Prezydent Andrzej Duda pokazał wielki polityczny spryt. Ci, którzy nazywali go lalką Barbie prezesa Kaczyńskiego muszą czuć frustrację

Frustracja ta była widoczna od razu po znakomitej ( z puntu widzenia politycznego) referendalnej decyzji prezydenta. Nie trzeba było długo czekać na komentarze nie tylko udławionych ciosem polityków PO, ale również ich medialnych propagandystów.

Napuszony własną obciachowością redaktor naczelny „Lisweeka” wystrzelił z kolejnym twitterowym betoniarskim żartem, który mógłby najwyżej rozbawić Ewę Kopacz w koszuli drwala oraz jej rządowe ciotki klotki z Dj-em Misiem Kamińskim u boku. Reszta komentatorów stara się podejść prezydenta Dudę korzystając z mniej lub bardziej wyważonych i merytorycznych głosów takich autorytetów jak prof. Andrzej Zoll czy innich konstytucjonalistów.

Oczywiście ze stanowiskiem prof. Zolla należy dyskutować i je analizować. Trudno jednak poważnie traktować zarzuty, że Andrzej Duda jest prezydentem sprzyjającym PiS. Komorowski i Kwaśniewski swoim macierzystym partiom przecież nie pomagali. Nieprawdaż? Ja doskonale rozumiem frustrację obozu PO. Mogli się oni spodziewać po Dudzie wszystkiego, ale nie tak precyzyjnego ciosu ośmieszającego rządzącą ekipę.

Prezydent Duda od początku kampanii wyborczej był przedstawiany jako lalka Barbie prezesa Kaczyńskiego. Bezwolna marionetka, która będzie sterowana przez największego demiurga III RP. I nagle ta „lalka” rozgrywa referendalny problem po mistrzowsku. Duda po pierwsze pokazał, iż szanuje decyzje poprzednika, co w kontekście małostkowego zakończenia prezydentury przez Komorowskiego jest ruchem nie do przecenienia. A przecież decyzja Komorowskiego była klasyczną kiełbasą wyborczą, na którą wyborcy się nie złapali. Po drugie zapowiedzią drugiego referendum wysłał zaś sygnał do Polaków, że liczy się z ich opinią w poważnych kwestiach. Jeżeli PO w Senacie zaakceptuje referendum ws. JOW, a odrzuci postulat prezydenta, PiS przez całą kampanię będzie mógł grać „przywiązaniem” Platformy do pojęcia Obywatelska. Na dodatek referendum miałoby się odbyć razem z wyborami, co idealnie koresponduje z wyczuleniem Polaków na rozrzutność władzy. Co jednak jeżeli Senat jakimś cudem referendum Dudy przyklepie? Wówczas Polacy będą głosowali przeciwko podniesieniu wieku emerytalnemu czy 6 latkom w szkołach przy okazji popierając jedyną partię, która na sztandarach ma te hasła. Politycy PO naprawdę nie mają dobrego wyjścia z tej politycznej pułapki.

A fakt, że zastawił ją na nich wyszydzany polityki z drugich ław PiS, którego nazwisko w teatralny sposób były prezydent Komorowski mylił z nazwiskiem lidera „Solidarności”, musi boleć podwójnie. Nawet gdyby zdarzył się cud i PO uformowałaby koalicję rządową ze Zjednoczoną Lewicą, PSL-em i partią Petru na jesieni, to już teraz widać z jakim przeciwnikiem mają do czynienia w Pałacu Prezydenckim.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych