Gazeta Wyborcza broni draństwa i siostrami zakonnymi się zasłania… choć w przeszłości na walce z zakonnicami wiele piór zdarła

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Facebook Dość krzywdzenia dzieci Państwa Bałutów przez Sąd w NIsku
Fot. Facebook Dość krzywdzenia dzieci Państwa Bałutów przez Sąd w NIsku

Gazeta Wyborcza jak niepodległości broni sądu w Nisku. Chodzi o sprawę Bałutów oczywiście. Gazeta cytuje sędzię - Media skupiają się na tym, że sąd odebrał dzieci, a nikt nie widzi tego bagna dookoła…

W obronie sędzi Kopczyńskiej stają także siostry pallotynki, które prowadzą dom dziecka w Rudniku, gdzie została umieszczona dwójka starszych dzieci.

Sędzia Kopczyńska to bardzo dobry człowiek. Nie zabiera dzieci pochopnie. Najbardziej szkoda dzieci, które nie są świadome tego, co się dzieje. Ale szkoda mi zwłaszcza pani sędzi

— mówi s. Ewa, dyrektorka domu dziecka.

Siostry zakonne planują wysłanie listu do Konferencji Episkopatu Polski w obronie sędzi Ewy Kopczyńskiej.

Siostry pallotynki… tak to są siostry, które rzeczywiście opiekują się dziećmi Bałutów w domu dziecka w Rudniku, zapewniając im tam – jak to zwykle w domach dziecka - miłość, szczęście i zrozumienie. Przy okazji siostry pilnują też, żeby dzieci od tego szczęścia nie uciekły, bo one jednak chcą wrócić do mamy, co sama gazeta przyznaje.

W przeszłości GW zdarła wiele piór na opisanie koszmaru, jakie dzieciom w domu dziecka sprawiły inne siostry. Jedną z nich, Bernadettę gazeta nawet skutecznie do kryminału doprowadziła. A tu proszę, siostry pallotynki mają sąd i Gazetę Wyborczą wspierać.

Nie wiem, co mogą w tej sprawie powiedzieć siostry pallotynki, które poznały rodzinę Bałutów dopiero w domu dziecka, już po zabraniu dzieci. Nie były w mieszkaniu Bałutów, więc niczego nie mogą wiedzieć ani o psie, ani o muszkach owocówkach, ani o króliku. Nie przebywały też, jak sadzę, w Bałutowej sypialni, więc o ich „nieczystości moralnej”, insynuowanej przez gazetę, też wiarygodnie zaświadczyć nie mogą.

Gazeta Wyborcza wiele też w przeszłości rozdarła szat, bardzo zresztą słusznie, w obronie krzywdzonych zwierząt, że wspomnę publikacje Ewy Siedleckiej czy Adama Wajraka. I ta sama gazeta dziś popiera sąd, który zwierzęta kazał usunąć z domu, jakby pies i królik to były śmieci. Usunąć zwierzęta… psa za ogon i na śmietnik! I wrażliwej gazecie to nie przeszkadza!

Nie chce mi się komentować wszystkich bzdur, plotek i insynuacji, które gazeta, poniżej poziomu własnego dna, wytacza przeciw rodzinie Bałutów, bo wszystkie one skonstruowane są na zasadzie - jedna pani drugiej pani powiedziała, że Bałutowa jest zła, bo mąż ją zdradza. Wiem, co jest w aktach sądowych i wiem, że nie ma tam niczego, co wskazywałoby, że Bałutowie krzywdzili dzieci, nie ma żadnego dowodu na przemoc, alkohol czy demoralizację dzieci.

A może jednak przytoczę jeden z „dowodów”, którymi GW tak się ekscytuje:

…W sądowych aktach znalazły się m.in. zeznania administratorki innej kamienicy w Nisku. Mówi, że Katarzyna szukała w maju mieszkania do wynajęcia, bo mąż wyrzucił ją z domu, „niszczy ją psychicznie” i obwinia za to, że sąd zabrał im dzieci. Z zeznań administratorki wynika, że Katarzyna Bałut za wszystkie problemy obwinia 25-letnią kobietę, która z nimi mieszka. „Kiedy zapytałam ją, czy to prawda, że nawet w jej urodziny mąż nie spał z nią, tylko z tą drugą, nie zaprzeczyła

— czytamy w urzędowej notatce.

Nawet gdyby była taka rozmowa (w pół roku po zabraniu dzieci!) – choć Katarzyna Bałut jej zaprzecza – to co z tego? Kobieta skarży się na męża – i to ma być dowód uzasadniający pół roku wcześniejsze zabranie jej dzieci? Gdzie twój rozum, pokręcona gazeto!

Mam przed sobą notatkę kierownika OPS w Nisku, pani Elżbiety Tłusty, która wspólnie z pracownikiem socjalnym Barbarą Chmurą lustrowała mieszkanie Bałutów 16 stycznia, już po zabraniu dzieci. Czytam - mieszkanie jest ciasne, ale czyste… na podłodze ocieplana, czysta, w czerwone wzorki wykładzina… w pokoju segment… rzeczy w nim uporządkowane…wersalka, telewizor, dwa fotele, laptop, drukarka… - normalny dom, zero informacji o jakimkolwiek brudzie. W mieszkaniu Bałutów jest ciasno, ale czysto!

Jeśli kiedykolwiek był tam brud, choć nic na to nie wskazuje, to co najmniej od stycznia jest tam schludnie i czysto. Nie ma przemocy, nie ma demoralizacji, nie brudu, są kochający rodzice i schludny, ciepły dom – dlaczego dzieci nie mogą tam wrócić? Dlaczego sąd ich tam nie puścił choćby tylko na wakacje? Dlaczego Gazeta Wyborcza broni draństwa, wyrządzonego uczciwym, biednym ludziom, biednym dzieciom przede wszystkim? I jeszcze zakonnicami się zasłania – wstyd!

PS. Dobrze, że siostry pallotynki do Episkopatu zamierzają w obronie sędzi napisać.

Koniecznie niech wspomną też, że starsze dziewczynki Bałutów z zakonnego domu dziecka nie zostały zwolnione nawet na chrzest najmłodszej siostrzyczki, wobec czego ksiądz chrzest odłożył, dziecko nadal w grzechu pierworodnym pozostaje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych