Czym więcej czasu mija od niedzieli, która trwale zapisała się w historii politycznego kretynizmu, infantylizmu i zwykłego łobuzerstwa parlamentarnego, tym głośniejsi są tego wszystkiego sprawcy.
Na początku owe głosy były dość wstrzemięźliwe, choć od razu obłudne; teraz chór politycznych kanciarzy wciąż jest coraz głośniejszy i z każdym dniem bardziej oszukańczy. Rekordy mataczenia padają każdej godziny. Rządząca klika przypomniała sobie raptem o możliwości odwołania referendum przez nowego prezydenta, choć wcześniej wmawiała wszystkim, że byłoby to polityczne nadużycie, bo łączyłoby się to ze złamaniem prawa. Tak samo rezonował mądrala nad mądrale Nałęcz Tomasz. W przeciągu krótkiego czasu zmienił zdanie mówiąc, że od 6 sierpnia gospodarzem referendum został nowy prezydent, więc właściwie to jego sprawka.
Nad głosami podobnymi do mowy drobnego pijaczka o nazwisku Protasiewicz nie byłoby potrzeby się zatrzymywać, gdyby nie to, iż podobnie odzywali się inni przedstawiciele organizacji PO. Tak samo grzmieli sojusznicy z PSL. Oni także głównym winowajcą czynili i czynią nowego prezydenta, bo „apelowali wcześniej o anulowanie”. A czy ujawnił się ich jakikolwiek nacisk na marszałka Borusewicza, by Senat wniosek o referendum odrzucił? Wówczas PSL siedział jeszcze ciszej niż mysz pod miotłą, więc teraz wszelkie ubolewania ministra Sawickiego są tyle warte, co nauki moralne N. Stefana i U. Jerzego. Jak na doktora nauki specjalizującej się w uprawach ziemniaka Sawicki nie wykazał się specjalna lotnością, bo to on głównie obarczał w imieniu PSL prezydenta Dudę. Szczególną służalczością wobec głupawej inicjatywy Bronisława Komorowskiego wykazał się jednak Bogdan Borusewicz. Jego czoło prawie zawsze wskazuje poważne zafrasowanie sprawami, które może rozwiązać bez trudu średnio rozgarnięty licealista, więc dla uważnego obserwatora postawa marszałka nie była zdziwieniem. Jednak w tym przypadku pobił pewnie własny rekord politycznej służalczości partii, która słowo szalbierstwo może wyszywać na własnych sztandarach. On właśnie, obok Bronisława Komorowskiego i jego świty, jest największym przegranym, bo wkrótce bezceremonialnie odrzucił propozycję referendalne prezydenta Dudy. Jak zwykle - bez cienia wątpliwości. Gdyby marszałkiem Senatu wybrano pierwszego lepszego z ulicy, pożytek byłby podobny, choć może niekoniecznie.
Prawdziwe oblicze Bronisława Komorowskiego w najnowszej książce Wojciecha Sumlińskiego „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”. Przeczytaj koniecznie!
Pozycja dostępna wSklepiku.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/264648-oni-naprawde-zwariowali-prezydent-duda-jest-winny-w-sprawie-glupawego-referendum-pis-takze-tylko-nie-klamliwa-klika-rzadzaca
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.