"Piotr Duda w ZOMO", czyli świat zaczyna się codziennie rano na nowo

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
wPolityce.pl/tvn24
wPolityce.pl/tvn24

Pouczająca jest historia zniesławienia przewodniczącego „Solidarności” Piotra Dudy pomówieniem, jakoby w stanie wojennym służył w ZOMO.

Nie chodzi przy tym o samo zniesławienie. Polska polityka ostatnich lat przyzwyczaiła nas do skali obrzucania błotem, która zdziwiłaby obserwatorów sprzed nawet tylko 10 lat. A po Michale Kamińskim (główny zniesławiający) doprawdy trudno spodziewać się przyzwoitości.

Chodzi mi raczej o coś innego. Mianowicie o to, że prawda – czyli fakt, iż obecny lider „S” w czasie stanu wojennego odbywał przymusową służbę wojskową nie w milicji, tylko w liniowych oddziałach wojskowych (konkretnie w dywizji spadochronowej) – był od dawna powszechnie znany. Pisano o tym sporo już wtedy, kiedy Duda został przewodniczącym Komisji Krajowej. Osobiście nie interesowałem się nigdy jakoś specjalnie szczegółami jego biografii, ale to akurat wiedziałem „od zawsze”; po prostu jako w miarę pilny obserwator rzeczywistości i czytelnik prasy. Dlatego jestem pewien, że zniesławiający wiedzieli o tym również. Jeśli nawet nie z poziomem pewności, który plotkę o rzekomym „zomostwie” Dudy kazałby im odrzucić od razu, to w oczywisty sposób z takim, który powinien spowodować jej weryfikację przed publicznym powtórzeniem.

Nie uczynili tego. Dlaczego?

Myślę, że zadziałał syndrom analogiczny do tego, który niedawno stał za publicznym naigrywaniem się Tomasza Lisa i aktora Karolaka z fałszywych tweetów córki Andrzeja Dudy. Czynili to – przypomnijmy – nie sprawdziwszy ich autentyczności, co więcej - w sytuacji, w której sama ich treść musiała nasunąć podejrzenia co do tej autentyczności. Było to, sądzę, efektem poziomu nienawiści (w warunkach poczucia bezkarności), który nakazał – raczej na płaszczyźnie podświadomości, a nie świadomości – przymknąć oko na wątpliwości i nie weryfikować. Bo a nuż w efekcie tej weryfikacji przepadłaby możliwość bolesnego uderzenia we wroga…

Ale jest też inna, bardziej generalna przyczyna. Chodzi o pewną cechę współczesności, której na imię – doraźność.

Jeśli świat zaczyna się codziennie rano, a przeszłość w zasadzie nie istnieje… Jeśli takie pojęcie, jak prawda, przestaje być oczywiste, bo prawd jest nieskończenie wiele… Jeśli media pracują tak źle, że często nagle okazuje się, iż coś co zostało niegdyś ujawnione, nie przebiło się do świadomości publicznej i nagle, po latach, zyskuje status nowości… I fakty dotyczące przeszłości bardzo znanych ludzi, czy też ich rodzin, wychodzą na jaw dopiero całe dekady po momencie, w którym powinny zostać ujawnione, gdyby obowiązywały niegdysiejsze standardy… Jeśli popkultura uczy nas, że cała rzeczywistość może być „ściemą”, pozorem…

To w takim świecie Piotr Duda mógł służyć w ZOMO. A w każdym razie taka plotka nie wygląda nieprawdopodobnie, mimo że kiedyś pisano jasno, że był wojskowym komandosem.

Powyższe nie usprawiedliwia oszczerców. W jakimś stopniu wyjaśnia jednak, jak sądzę, dlaczego bywają skuteczni.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych