wPolityce.pl: Beata Szydło zaapelowała do prezydenta Dudy o dopisanie trzech pytań w referendum, które zarządził Bronisław Komorowski. Czy to próba rozmycia niekorzystnych dla PiS-u kwestii?
Elżbieta Witek, rzecznik PiS: Prezydent Bronisław Komorowski zdecydował o referendum niemal z dnia na dzień. Wiadomo było od początku, że to jest reakcja na przegraną w I turze wyborów. Myśmy krytykowali do od początku ten krok, wskazując choćby na wątpliwości konstytucyjne. Do dziś nie wiadomo, czy pytanie o JOW-y jest dopuszczalne, skoro konstytucja mówi o wyborach proporcjonalnych. PO jednak nie chciała nas słuchać, referendum zostało przyjęte i zatwierdzone. Uznaliśmy więc, że skoro już wydajemy 100 mln złotych, to zadajmy Polakom pytania, które ich interesują.
Dotychczasowe pytania nie są dla Polaków ważne?
Opinii publicznej nie interesują pytania o JOW-y czy finansowanie partii. Pokazują to sondaże przeprowadzane w ostatnim czasie. Polaków interesują zupełnie inne rzeczy, co miało swoje odzwierciedlenie we wnioskach referendalnych, jakie składano. One dotyczyły obowiązku szkolnego, wieku emerytalnego, czy Lasów Państwowych. Pod tymi wnioskami podpisało się w sumie ponad 6 milionów Polaków. Jeśli więc mamy już referendum, to niech Polacy odpowiedzą przy tej okazji na pytania, które dla nich są ważne. Pytania, zgłoszone przez Bronisława Komorowskiego, nie były przedmiotem aktywności obywatelskiej.
PiS chce jednak zmienić akcenty widoczne w tym referendum. Wraca pytanie o rozmycie tematu i zmianę tematów kampanii przedreferendalnej. Na tym Państwu zależy?
Nam nie chodzi o rozmywanie pytań, czy debaty. To jest kwestia wykorzystania zarządzonego już referendum, jako okazji, by Polacy wypowiedzieli się na ważne dla nich tematy. Oni sami mówili, co im zdaje się istotne.
Nie boi się Pani, że debata przedreferendalna dotycząca aż 6 pytań i różnorodnych problemów politycznych nie będzie rzetelna? Po rozszerzeniu referendum agenda referendalna będzie bardzo szeroka.
Widać, że Platforma Obywatelska, a wcześniej prezydent Komorowski w ogóle tym referendum się nie interesują. Oni przestali się nim zajmować po ogłoszeniu wyniku wyborów prezydenckich. Od tamtego czasu nikt o referendum nawet nie mówi. Również to dowodzi, że te trzy referendalne pytania nie były dla prezydenta Komorowskiego i PO istotne. Chodziło jedynie o pozyskanie elektoratu przed II turą wyborów. Sami zainteresowani nie wykazują najmniejszej ochoty, by referendum nagłaśniać. Słyszymy z drugiej strony, mówił o tym np. Paweł Kukiz, „Solidarność”, różne grupy wyborców, że pytania, które chcemy dołożyć, są zasadne.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
wPolityce.pl: Beata Szydło zaapelowała do prezydenta Dudy o dopisanie trzech pytań w referendum, które zarządził Bronisław Komorowski. Czy to próba rozmycia niekorzystnych dla PiS-u kwestii?
Elżbieta Witek, rzecznik PiS: Prezydent Bronisław Komorowski zdecydował o referendum niemal z dnia na dzień. Wiadomo było od początku, że to jest reakcja na przegraną w I turze wyborów. Myśmy krytykowali do od początku ten krok, wskazując choćby na wątpliwości konstytucyjne. Do dziś nie wiadomo, czy pytanie o JOW-y jest dopuszczalne, skoro konstytucja mówi o wyborach proporcjonalnych. PO jednak nie chciała nas słuchać, referendum zostało przyjęte i zatwierdzone. Uznaliśmy więc, że skoro już wydajemy 100 mln złotych, to zadajmy Polakom pytania, które ich interesują.
Dotychczasowe pytania nie są dla Polaków ważne?
Opinii publicznej nie interesują pytania o JOW-y czy finansowanie partii. Pokazują to sondaże przeprowadzane w ostatnim czasie. Polaków interesują zupełnie inne rzeczy, co miało swoje odzwierciedlenie we wnioskach referendalnych, jakie składano. One dotyczyły obowiązku szkolnego, wieku emerytalnego, czy Lasów Państwowych. Pod tymi wnioskami podpisało się w sumie ponad 6 milionów Polaków. Jeśli więc mamy już referendum, to niech Polacy odpowiedzą przy tej okazji na pytania, które dla nich są ważne. Pytania, zgłoszone przez Bronisława Komorowskiego, nie były przedmiotem aktywności obywatelskiej.
PiS chce jednak zmienić akcenty widoczne w tym referendum. Wraca pytanie o rozmycie tematu i zmianę tematów kampanii przedreferendalnej. Na tym Państwu zależy?
Nam nie chodzi o rozmywanie pytań, czy debaty. To jest kwestia wykorzystania zarządzonego już referendum, jako okazji, by Polacy wypowiedzieli się na ważne dla nich tematy. Oni sami mówili, co im zdaje się istotne.
Nie boi się Pani, że debata przedreferendalna dotycząca aż 6 pytań i różnorodnych problemów politycznych nie będzie rzetelna? Po rozszerzeniu referendum agenda referendalna będzie bardzo szeroka.
Widać, że Platforma Obywatelska, a wcześniej prezydent Komorowski w ogóle tym referendum się nie interesują. Oni przestali się nim zajmować po ogłoszeniu wyniku wyborów prezydenckich. Od tamtego czasu nikt o referendum nawet nie mówi. Również to dowodzi, że te trzy referendalne pytania nie były dla prezydenta Komorowskiego i PO istotne. Chodziło jedynie o pozyskanie elektoratu przed II turą wyborów. Sami zainteresowani nie wykazują najmniejszej ochoty, by referendum nagłaśniać. Słyszymy z drugiej strony, mówił o tym np. Paweł Kukiz, „Solidarność”, różne grupy wyborców, że pytania, które chcemy dołożyć, są zasadne.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/262080-elzbieta-witek-polakow-nie-interesuja-pytania-o-jow-y-czy-finansowanie-partii-zadajmy-im-wiec-pytania-dla-nich-wazne-nasz-wywiad