Od wybuchu i klęski Powstania Warszawskiego minęło 71 lat, a poziom dyskusji na ten temat prowadzi do jednoznacznej konkluzji – jesteśmy narodem idiotów!
Na tej drodze zależności są powalająco konsekwentne: im mniej Powstańców Warszawskich, tym głos hałaśliwych naprawiaczy historii oraz pożytecznych idiotów rozlega się coraz bardziej donośnie. Jak tak dalej pójdzie, to za kilka lat okaże się , że polskie obozy koncentracyjne były nie tylko w Oświęcimiu, Sobiborze, Majdanku, ale również w każdej leśniczówce, że Hitler i Stalin byli Polakami, a w ogóle to równi faceci, bo kochali dzieci, że Polak jest zoologicznym wzorem antysemity, a zakrwawiona koszula rodaka będzie powiewać na plakatach zachodnich miast, jak niegdyś, Serba.
Polska od kilku wieków leży pomiędzy najbardziej opresyjnymi państwami w Europie. A w ostatniej wojnie okazało się, że jest gorzej, bo rozdzielamy dwie najbardziej zbrodnicze formacje w dziejach świata. Miejsce to jest więc wyjątkowe i wymaga wyjątkowych umysłów i wyjątkowych charakterów; wymaga też głębokiej wiedzy kulturowej, która chroni przed głupotą i wciąganiem w dyskusję, która albo nie ma sensu, albo prowadzi do zamydlenia rzeczywistości. Dziś już nie Europa, lecz świat wraca do rywalizacji, w których ożywają stare, przetarte ścieżki, sympatie i uwarunkowania.
Powstanie Warszawskie jest jednym z tych wydarzeń w polskiej historii, którego nie można rozpatrywać na tle małej perspektywy. Nie można go ograniczyć ani do Warszawy, ani do terytorium Polski, ani do aspektu militarnego, czysto wojskowego, czy jakiegokolwiek innego. Polska od samego początku swojego istnienia ma wymiar co najmniej europejski. Bardzo wyraźnie było to widać za czasów Mieszka I, Bolesława Chrobrego, Bolesława Śmiałego, Kazimierza Wielkiego, Jagiellonów, w czasie I wojny światowej, w II RP, a ostatnio nawet podczas „Solidarności”. Dokumenty są podstawa pracy historyka, ale nie mogą przesądza w ocenie wydarzeń wieloaspektowych i dużych wydarzeń historycznych, czy politycznych. Jako dowód zwykle podaję akcję pod Bezdanami. Dla narodowców był to akt terrorystyczny, dla piłsudczyków, bohaterski. Te same dokumenty dla jednych będą więc dowodem zbrodni, dla innych bohaterstwa. Podobnie jest z Powstaniem Warszawskim – jego istota nie tkwi w dokumentach, lecz w decyzjach naszych sąsiadów, w geopolityce, ludzkich odruchach i charakterze narodowym Polaków,. To bleblanie, które już ciągnie się 70 lat, musi mieć swój sąd ostateczny (występuje w chrześcijaństwie, islamie i judaizmie). Głos muszą mieć cała 1000-letnia historia, wszyscy Powstańcy od utraty państwowości, zmieniający się stan państwa, balansujący stan świadomości narodu, warunki jakie doprowadziły do wybuchu powstań, a sędzią sprawiedliwym – grupa najwybitniejszych, która potrafi wznieść się ponad krotki horyzont i dochodzić jednej prawdy.
Polskość nie została spreparowana w 1944 r. czy po 1945 r. Polskość liczy ponad 1000 lat, a jej biblioteka zapisała każde doświadczenie – złe i dobre, które życie napiętnowało nasze ludzkie losy. Powstanie Warszawskie było jednym z wielu powstań i nie można rozpatrywać go w oderwaniu od wcześniejszych zrywów w okresie zaborów. Zryw powstaniowy nie rodzi się samoczynnie, to wieloaspektowa mieszanka, która doprowadzona do temperatury wrzenia, wybucha (tu polecam swoją książkę pt. „Powstania narodowe. Czy były potrzebne?”, Wyd. Liber Duo, Lublin 2009). Powstania Warszawskiego nie można także rozpatrywać bez uwzględnienia specyfiki narodowej ukształtowanej w okresie zaborów i wielkiego zwycięstwa w 1920 r., które było oczekiwaną ablucją po 123 latach niewoli. Nie można też pomijać roli wychowania i patriotyzmu II RP, które pozwoliły później stworzy rzecz bez precedensu w dziejach świata – Polskie Państwo Podziemne. Nie można zapomnieć o zorganizowaniu najlepszego polskiego wywiadu w okresie ostatniej wojny światowej, który jest odbiciem sprawności państwa i identyfikacji z nim jego obywateli oraz poniesienia najcięższej w niej klęski (zmiana granic, eksterminacja inteligencji, komunizm).
Przegrana w Powstaniu nie jest wynikiem jedno… lub kilkuosobowej decyzji, różnicy sił, czy niezrównoważenia Polaków, lecz jest wypadkową europejskiej niedojrzałości, jej cywilizacyjnego upadku i wciąż silnego kolonializmu, ale także pewnej naiwności Polaków, której korzenia tkwią jeszcze w I RP, a więc w poczuciu uczciwości i odpowiedzialności za cywilizacje łacińską. Nie każdy więc może zajmować się Powstaniem I to jest dopiero podstawa do dyskusji o Powstaniu Warszawskim. Koniec. Kropka!
Powstanie Warszawskie było ostatnim aktem wolności. Ludzie o mentalności niewolnika nie powinny oceniać decyzji ludzi wolnych, bo po prostu przerasta to ich wyobraźnię. Tych, którzy nie chcą przyjąć do wiadomości rzeczy oczywistej – wyjątkowego doświadczenia naszych dziejów, nie chcą, z różnych względów, uznać prawa do naszej obrony, niech idą w pokoju swoją dyskusje kontynuować na własnym podwórku. I nie jest to żadna dyskryminacja, czy ograniczenie wolności słowa. Mamy poważniejsze problemy, niż toczenie jałowych dyskusji. Amen.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/261350-podstawa-do-dyskusji-o-powstaniu-warszawskim-ludzie-o-mentalnosci-niewolnika-nie-powinny-oceniac-decyzji-ludzi-wolnych
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.