"Coście uczynili z tą krainą?!" Polska na skraju przepaści. Czas odbudować system bezpieczeństwa narodowego. ANALIZA

Fot. Premier.gov.pl;BBN.gov.pl
Fot. Premier.gov.pl;BBN.gov.pl

WOJSKO (kolejność przypadkowa)

Liczebność wojska. Polska formalnie dysponuje obecnie 100-tysięczną armią, jednak MON oficjalnie przyznaje, że około 45 tys. to żołnierze korpusu szeregowych. Drugie tyle do najwyżsi rangą dowódcy. Wydaje się zasadne rozpoczęcie debaty o liczebności polskiego wojska. Polska, ze swoją sytuacją geopolityczną oraz oraz sporym obszarem, powinna dysponować silniejszą armią i większą liczbą żołnierzy z korpusu szeregowych. Dodatkowym problemem jest sprawa głośnych zakazów podpisywania kontraktów z szeregowcami na więcej niż 12 lat. To budzi spory i osłabia morale żołnierzy. Należy więc rozważyć i policzyć, na jaką armię Polskę stać i jak sprawić, by była ona większa niż jest obecnie. Konieczność zwiększenia liczebności wojska wydaje się pewna. Szczegóły powinny być omówione przez wojskowych, ekspertów dot. zarządzania finansami oraz władze. Rozbudowa armii to krok wymuszany sytuacja geopolityczną.

Potencjał mobilizacyjny. Polska dysponuje jednym z najniższych wskaźników mobilizacyjnych w Europie. I to pomimo jednej z „najgorszych” sytuacji geopolitycznych. Jesteśmy krajem frontowym NATO i UE, ale nie widać, by system mobilizowania rezerw osobowych brał pod uwagę te uwarunkowania. Dziś potrzebna jest odbudowa potencjału mobilizacyjnego w Polsce. Odbudowa armii poborowej wydaje się zbyt ryzykowna politycznie, by jakakolwiek partia wyszła z takim pomysłem, ale władze muszą pomyśleć nad innymi rozwiązaniami w tej sprawie. Wydaje się, że potrzeba wzrostu liczebności armii oraz odbudowy potencjału mobilizacyjnego jest dziś naszemu krajowi więcej niż potrzebna.

Obrona terytorialna. Być może w pewnym stopniu niedostatki związane z liczebnością wojska oraz zwiększeniem rezerw osobowych będzie likwidowała budowana, jak zapewnia MON, obrona terytorialna kraju. Dziś jest ona w sferze zapowiedzi, ale są one obiecujące. Wydaje się, że jest to dobry kierunek, który należy utrzymać. Budowa obrony terytorialnej ma szanse wzmocnić polskie bezpieczeństwo, zwiększyć liczbę osób zdolnych do obrony w razie potrzeby oraz wprowadzić do dyskursu publicznego promocję patriotycznej postawy, obliczonej na potrzeby naszego kraju. Obrona terytorialna wydaje się więc projektem ważnym militarnie, politycznie i społecznie.

Struktura wojska. Zmiany powinny zajść również w samej armii. Budowana od dawna w praktyce armia ekspedycyjna musi się bardziej skupiać na działaniach obronnych. Należałoby postawić, w ćwiczeniach, szkoleniach, budowie struktur, na potrzeby obronne. Zmianie powinna ulec i wspomniana już struktura i relacja liczebności poszczególnych struktur i poziomów w wojsku. Obecnie zbyt dużo mamy dowódców, zbyt mało żołnierzy niższych szczebli. Jednak zmiany struktur to również sprawa zmian w jednostkach, których przegląd powinien się rozpocząć, a także struktur dowodzenia, która ostatnio została zmieniona. Dziś w strukturze dowodzenia panuje bałagan, wojska specjalne są wciąż zarządzane w nowy sposób, zaś wprowadzone zmiany powodują chaos kompetencyjny i przerost biurokracji.

Najważniejsi dowódcy. Na osobną refleksję zasługują najważniejsze w wojsku struktury. Pozycja Sztabu Generalnego, Dowódcy Generalnego, Dowódcy Operacyjnego, Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych wydają się wadliwie stworzone i opisane. Dziś – teoretycznie - najważniejsi i najbardziej doświadczeni dowódcy powinni być członkami Sztabu Generalnego, który został zredukowany do roli ciała doradczego wobec szefa MON. Wydaje się, że Sztab powinien mieć znacznie poważniejszą rolę w polskim wojsku. Jego marginalizacja wydaje się niezasadna. To on ma wszelkie predyspozycje, by prowadzić najważniejsze działania w wojsku. Ostatnie zmiany w strukturze dowodzenia spowodowały powstanie nowych dowództw i stanowisk - Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych. Dziś okazuje się, że Dowódca Generalny, który na co dzień dowodzi większością wojsk, nie ma wiele do powiedzenia w chwili wojny, bowiem musi oddać swoje kompetencje na rzecz Naczelnego Dowódcy. Obecnie Naczelnym Dowódcą jest Dowódca Operacyjny gen. Tomaszycki, który na co dzień zajmuje się Dowództwem Operacyjnym, a w chwili wojny przejmuje dowodzenie nad wojskami, a nie jedynie swoim Dowództwem. Tworzy to chaos kompetencyjny i wskazuje, że struktura dowodzenia nie redukuje się na jednym ośrodku władzy, który przygotowuje Polskę na wojnę, a potem płynnie przejmuje dowództwo nad armią. Obecny model jest niezrozumiały i wymaga doprecyzowania. Tak, by najważniejsi dowódcy byli rzeczywiście najważniejsi, zaś odpowiedzialność w armii nie była tak mocno rozproszona. Osobną kwestią są uprawnienia Naczelnego Dowódcy, który, co również wydaje się błędne, dysponuje w czasie wojny tymi siłami, których użycie zakładają narodowe plany obrony. W chwili wybuchu wojny Naczelny Dowódca powinien dysponować całością Sił Zbrojnych, by elastycznie i efektywnie prowadzić działania wojenne.

Wojenna semantyka. Ostatnie zmiany dotyczące armii skupiały się również na kwestii terminologii. Sejm doprecyzował niedawno m.in. pojęcie wojny. Wydaje się, że w Polsce oraz całym NATO jest potrzeba refleksji nad współczesnymi zagrożeniami oraz definicjami, które je opisują. Wojna podprogowa, wojna cybernetyczna, czy wojna hybrydowa to sprawy wciąż niejasne i nieujęte w przepisach NATO-wskich. To oznacza, że Sojusz stanie przed nie lada wyzwaniem, gdy okaże się, że państwa członkowskie stanął się ofiarą niedyskutowanej do tej pory agresji, np. zmasowanego i poważnego cyberataku na militarne kanały łączności, system zarządzania państwem, czy ataku tzw. zielonych ludzików. Polska musi być sama gotowa do dobrego diagnozowania na gruncie prawnym zjawisk związanych z nowoczesną wojną. Musi również inicjować debatę na ten temat w NATO, by Sojusz miał gotowe scenariusze.

Dyslokacja wojsk. Poważnym wyzwaniem dla Polski, ale również dla Paktu, jest sprawa wadliwej, wynikającej z zaszłości historycznych dyslokacji wojsk w Polsce. Mapa rozmieszczenia wojska w naszym kraju sugeruje, że największe zagrożenie może przyjść z Zachodu. To polsko-niemiecka granica jest najpilniej strzeżona. Widać znaczące luki w rozmieszczeniu polskich baz i jednostek na wschodzie kraju. Działające w tej części jednostki są dodatkowo źle ukompletowane. Ich rozwinięcie bojowe może zająć krajowi nawet kilka miesięcy. Złą sytuację związaną z dyslokacją polskiej armii zauważyło MON. Resort zapowiedział działanie na rzecz zmian, przeniesienie baz na Wschód kraju. To jednak wymaga czasu i wielu pieniędzy. Należy liczyć, że uda się ten pomysł jednak wprowadzić w życie. Jeśli Polska ma być silną wschodnią flanką NATO musi mieć – o co już zabiega Andrzej Duda – silniejsze gwarancje sojusznicze, najlepiej w postaci stałych baz, ale również sama powinna zmienić strukturę rozmieszczenia armii. Wschód musi być lepiej chroniony, podobnie jak granica z Rosją.

Finansowanie wojska. Sejm zmienił niedawno ustawę dotyczącą finansowania wojska. Po zmianach na armię ma być wydatkowanych 2 procent PKB rocznie. Choć zmiany są korzystne, nie można na nich poprzestać. Już słychać, że nawet 2 proc. PKB to za mało, by polska armia, mająca wiele lat zapóźnień, była modernizowana w odpowiednim tempie. Dodatkowo jednak dane z ostatnich lat pokazują, że nie ma mechanizmów zapewniających wydatkowanie pieniędzy na rzeczywiście wysokim poziomie. MON przez osiem lat nie wykorzystał około 10 mld złotych, które powinny zostać wydane na wojsko. Problemem jest m.in. brak wieloletnich programów modernizacyjnych czy przepisy przetargowe. Przetargi trwają zbyt długo. Tę sytuację należy zmienić, by pieniądze na wojsko były nie tylko przeznaczane, ale i wydatkowane na armię w odpowiednio wysokich sumach. Marnotrawienie środków w tak ważnej sprawie jest ogromnym błędem, czy polityczną zbrodnią. W ramach przeglądu bezpieczeństwa i opracowywania drogi do poprawy bezpieczeństwa należy zbudować mechanizm efektywnego wydatkowania pieniędzy, być może również ich dodatkowego zwiększenia.

Modernizacja wojska. Cieniem na polskiej armii kładzie się wciąż źle przeprowadzone uzawodowienie. W krajach Zachodnich proces profesjonalizacji był wieloletni, w Polsce zajął kilkanaście miesięcy. Należy więc przeprowadzić audyt profesjonalizacji wojska w Polsce. Armia polska potrzebuje większej liczby żołnierzy, sprzętu, planów działań, w tym planów obronnych, planów związanych ze szkoleniami, kształceniem kadry, rozwojem żołnierzy, ścieżkami ich rozwoju. Sprawa modernizacji to jednak głównie zakupy na rzecz wojska. Tu problemem staje się brak przeanalizowania polskich potrzeb. Zakupy dla wojska powinny być prowadzone według jasnego planu, wytycznych na czym państwu zależy. Trzeba diagnozować potrzeby polskiego państwa, nazwać zagrożenia, nazwać cele (choćby rangę potrzeb polskiego przemysłu zbrojeniowego w procesie modernizacji armii), by zakupy i modernizacja odbywały się w sposób przemyślany i zgodny z „mapą drogową” polskiej modernizacji. Tu nadzieje można wiązać z nominacją Jarosława Brysiewicza na zastępcę szefa BBN. Zajmował się on modernizacją służb mundurowych, więc być może będzie mógł rzucić nowe światło na modernizację armii w Polsce. Bez audytu w tej sprawie modernizacja może przypominać gonienie za własnym ogonem.

Aneks dot. raportu WSI. Nowe pole badania i audytu w państwie otwiera sprawa Aneksu dot. WSI. To nie tylko sprawa weryfikacji wojskowych służb wojskowych, ale również sprawa obecności służb i ich aferalnych działań. Większość dużych afer w Polsce związana jest z działaniami służb. Należy przeprowadzić audyt związany z tymi zagadnieniami, począwszy od Afery FOZZ, a skończywszy na aferze taśmowej. Analiza ta pokaże, w jaki sposób służby specjalne organizują pasożytniczą pracę wykorzystują gospodarkę i polskie zasoby na rzecz własnych interesów, na ogół sprzecznych z interesami narodowymi. Sprawa „Aneksu dot. WSI” to jednak również walka o zmiany mentalności ludzi władz. Najważniejsze dokumenty dotyczące bezpieczeństwa narodowego, jak właśnie Aneks WSI, nie powinny być chowane w sejfach. One muszą służyć władzy do podejmowania odpowiednich decyzji i kierunków działań. Wiemy z ostatnich lat, choćby po aferze Amber Gold, że władze w Polsce nie korzystają nawet z bardzo ważnych doniesień i opracowań służb. Trzeba pamiętać, że władza musi traktować takie materiały w sposób profesjonalny a nie emocjonalny. Materiały, analizy i opracowania są tworzone nie po to, by były, ale żeby rządzący mogli świadomie podejmować działania na rzecz kraju i narodu. Zmiany muszą dotyczyć ludzi władzy, ale i instytucji, które zajmują się analizowaniem materiałów dot. bezpieczeństwa narodowego.

Hasłowy opis problemów dotyczących jedynie dwóch zagadnień z obszaru bezpieczeństwa narodowego pokazuje, jak wiele jest w Polsce do zrobienia. System bezpieczeństwa państwa trzeba odbudować. Należy mieć nadzieję, że nowa władza wyłoniona po wyborach przystąpi do diagnozy stanu polskiego państwa i jego odbudowy. Obecnie w Polsce mamy okres kampanii i zmian politycznych. Należy więc liczyć, że w tym okresie do stosownego audytu i diagnozy przystąpi BBN, który dzięki swojemu umocowaniu może stać się ważnym miejscem opracowywania zmian i reform. Wydaje się, że Biuro może stać się miejscem najważniejszej debaty dotyczącej polskiego bezpieczeństwa. I oby taka debata, z udziałem ekspertów, zaczęła się  w Polsce na dobre. Milczymy w tej sprawie już długo…


Poruszająca lektura!

Najnowsza książka Andrzeja Nowaka, Adama Bujaka i Janusza Koweckiego pt.„Wygaszanie Polski 1989-2015”.

Dokumentalny zapis tragicznego stanu, w jakim znalazła się Polska po ponad dwóch dekadach transformacji ustrojowej. Raport otwarcia dla sił, które podejmą niezbędne zadanie odbudowy naszego kraju.

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.