Pożegnalny wywiad Komorowskiego w tvn. Odchodzący prezydent narzeka na episkopat i strofuje Dudę: "Coś tu pobrzmiewa z teorii o ruinach i zgliszczach..."

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
wPolityce.pl/tvn24
wPolityce.pl/tvn24

Demokracja ma to do tego, że potrafi płatać różne figle

mówił Bronisław Komorowski w pożegnalnym wywiadzie na antenie tvn24.

Odchodzący prezydent w Belwederze mówił o „mieszanych uczuciach”, jakie mu towarzyszą w związku z przegranymi wyborami.

Czasem myślę z przyjemnością o następnych dniach, gdy będę bez tego ciężaru odpowiedzialności. Będę obserwatorem wypoczywającym

— cieszył się Komorowski.

Pytany o swoje pożegnanie z wojskiem, Komorowski przyznał, że „ma słabość do wojska”.

Przez 26 lat w jakiejś mierze funkcjonowałem razem z wojskiem. (…) To nie jest kwestia emocji, ale przekonania, że obszar obronności powinien owocować szczególną aktywnością. Liczę sobie zachowania w sprawach wojska od 90 roku aż po dzień dzisiejszy

— tłumaczył, wspominając swoje zaangażowanie w MON.

W rozmowie nie zabrakło pytania o początek prezydentury Andrzeja Dudy i chęć osłabienia podziałów, co deklaruje nowy prezydent.

Uważam, że nie deklaracje tutaj decydują i wysyłane listy, ale praktyka własnej działalności. Aby móc ocenić, czy są to deklaracje składane z prawdziwą intencją. Myślę, że Andrzej Duda musi potwierdzić słowa, które się pisze. Dla mnie sprawdzianem będzie jego własne zachowanie, czy będzie zabiegał o to, by być prezydentem nie tylko prawicy. (…) Czy znajdzie to odbicie w Kancelarii Prezydenta? Czy będą tam ludzie tylko z PiS i okolic PiS? Jest wystarczająca pora, by powiedzieć, że byłoby to dobre, gdyby prezydent starał się zasypywać podziały

— mówił.

Zdaniem Komorowskiego „sprawdzianem dla Dudy” będą dalsze losy Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Krytycznie ocenił nastawienie nowego prezydenta, który chce „naprawić Rzeczpospolitą”.

Coś tu pobrzmiewa z teorii o ruinach i zgliszczach. To retoryka rodem z kampanii. Prezydent powinien przedstawić nowy program działania, a nie go definiować. (…) Program prezydencki musi być uwiarygadniany przez dokonania, nie deklaracje

— podkreślił odchodzący prezydent.

Nie chcę być recenzentem prezydenta, który obejmuje urząd, ale chcę zauważyć dobry kierunek zmian - już się nie obiecuje, że cofnie się wiek emerytalny, ale trzeba było tego nie obiecywać!

— irytował się Komorowski.

W ocenie prezydenta „obietnice trzeba składać ostrożnie”, a pomysł dotyczący nowej konstytucji, o czym mówił Andrzej Duda to „ambitne zadanie”, które zderzy się z jesienną rzeczywistością.

Wówczas trzeba będzie pytać prezesa PiS. (…) Ja nie jestem PiS, ja wiem jedno, że obecna konstytucja sprawdziła się w trudnych momentach państwa

— mówił.

Dopytywany o skręt w lewo w swoich poglądach i krytykę ze strony Kościoła, Komorowski odparł, że zawsze był „człowiekiem środka”.

Czuję się wychowankiem Tadeusza Mazowieckiego i z nim przeszedłem ogromną większość drogi. (…) W ramach tej polityki mieści się również przekonanie, że jest potrzebny przyjazny rozdział państwa od Kościoła

— podkreślał.

Idę środkiem polskiej drogi, jak od 1989 roku

— dodawał.

W ocenie prezydenta Komorowskiego to nie episkopat zwrócił mu uwagę, ale „jedna osoba”, która napisała do niego list (chodzi o przewodniczącego KEP). Dopytywany, czy boi się - jak Ewa Kopacz - państwa wyznaniowego, prezydent mówił, że boi się, gdy „zaczyna się ścigać za odmienne poglądy”.

Nigdzie w Europie tego rodzaju sytuacja nie zaistniała. Wszystkie episkopaty się jakoś inaczej zachowały w kwestiach ustaw dotyczących tej samej kwestii

— narzekał prezydent.

W ocenie Komorowskiego zwycięstwo PiS w jesiennych wyborach jest bardzo prawdopodobne, ale nie rozstrzygnięte.

Demokracja ma to do tego, że potrafi płatać różne figle

— ocenił.

Prezydent ocenił również fakt, że Polacy domagają się zmiany - zdaniem pana prezydenta to naturalna chęć związana ze zmianą pokoleniową.

Łatwiej jest grać na emocjach, szczególnie negatywnych. To bardzo proste. Natomiast trzeba sięgnąć do poczucia odpowiedzialności ludzi za własne życie i dorobek. (…) Platformie jest do twarzy i zawsze było z formułowaniem obietnic do zrealizowania

— tłumaczył.

Pytany o przyszłość Platformy Obywatelskiej, prezydent śmiał się, mówiąc o „zmianie pokoleniowej”.

Nie wycofałem się z życia partyjnego na poważnie, na serio… (…) Uważam, że atutem wszystkich formacji centrowych - a do takich zaliczam PO, kiedyś UW - jest to, że są bezpiecznym wyborem, bo wszyscy wiedzą, że nie głosują na eksperymenty

— podkreślał Komorowski.

Na koniec prezydent mówił, że od zawsze był zwolennikiem ws. JOW i tak też zagłosuje we wrześniowym referendum. Dodał, że rozwiązaniem może być system mieszany - na wzór niemieckiego. Komorowski jest również za zmianą systemu finansowania partii (nie zupełną likwidacją), a także za rozstrzyganiem wątpliwości na korzyść podatnika.

Liczę, że będę komentatorem. Tworzę instytut byłego prezydenta

— zapowiedział Komorowski, mówiąc o potrzebie „wrzucania projektów politycznych”.

W ostatnich słowach podziękował za „wiele, wiele lat spokoju”.

Życzę, by ten trudny okres udało się przeżyć w maksymalnym stopniu spokojnie

— zakończył.

svl, tvn24


Prawdziwe oblicze Bronisława Komorowskiego w najnowszej książce Wojciecha Sumlińskiego „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”. Przeczytaj koniecznie!

Pozycja dostępna wSklepiku.pl.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych