Mężydło: Skompromitowani taśmami politycy na listach PO? "Moje zdanie w tej sprawie się nie liczy w ogóle..." NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Julita Szewczak/wPolityce.pl
Fot. Julita Szewczak/wPolityce.pl

wPolityce.pl: Lider regionalnej listy wyborczej PO Andrzej Biernat ma poważne problemy, bowiem CBA bada jego oświadczenie majątkowe. W Szczecinie spór wywołała próba wystawienia Tomasza Leppera, w Łodzi Iwona Śledzińska-Katarasińska zrezygnowała ze startu w ramach protestu wobec miejsca na liście. Czy proces tworzenia list rozłoży PO na łopatki?

Antoni Mężydło: Pamiętajmy, że układanie list wyborczych zawsze budzi emocje. To w dużym stopniu od kształtu list zależy wynik wyborów. Listy powinny być jak najsilniejsze i powinny dawać partii szanse na jak najlepszy wynik. W Platformie do opracowania list dojdzie, a to, że w tej chwili są problemy, listy się docierają, nie jest niczym dziwnym. To zawsze tak wygląda.

PO jednak jest w sytuacji nietypowej. Wygląda na to, że po jesiennych wyborach oddadzą Państwo władzę. Dodatkowe emocje mogą być szczególnie niszczące w tych warunkach.

Tworzenie list zawsze budzi emocje. W przeszłości byłem w PiS-ie, obecnie jestem w Platformie. Praca nad formułowaniem list zawsze budziła napięcia, bez względu na okoliczności i partyjne szyldy. Często nawet w ostatniej chwili zmienia się skład list, często dodaje się kogoś. I to na „jedynkę”. Emocje w takiej chwili są zupełnie normalne.

Te emocje mogą położyć Platformę?

PO poradzi sobie z tymi emocjami i problemem tworzenia list. Platforma to partia doświadczona.

Ewa Kopacz jednak jest wciąż nowicjuszką, jako lider partii…

Rzeczywiście pod tym kierownictwem tworzymy listy po raz pierwszy. Jednak widać, że premier Kopacz radzi sobie dobrze z pracami związanymi z tworzeniem list. Nie widzę tu zagrożeń.

W Pana ocenie PO powinna stawiać na ludzi będących obiektem działań służb, czy prokuratury, jak Biernat, czy też zamieszanych np. w aferę taśmową? Oni powinni dostać swoją szansę?

Jestem szczęśliwy, że nie muszę podejmować decyzji w takich sprawach. To nie jest kwestia opinii tej czy innej osoby, to kwestia podjęcia decyzji. Moja opinia nie ma tu żadnego znaczenia.

Mógłby Pan uznać, że takich osób na listach być nie powinno

Jako legislator i poseł mam opinię na temat rozwiązań prawnych, czy dotyczących konkretnych problemów. Nie jestem funkcyjnym członkiem partii, jestem członkiem szeregowym. Moje zdanie w tej sprawie się nie liczy w ogóle. Trudno, żebym się w tej sprawie wypowiadał. Sądzę, że głos powinny zabierać osoby decydujące. Sądzę jednak, że one nie powinny mówić o tym głośno, ich decyzja pokaże ich opinię. To jest najważniejsze.

Jednak opinii publicznej może nie wystarczyć

Dziennikarze oceniają obecnie projekty list wyborczych opracowywane przez regionalne struktury partii. Ich decyzje są poddane ocenie. Tak samo będzie po kolejnych elementach procedury tworzenia list. Wierzę, że pani premier Kopacz podejmie dobre decyzje. Nie czuję się doradcą lidera PO. To by mnie mocno obciążało. Decyzje są trudne, ale ludzie odpowiedzialni podejmą słuszne decyzje.

Jednak Pan jako szeregowy człowiek może mieć obawy o przyszły wynik PO, jeśli na listach pojawią się ludzie obciążeni aferami…

Myślę, że w tej sprawie zostaną podjęte właściwe decyzje. Liczę na to…

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych