Sprawa poselskich kilometrówek Radosława Sikorskiego została umorzona, choć swego czasu wywołała wiele wątpliwości co do systemu pobierania przez posłów środków z Kancelarii Sejmu. Jak się okazuje ta informacja wypłynęła na światło dzienne za sprawą Jacka Kurskiego, który przekazał prokuraturze szczegółowe wyliczenia.
CZYTAJ TAKŻE: Kilometrówki umorzone, a Sikorski „wykręca” kilometry… na rowerze
Wskazał on 11 lutego 2015 r., że „Radosław Sikorski nie odbył deklarowanych podróży samochodem prywatnym i mógł w związku z tym niezasadnie pobrać z Kancelarii Sejmu środki w kwocie 80 tys. zł” – czytamy w aktach śledztwa, do których dotarł „Fakt”.
Sam Jacek Kurski zaprzecza, że miał wpływ na tę sprawę.
Nic nie pisałem. Po prostu Bartosz Kownacki, który składał doniesienie podpowiedział mi, żebym zgłosił się do prokuratury. Chwyciłem za telefon, potem śledczy oddzwonili i poszedłem zeznawać
— mówi Kurski.
Tymczasem prokuratura potwierdza, że to właśnie były eurodeuptowany podał szczegółowe wyliczenia dotyczące podróży Sikorskiego, a także dołączył do tego kalendarz spotkań szefa polskiej dyplomacji za cały rok 2011.
Prokuratura informuje też, że „w oparciu o te dane Kurski przedstawił szczegółowe, matematyczne wyliczenia, które w jego ocenie wskazują, iż przejechanie przez Radosława Sikorskiego prywatnym samochodem 32 000 km w roku 2011 było niemożliwe”.
mmil/ „Fakt”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/260257-kurski-doniosl-na-sikorskiego-nic-nie-pisalem-chwycilem-za-telefon-potem-sledczy-oddzwonili-i-poszedlem-zeznawac
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.