O prowokacjach z udziałem osławionego obrońcy krzyża, zwolennika wolnych konopii i parad gejów w jednej osobie, Andrzeja Hadacza tygodnik „wSieci” pisze po raz drugi. Wiadomo że miał on uderzyć w kampanię Dudy i sprowokować PiS. Zapewne wystąpiłby przez to po raz drugi w klipie wyborczym Platformy, być może zdecydowałoby to o wyniku wyborów.
Gdy sprawa wyszła na jaw niechętni komentowaniu prowokacji PO dziennikarze zrobili z Hadacza Zeliga polskiej polityki – ot, nieszkodliwy mitoman, wariatuńcio spragniony sławy. Szczerze mówiąc dla mnie Hadacz wygląda albo na osobę chorą i nieszczęsną, albo na odrażającą. Tak czy inaczej nie wartą, by się nim zajmować.
O ile jednak Hadacz miał być wykonawcą, to ktoś inny, znacznie ważniejszy, pisał plan. I o to trzeba spytać kilka osób. Najpierw Roberta Tyszkiewicza, szefa sztabu Bronisława Komorowskiego:
1) Panie pośle, czy zna pan osobiście, czy kiedykolwiek rozmawiał z organizatorem prowokacji, panem Robertem G. vel S.? Czy znana panu była jego kryminalna, amerykańska przeszłość?
2) Czy brał on udział w kampanii wyborczej? Jeśli tak, to na czym polegała jego rola i skąd się tam znalazł?
3) Na czyje zaproszenie Robert G. vel S. bawił w sztabie prezydenta w wieczór wyborczy? Wstęp tam był limitowany i restrykcyjnie kontrolowany, a jednak dla niego miejsce się znalazło.
4) Czy pan G. vel S. ma związki z Platformą Obywatelską, czy wspierał ją w innych kampaniach wyborczych, a jeśli tak to w jakich?
Przez ostatnie dwa tygodnie za kampanię Bronisława Komorowskiego miał odpowiadać minister Michał Kamiński, który opowiadał zresztą o tym w wywiadach. Stąd i pytania do niego.
1) Panie ministrze, czy zna pan Roberta G. vel S.? Czy prosił go pan o udział w kampanii prezydenta?
2) Czy zamierza pan sięgnąć po jego pomoc w kampanii parlamentarnej?
I wreszcie pytanie do samego Bronisława Komorowskiego.
1) Panie prezydencie, czy poznał pan Roberta G. vel S. i Andrzeja Hadacza? Nie zdziwiło Pana, że ten drugi ma tak łatwy dostęp do pana? Nigdy nie zatrzymywał go BOR, ściskał się z panem i rozmawiał jak ze starym znajomym.
2) Czy pani Jowita Kacik, pańska suflerka, która robiła sobie zdjęcia z inną osobą znaną z prowokacji spod krzyża wspominała panu o Andrzeju Hadaczu?
3) I wreszcie pytanie najważniejsze: czy wiedział pan o prowokacji wymierzonej w pańskiego konkurenta?
Oczywiście wiem, że politykom PO ani w głowie odpowiadać na te pytania. Wiem też jednak, że jeśli zadadzą je inni dziennikarze trudno będzie sprawę zamieść pod dywan. A czy zadadzą? No jeśli aferą są samoloty i noclegi Dudy w Poznaniu to szykowanie grubej prowokacji jest nią po stokroć.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/263902-pol-porcji-mazurka-nie-ma-sprawy-andrzeja-hadacza-jest-sprawa-tyszkiewicza-i-sztabu-komorowskiego-i-to-powazniejsza-niz-sie-wydaje