Po dwudziestu latach od zbrodni morderca studentki stanął przed sądem. Zdążył już uwierzyć w swą bezkarność, jednak dla Archiwum X upływ czasu nie ma znaczenia. Zanim minie trzydzieści lat, żaden zabójca nie może być pewny, że uniknie kary.
To sytuacja jak z powieści: kiedy Sławomir G, dostał list z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy nie przypuszczał zapewne, że śledczy mają już niezachwianą pewność, że jest zabójcą. Gdy przed laty znaleziono zamordowaną we własnym mieszkaniu 22-letnią Joannę Sendecką, nie był nawet szczególnie podejrzany. Co pewien czas bydgoska prasa przypominała o niewyjaśnionym zabójstwie, uważano, że nigdy nie będzie już rozwikłane.
Kilkanaście miesięcy temu policjanci z Archiwum X sięgnęli po zakurzone teczki zawierające materiały dochodzenia i zaczęli je czytać. Wytypowanie sprawcy, a nawet łańcuch poszlak to jednak za mało. Jak mówią kryminolodzy, przyznanie się jest królową dowodów. I właśnie na przyznaniu się zależało policjantom z Archiwum X.
Nie mógł wyjść z budynku policji jako wolny człowiek. Łatwo sobie wyobrazić taki scenariusz: wie już że nie ma nic do stracenia, nie czeka na kolejne wezwanie. Kupuje bilet na samolot. Leci gdzieś, wsiada potem w drugi samolot, powiedzmy do Ameryki Południowej, potem w następny. Ślad się urywa
-— mówiła mi nadkomisarz Monika Chlebicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Jak zawsze, gdy zostaje rozwiązana sprawa sprzed lat, można zadać pytanie, czy nie naprawiono błędów popełnionych przez policjantów, którzy prowadzili kiedyś dochodzenie? Zazwyczaj oficjalnie twierdzi się, że ujawnienie sprawcy zbrodni stało się możliwe dzięki nowym metodom kryminalistycznym. Nie zawsze jest to prawdą. W tym wypadku dwadzieścia lat temu nie sprawdzono dokładnie alibi zabójcy, który mieszkał w tym samym bloku co ofiara. Podejrzewano wiele osób, w tym narzeczonego, który znalazł martwą Joannę. Nie znaleziono wówczas motywu, którym kierował się zabójca — miał na punkcie Joanny prawdziwą obsesję i uznał, że albo będzie należeć do niego, albo do nikogo.
Policjanci z bydgoskiego Archiwum X niechętnie mówią o kulisach swej pracy — z kilku źródeł usłyszałam jednak, że wysoki rangą policjant w przebraniu strażaka wszedł do piwnicy Sławomira G. Znalazł tam sterty wyciętych ze starych czasopism zdjęć z długowłosymi blondynkami, w typie Joanny, co potwierdzało, że trop jest właściwy.
Niektóre sukcesy archiwów X wynikają z rzeczy najprostszych i banalnych. Ktoś wrzuca do bazy AFIS, czyli Automatycznego Systemu Identyfikacji Daktyloskopijnej, ślady daktyloskopijne zabezpieczone przed laty na miejscu zbrodni. I nagle okazuje się, że mężczyzna, od którego nadgorliwy policjant niedawno pobrał odciski przy okazji sprawy o alimenty, jest sprawcą zabójstwa sprzed kilkunastu lat.
Ale często dochodzenia są skomplikowane, dowodzą profesjonalizmu najwyższej klasy i wręcz osobistego zaangażowania i determinacji w ujawnieniu sprawców przestępstw.
To teoretycznie powinno dotyczyć całej policji, ale jak wiadomo nie dotyczy, Działalność Archiwów X może jednak skłaniać do pewnego optymizmu i wiary, że w pewnych obszarach państwo nie istnieje tylko teoretycznie.
W swojej pracy oficerowie Archiwum X, stykają się z ciemną stroną ludzkiej natury. Przyznają, że nie wiadomo, co jest gorsze – czy drastyczne szczegóły niektórych zbrodni, czy banalność zła, łatwość, z jaką zabijają z pozoru zwyczajni ludzie. Między decyzją o zabiciu i nie zabiciu jest często cienka, wątła linia i — jak powiedział mi jeden z ekspertów współpracujących z krakowskim Archiwum X — sprawcy morderstw często nie czują żadnych skrupułów. Uznaliby je za równie śmieszne, jak sugestię, że należy szukać właściciela dziesięciu złotych znalezionych na ulicy.
Zatrzymanie zabójcy po wielu latach jest dla niego zawsze zaskoczeniem.
Zazwyczaj nic nie mąciło jego spokoju, sypiał spokojnie i często nawet korzystał z owoców zbrodni, jeśli jej celem było przejęcie majątku.
Jak twierdzą kryminolodzy, tylko nieuchronność kary — nawet jeśli nastąpi po latach — może działać odstraszająco na przestępców . Żaden zabójca, którego nie wykryto, nie może być pewien, czy tym razem ktoś z Archiwum X nie sięga właśnie po starą teczkę dotyczącą popełnionej przez niego zbrodni i zaczyna ją uważnie czytać.
Więcej o tej sprawie w ostatnim NUMERZE „WSIECI”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/263038-dzialalnosc-archiwow-x-moze-sklaniac-do-pewnego-optymizmu-i-wiary-ze-w-pewnych-obszarach-panstwo-istnieje-nie-tylko-teoretycznie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.