Czego nie robi się dla zdobycia władzy, albo chociaż dla zachowania wpływów… Widać to po gorączkowych, działaniach ustępującego z konieczności prezydenta i Platformy z nazwy Obywatelskiej, która Bronisława Komorowskiego na ten piedestał wywindowała.
To de nomine najwyższy urząd w państwie, a więc powinien to być primus inter pares - najlepszy wśród równych sobie, i chyba taki był. Świadczy o tym fakt, że musi wynieść się z Pałacu Namiestnikowskiego… Ale mniejsza z tym, dziś PO ma większy problem: jak ugrać najwięcej - jeśli wziąć pod uwagę społeczne nastroje i zaufać sondażom – w już przegranych wyborach, jak przetrwać w politycznym panteonie?
Każdy sposób jest dobry. Tak w każdym razie zdają się sądzić stratedzy PO. Jak wieść gminna niesie, jednym z jej koni pociągowych w jesiennych eliminacjach ma być Tomasz Lepper. Kto zacz? Jakie ma dokonania, które predystynują go do zasiadania wśród najlepszych z najlepszych, mających decydować o losach narodu? Głupie pytanie: po pierwsze, urodził się z nazwiskiem ojca: Andrzeja Leppera. Nic to, że dla PO wicepremier z Zielnowa i jego Samoobrona była bardziej odrażająca niż Prawo i Sprawiedliwość. Może jego syn, Tomuś, przyciągnie tych, którzy kiedyś głosowali na pewnego chłopka-roztropka w wełnianej czapeczce, wysypującego zboże z wagonów. Może także zaprocentuje w środowisku innych buntowników, bo - jak powiedział „Super Expressowi” kandydat PO:
Kukiz jest jak mój tata. Przypomina mi go. Dobrze mu życzę,
więc rokuje, że może i z tej falangi uda się coś wyrwać, a w przypadku PO naprawdę każdy głos się liczy… Prócz PiS i Samoobrony jeszcze bardziej pogardzaną przez PO była Liga Polskich Rodzin, a imiennie jej lider, były wicepremier, minister edukacji narodowej, prezes Młodzieży Wszechpolskiej, „koń, który mówi”, mecenas Roman Giertych. I jemu tęskno do polityki, a że w międzyczasie różnym ludziom się przysłużył, jak pisał „na temat” portal Tomasza Lisa:
Reprezentował m.in. byłą żonę Janusza Palikota w sporze o podział majątku. Wygrał przeprosiny dla Radka Sikorskiego w sprawie obraźliwych komentarzy na forach Wprost.pl. Został pełnomocnikiem syna premiera Donalda Tuska w sporze z „Super Expressem,
a ściślej w aferze Amber Gold, oraz w paru innych sprawach, przeto Giertychowi śni się na powrót miejsce choćby w senacie, z poparciem PO i PSL.
Nie było nam do tej pory po drodze. Ludzie mają prawo się jednak zmieniać. Każdy ma prawo do zmiany poglądów
— skwitował zmienne zdanie Giertycha o PO i odwrotnie europoseł, Jarosław Wałęsa, syn Lecha, szef Instytutu Obywatelskiego, zahaczony o plany mecenasa, który w wyborach do Senatu chciałby startować z okręgu podwarszawskiego.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czego nie robi się dla zdobycia władzy, albo chociaż dla zachowania wpływów… Widać to po gorączkowych, działaniach ustępującego z konieczności prezydenta i Platformy z nazwy Obywatelskiej, która Bronisława Komorowskiego na ten piedestał wywindowała.
To de nomine najwyższy urząd w państwie, a więc powinien to być primus inter pares - najlepszy wśród równych sobie, i chyba taki był. Świadczy o tym fakt, że musi wynieść się z Pałacu Namiestnikowskiego… Ale mniejsza z tym, dziś PO ma większy problem: jak ugrać najwięcej - jeśli wziąć pod uwagę społeczne nastroje i zaufać sondażom – w już przegranych wyborach, jak przetrwać w politycznym panteonie?
Każdy sposób jest dobry. Tak w każdym razie zdają się sądzić stratedzy PO. Jak wieść gminna niesie, jednym z jej koni pociągowych w jesiennych eliminacjach ma być Tomasz Lepper. Kto zacz? Jakie ma dokonania, które predystynują go do zasiadania wśród najlepszych z najlepszych, mających decydować o losach narodu? Głupie pytanie: po pierwsze, urodził się z nazwiskiem ojca: Andrzeja Leppera. Nic to, że dla PO wicepremier z Zielnowa i jego Samoobrona była bardziej odrażająca niż Prawo i Sprawiedliwość. Może jego syn, Tomuś, przyciągnie tych, którzy kiedyś głosowali na pewnego chłopka-roztropka w wełnianej czapeczce, wysypującego zboże z wagonów. Może także zaprocentuje w środowisku innych buntowników, bo - jak powiedział „Super Expressowi” kandydat PO:
Kukiz jest jak mój tata. Przypomina mi go. Dobrze mu życzę,
więc rokuje, że może i z tej falangi uda się coś wyrwać, a w przypadku PO naprawdę każdy głos się liczy… Prócz PiS i Samoobrony jeszcze bardziej pogardzaną przez PO była Liga Polskich Rodzin, a imiennie jej lider, były wicepremier, minister edukacji narodowej, prezes Młodzieży Wszechpolskiej, „koń, który mówi”, mecenas Roman Giertych. I jemu tęskno do polityki, a że w międzyczasie różnym ludziom się przysłużył, jak pisał „na temat” portal Tomasza Lisa:
Reprezentował m.in. byłą żonę Janusza Palikota w sporze o podział majątku. Wygrał przeprosiny dla Radka Sikorskiego w sprawie obraźliwych komentarzy na forach Wprost.pl. Został pełnomocnikiem syna premiera Donalda Tuska w sporze z „Super Expressem,
a ściślej w aferze Amber Gold, oraz w paru innych sprawach, przeto Giertychowi śni się na powrót miejsce choćby w senacie, z poparciem PO i PSL.
Nie było nam do tej pory po drodze. Ludzie mają prawo się jednak zmieniać. Każdy ma prawo do zmiany poglądów
— skwitował zmienne zdanie Giertycha o PO i odwrotnie europoseł, Jarosław Wałęsa, syn Lecha, szef Instytutu Obywatelskiego, zahaczony o plany mecenasa, który w wyborach do Senatu chciałby startować z okręgu podwarszawskiego.
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/260448-zrobic-malpe-zrobic-osla-czyli-jak-platforma-z-nazwy-obywatelska-chce-zrobic-durniow-z-obywateli
