do tego, że wyłącznie w tych kategoriach trzeba mówić o problemie uchodźców. A tego samego sumienia brakuje w sprawie polskich obywateli. (…) Sama Ewa Kopacz zmienia zdanie. Mówiła o 2 tys. uchodźców, w tej chwili mówi się o 10 tys. osób. UE rzeczywiście nie radzi sobie z tym problemem, Donald Tusk tez milczy, nie ma dyskusji. Ewa Kopacz, która jest w tym wszystkim pozostawiona w takiej sytuacji i mówi jednego dnia coś, a drugiego coś innego. To nie wzbudza poczucia, że rząd panuje nad sytuacją
— irytowała się Szydło.
W słowach szefowej rządu znalazła jednak i te kwestie, pod którymi by się podpisała.
Pełna zgoda z tymi stwierdzeniami, że nie stać na narzucanie kwot i przyjmowanie imigrantów ekonomicznych. (…) Problem polega na tym, że pani premier jednego dnia mówi to, a drugiego coś innego. Ona powinna przyjść i powiedzieć nam, z czym pojedzie do Brukseli, jakiego stanowiska będzie broniła i jak będzie przekonywać naszych partnerów. Jedźmy tam z naszą agendą!
— mówiła kandydatka PiS na premiera.
Jak miałaby wyglądać ta agenda?
Jako pierwszy zwrócił na to uwagę Viktor Orban. On powiedział wyraźnie: jeśli bezkrytycznie będziemy wpuszczać każdą liczbę uchodźców, to będą przyjeżdżać kolejni. Polska musi powiedzieć wyraźnie, na jaką pomoc nas stać. Proszę zwrócić uwagę, że nie wszystkie państwa chcą rozwiązywać ten problem - Amerykanie mówią „nie”, Izrael mówi „nie”…
— zwracała uwagę Szydło.
Wiceszefowa PiS podkreślała przy tym rozróżnienie na uchodźców i imigrantów ekonomicznych. Jak tłumaczyła, PiS chciało debaty o tym problemie w Sejmie - na wniosek SLD -, a nie w KPRM.
Pani premier wolała zrobić wydarzenie kampanijne. W mojej ocenie było to wyłącznie zaproszenie kampanijne. Nawet rano, przed tym zaproszeniem, politycy Platformy i sama pani premier mówili, że czekają na to, co zaproponuje Bruksela. Gdyby pani premier przyjechała do Sejmu i odbyła się tak, jak powinna się odbywać w wielu ważnych sprawach, to nikt nie miałby skojarzenia, że jest kampania
— oceniła.
W rozmowie pojawił się też wątek strajku pielęgniarek. Szydło mówiła, że spotkała się dziś z przedstawicielami tego zawodu.
Zapadło mi w pamięć jedno zdanie - panie podkreślały, że nie przyjechały wyłącznie walczyć o podwyżki. To ważne, ale mówiły o jeszcze jednej kwestii: jeżeli rząd nie zobaczy naszego problemu, to niedługo zabraknie pielęgniarek. Młode dziewczyny, które są świetnie wykształcone, wyjeżdżają za granicę. Te starsze panie są w średnim wieku 48 lat
— tłumaczyła kandydatka PiS na premiera.
Pamiętam, gdy pani Kopacz - jako przedstawicielka opozycji - chodziła po białym miasteczku i rozdawała kanapki. Dzisiaj jej nie było. (…) My rozmawialiśmy, nie obiecaliśmy sobie niczego, ale będą kolejne rozmowy
— dodawała.
maf, Polsat News
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/264964-beata-szydlo-ewa-kopacz-ws-imigrantow-jednego-dnia-mowi-cos-a-drugiego-cos-innego-probuje-pokazac-gre-emocjonalna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.