Ale, na razie najwyraźniej chodzi głównie o to, by zamącić, zabełtać, ogłupić, opluć i odwrócić uwagę opinii publicznej od spraw najważniejszych dla opinii publicznej w Polsce, od kwestii zasobności publicznej kasy i portfeli Polaków.
Próbuje się zaprzątać głowy i myśli Polaków idiotyzmami typu - referendum byłego prezydenta B. Komorowskiego czy też bajkami z mchu i paproci o rasistowskich i złych Polakach i dobrych, zawsze miłujących pokój Niemcach i Austriakach, pochylających się z troską nad tysiącami uchodźców wśród, których z pewnością nie brakuje wojujących islamistów.
Politycy PO nie ustają w wysiłkach na czele z posłanką J.Muchą, by przekonać Polaków, jak bardzo owi muzułmańscy uchodźcy mogą nas „ubogacić”. Niewątpliwie islamiści potrafią ubogacić życie niewiernych, a zwłaszcza kobiet, ale lepiej, by medialna gwiazda PO nie przekonała się o tym na własnej skórze. Chce się nakarmić polską opinię publiczną, na razie „złotym pociągiem”, a za chwilę powróci znów pod obrady Sejmu ustawa o „wyborze i zmianie płci”.
Tę sztuczną polityczną mgłę rządząca koalicja czyni głównie po to, by odwrócić uwagę Polaków od prawdziwych zagrożeń ekonomicznych i to nie tylko w kwestiach tzw. „frankowiczów”, podwyższonego wieku emerytalnego, ważnej kwestii kwoty wolnej od podatku, 500 zł na biedne polskie dzieci czy wreszcie groźby wyprzedaży polskiej ziemi i polskich lasów.
Istnieje też niebezpieczeństwo wybuchu protestów na Śląsku, w związku coraz bardziej realną groźbą bankructwa spółek węglowych, którym zagraniczne banki działające w Polsce zaczynają przedterminowo domagać się wykupu obligacji czyli przedterminowej spłaty długów. A, owych obligacji spółki węglowe, nie tylko JSW, ale i KW mają na miliardy złotych, przy łącznym zadłużeniu całego sektora węglowego już na kwotę ok. 11mld zł.
Do tego dochodzi tzw. „budżetowy pasztet” przygotowany przez byłego bankiera, a obecnie MF M.Szczurka, który jest kolejną pułapką zastawioną na nowy rząd i który przewiduje gigantyczną dziurę budżetową rzędu ok. 55 mld zł. Warto też przypomnieć, że tzw. potrzeby pożyczkowe brutto polskiego państwa wynoszą aż 115 mld zł. Tyle trzeba będzie na nowo pożyczyć i oddać same zaś odsetki w ramach corocznych kosztów obsługi długu publicznego w budżecie państwa, to aktualnie ok. 40 mld zł.Nie bardzo wiadomo, skąd więc nowy rząd będzie brał pieniądze, skoro już tegoroczne wpływy z najważniejszego podatku VAT mają być niższe od zaplanowanych, aż o 8-10 mld zł. Nic dziwnego, że odchodząca koalicja PO-PSL straszy, że za pół roku Polska może być drugą Grecją. Być może oni wiedzą co mówią, bo znają prawdę, w jakim stanie jest „Zielona Wyspa” i jej finanse po 8-miu latach demolki.
Tym bardziej, że należy się liczyć z gigantycznymi stratami z powodu suszy w rolnictwie, które należy szacować na kwotę, co najmniej ok. 5 mld zł oraz stratom w dużych spółkach Skarbu Państwa, które można szacować jeszcze w końcu tego roku na ok. 10 mld zł. Jak widać pomysł na lepszą Polskę potrzebny od zaraz. Tak naprawdę w tej chwili żadna instytucja publiczna nie funkcjonuje prawidłowo, a działania rządu bardziej przypominają ekonomiczną wojnę z własnym narodem, niż profesjonalne rządzenie europejskim państwem.
Potrzebny nam pilnie Kwiatkowski, ale Eugeniusz, nie Krzysztof. Być może dopiero wtedy „miliony polskich uchodźców” powrócą z placów budów i przysłowiowego zmywaka do własnej Ojczyzny.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/264611-europie-na-gwalt-potrzebny-nowy-krol-jan-iii-sobieski-a-polsce-przywodcy-bedacy-skrzyzowaniem-eugeniusza-kwiatkowskiego-z-jozefem-pilsudskim