PÓŁ PORCJI MAZURKA. Duda powinien wyjaśnić, po co za pieniądze Sejmu jeździł do Poznania. A media powinny ujawnić koszty podróży Kopacz i ekipy Komorowskiego

Fot. Profil Andrzeja Dudy na FB
Fot. Profil Andrzeja Dudy na FB

Nie ma co się obrażać, że niezawodny „Newsweek” wykrył aferę, bo poseł Andrzej Duda przez dwa lata wydał 11 tysięcy zł na podróże do Wielkopolski. A 80 km obok jest szkoła, w której wykładał, więc to na pewno dlatego tam jeździł. Wszystko zgodnie z ludową mądrością: czy jest coś złego w tym, że obok klasztoru męskiego jest klasztor żeński? Nie, ale może być.

Więc jako się rzekło nie ma się co obrażać, ba, należy to docenić! Ponad pół roku pracy funkcjonariuszy „Newsweeka” i wszystko co znaleźli Dudzie przez dziesięć lat jego działalności publicznej to kilka nieopisanych faktur na 11 tys. zł, w czasach, gdy inni posłowie tyle brali w kilometrówkach w tydzień?! No, no… Nie zmienia to faktu, że współpracownicy Andrzeja Dudy powinni wyjaśnić co ówczesny krakowski poseł, ale też rzecznik Prawa i Sprawiedliwości robił przez trzy lata w Poznaniu. Może to nie będzie łatwe (kto pamięta co robił trzy lata temu?), ale powinni to zrobić i tyle.

Tyle, że to powinien być początek. Wszak na naszych oczach dzieją się rzeczy znacznie poważniejsze, którymi przepracowani tropieniem Dudy orderowi publicyści „Newseeka” czy „Wyborczej”, ale i funkcjonariusze frontu propagandy z TVP i TVN nie zauważają. Rząd Ewy Kopacz bez cienia żenady za publiczne pieniądze prowadzi objazdową kampanię wyborczą i co? Skandal? A skąd, pochwały za pracowitość, serio!

Platforma Obywatelska i pani, która jeździ po Polsce - co trzeba docenić

— mówi choćby w TVN 24 Katarzyna Kolenda-Zalewska.

Tu nikt nie docieka ile to kosztuje. A może ktoś zajął się sprawą wydatków Kancelarii Prezydenta za czasów Bronisława Komorowskiego? Zamiast faktów słyszymy plotki o kilkudziesięciu osobach zatrudnionych już po przegranych przez Komorowskiego wyborach. Czy to prawda, czy możemy poznać nazwiska i gaże tych apolitycznych szczęśliwców?

I dalej: czy to prawda, że były prezydent ma dwa apartamenty, ale jeden wynajął firmie, a w drugim umieścił syna, więc państwo wynajęło mu mieszkanie? Kto podjął tę decyzję? Pytam, bo oczom nie wierzę. Mówiąc wprost: tak żenująco nisko nie upadł żaden z odchodzących prezydentów: ani Jaruzelski, ani Wałęsa, ani wreszcie Kwaśniewski. Trudno nawet mówić o braku klasy, w sytuacji, gdy kilka przypadków na odległość pachnie łamaniem prawa.

Wiem, że karmione państwowymi pieniędzmi platformerskie media się tym nie zajmą. OK, to rozumiem, ale domagając się wyjaśnienia tych przypadków nie możemy sami postępować wedle ich standardów. Dlatego ponawiam pytanie: po co za sejmowe pieniądze poseł Duda jeździł do Wielkopolski?

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych