Nie jest moim celem sprawienie przykrości Ludwikowi Dornowi, ale trudno nie zauważyć, że w kampanii wyborczej PO pełni on rolę swoistej „podróbki” politycznego wyboru dokonanego swojego czasu przez Jarosława Gowina. Tyle, że miedzy oryginałem i podróbką są poważne różnice. J. Gowin był ministrem sprawiedliwości w rządzie D. Tuska i ważnym politykiem Platformy Obywatelskiej. Gdy jego droga zaczęła się rozchodzić z drogą premiera D. Tuska podjął polityczne wyzwanie i zaryzykował rywalizacje o przywództwo w partii. Prowadził pracowicie kampanię wśród działaczy PO w całym kraju. Przegrał i poniósł tego konsekwencje. Jego droga do porozumienia środowisk prawicowych z Prawem i Sprawiedliwością jest wiarygodna. Tyle oryginał.
A podróbka? Ludwik Dorn to minister i wicepremier w rządzie J. Kaczyńskiego. Drogi obu polityków także się rozeszły, ale L. Dorn zajął dość wygodną pozycję „zimującego” w sejmie niezależnego(?) arbitra i niezależnego(?) komentatora. Rozstanie było poważne, więc wiedział, że na listach PiS nie będzie dla niego w 2015 roku miejsca. Gdy otrzymał propozycję PO, jak sam mówi - w ostatniej chwili, to ją przyjął. I to w zasadzie wszystko, co o jego decyzji można powiedzieć. Jego zgrabne uzasadnienie – przyznaję – czyli opowieść o stratosferze (PiS) i przyziemiu (PO) nie jest porównywalne z politycznie trudną drogą od PO do PiS Jarosława Gowina. Zapewne znajda się tacy, którzy tę „podróbkę” potraktują poważnie. Tyle, że będą musieli szeroko zamknąć oczy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/264234-ludwik-dorn-wyborcza-podrobka-po
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.