Jeżdżąc po Polsce rozumiem coraz więcej. Duda też wiele podróżował, ale mało rozumiał, dlatego wygrał tak ledwo, ledwo… Nasz sukces będzie pewniejszy.
I nie przeszkodzą temu rozmaici pismacy, ani rozrabiacze, którzy nasyłają na mnie swych agentów z głupimi i bardzo niegrzecznymi pytaniami. Choćby w sprawie tej wspaniałej sieci. Nie, nie… Nie „wSieci”. To jest paskudztwo dziennikarskie. Mówię o tej słynnej portugalskiej sieci handlowej, w której stale się zaopatruję. Jakiś nienawistnik wyliczył, że te moje skromne uwagi o niej wycenione są ponad 7 mln złotych, a więc jednak warto słuchać, co mówię. Parę słów i parę milionów na stole. A gdyby te zdania wypowiedział prezes Jarosław, albo i taki Gowin, albo Ziobro? Na ile by to ktoś wycenił? Sami widzicie, kto jest ważny. Oni mogą sobie gadać, a ja mówię za miliony…
No i co z tego, że wożą przed nami stoły i krzesła? Jeśli ma się odbyć poważne posiedzenie, to i sala ma być należycie wyposażona. Wrocław nie ma ani takich stołów, ani stołków, by prowadzić dyskusje na najwyższym poziomie o sprawach państwowych. A gdyby tak ktoś z tych obrzydliwych typów, którzy nam zazdroszczą znowu podłożył jakieś mikrofony, albo ukryte kamery? Nasze stoły są sprawdzone. I nasze instalacje. Protasiewicz raz siedział przy niesprawdzonym, frankfurckim… A potem machał ręką, jak Korwin – Mikke w Brukseli. I tak musiałam pokazać, kto tu rządzi, bo Misiek chciał, aby do Wrocławia zawieźć także ściany z Warszawy. Cały czas mi podpowiadał, że ściany mają uszy. Jednak po konfrontacji ze znajomym inżynierem z Szydłowca uznaliśmy, iż nie warto naruszać konstrukcji na al. Ujazdowskich. Ale wydałam już polecenie, by na następne posiedzenie gabinetu przygotować przenośne ściany, aby można było z nich korzystać w dowolnym miejscu państwa. I proszę wreszcie skończyć z szyderstwami z haseł, z którymi Misiek do mnie przybywa. Przecież to sama prawda. Słucham, rozumiem, pomagam. Zawsze słuchałam, może nie zawsze rozumiałam, ale czy naprawdę każdy musi wszystko rozumieć? Miśka, na przykład, wysłuchałam, zrozumiałam, a potem mu pomogłam. Nikt go nie chciał, wszyscy się z niego już tylko nabijali, a ja mu pomogłam. W Lublinie go nie wybrali, ale w Płocku może pójść lepiej. Tym bardziej, że tam nikt go nie zna.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jeżdżąc po Polsce rozumiem coraz więcej. Duda też wiele podróżował, ale mało rozumiał, dlatego wygrał tak ledwo, ledwo… Nasz sukces będzie pewniejszy.
I nie przeszkodzą temu rozmaici pismacy, ani rozrabiacze, którzy nasyłają na mnie swych agentów z głupimi i bardzo niegrzecznymi pytaniami. Choćby w sprawie tej wspaniałej sieci. Nie, nie… Nie „wSieci”. To jest paskudztwo dziennikarskie. Mówię o tej słynnej portugalskiej sieci handlowej, w której stale się zaopatruję. Jakiś nienawistnik wyliczył, że te moje skromne uwagi o niej wycenione są ponad 7 mln złotych, a więc jednak warto słuchać, co mówię. Parę słów i parę milionów na stole. A gdyby te zdania wypowiedział prezes Jarosław, albo i taki Gowin, albo Ziobro? Na ile by to ktoś wycenił? Sami widzicie, kto jest ważny. Oni mogą sobie gadać, a ja mówię za miliony…
No i co z tego, że wożą przed nami stoły i krzesła? Jeśli ma się odbyć poważne posiedzenie, to i sala ma być należycie wyposażona. Wrocław nie ma ani takich stołów, ani stołków, by prowadzić dyskusje na najwyższym poziomie o sprawach państwowych. A gdyby tak ktoś z tych obrzydliwych typów, którzy nam zazdroszczą znowu podłożył jakieś mikrofony, albo ukryte kamery? Nasze stoły są sprawdzone. I nasze instalacje. Protasiewicz raz siedział przy niesprawdzonym, frankfurckim… A potem machał ręką, jak Korwin – Mikke w Brukseli. I tak musiałam pokazać, kto tu rządzi, bo Misiek chciał, aby do Wrocławia zawieźć także ściany z Warszawy. Cały czas mi podpowiadał, że ściany mają uszy. Jednak po konfrontacji ze znajomym inżynierem z Szydłowca uznaliśmy, iż nie warto naruszać konstrukcji na al. Ujazdowskich. Ale wydałam już polecenie, by na następne posiedzenie gabinetu przygotować przenośne ściany, aby można było z nich korzystać w dowolnym miejscu państwa. I proszę wreszcie skończyć z szyderstwami z haseł, z którymi Misiek do mnie przybywa. Przecież to sama prawda. Słucham, rozumiem, pomagam. Zawsze słuchałam, może nie zawsze rozumiałam, ale czy naprawdę każdy musi wszystko rozumieć? Miśka, na przykład, wysłuchałam, zrozumiałam, a potem mu pomogłam. Nikt go nie chciał, wszyscy się z niego już tylko nabijali, a ja mu pomogłam. W Lublinie go nie wybrali, ale w Płocku może pójść lepiej. Tym bardziej, że tam nikt go nie zna.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/260941-bedac-starsza-lekarka-12-slucham-rozumiem-i-pomagam-misiek-moze-potwierdzic-nikt-go-nie-chcial-a-ja-owszem-a-ja-tak