Regiony nie chcą "spadochroniarzy". Działacze PO buntują się przeciw narzuconym liderom list

fot.ansa
fot.ansa

Regionalni działacze PO grożą zbojkotowanim kampanii wyborczej - informuje ‘Nasz Dziennik”. Powód? Zamieszanie wokół list wyborczych i umieszczanie „spadochroniarzy” na jedynkach.

Jak twierdzi gazeta w regionach narasta bunt przeciwko ostatnim decyzjom Ewy Kopacz i zarządu PO. W co najmniej kilku - działacze  nie akceptują liderów list narzuconych przez władze partii.

Jednym ze skonfliktowanych okręgów jest Radom, miasto z którego dotąd starowała sama premier. Pierwsze miejsce miał tu mieć Zbigniew Banaszkiewicz, wiceprezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Zamiast niego jednak na pierwszym miejscu znalazła się Jolanta Hibner, była poseł PO z okręgu podwarszawskiego. Banaszkiewicz wycofał się więc ze startu w wyborach.

Padliśmy ofiarą warszawskich układanek pani premier

— twierdzi rozmówca „Naszego Dziennika”. Przewiduje, że odbije się to na przebiegu całej kampanii. Wiele osób bowiem nie będzie chciało pracować przy promocji „kandydatki z Ząbek”.

Jeszecze bardziej działacy PO antagonizuje kandydatura Stefana Niesiołowskiego, który ma byc „dwójką” w Lubuskiem. Najostrzej tę decyzję skrytykował prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewcz , który powiedział wprost, że „to wystawianie na pośmiewisko województwa lubuskiego” - przypomina ND. Zdaniem Tyszkiewicza z posłowania Niesiołowskiego region nie ma żadnych korzyści.

Niesiołowski ma podobno zmobilizować nasz twardy elektorat. Ale szybciej zdemobilizuje i odstraszy centrowych wyborców - dodaje.

Kontrowersje w regionie łódzkim budzi natomiast umieszczenie na jedynce słabo znanego wyborcom prof. Włodzimierza Nykiela. Zastąpił on rekomendowanego pierwotnie na lidera listy Cezarego Grtabarczyka.

Zdumieni są też działacze PO w Poznaniu, którym przyszło pogodzić się z wysunięciem na pierwsze miejsce lekkoatlety Szymona Ziółkowskiego, zamiast szefa klubu parlamentarnego PO Rafała Grupińskiego.

Cześć polityków PO powątpiewa, by taki manewr przysporzył partii głosów. Jak przypomina „Nasz Dziennik”, angażowanie celebrytów nie pomogło Bronisławowi Komorowskiemu.

ansa/ ND

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych