Ta dyskusja jest zamykana krótkim cięciem. Pada stwierdzenie, że wszyscy przeciwnicy tej ustawy, łącznie z biskupami, prowadzą światopoglądową wojnę domową. Padło wręcz stwierdzenie, że Kościół wywołuje wojnę i głosi kłamstwo.
Język wojny jest o wiele bardziej atrakcyjny, niż mówienie np. o przekształceniach cywilizacyjnych. Takie sformułowanie nie budzi tak ostrego sprzeciwu, nie alarmuje. Natomiast wprowadzenie języka wojny liczy się z tym, że zmobilizuje odruchy obronne. Wobec tak stawianej sprawy nie ma innego wyjścia, jak tylko przejść do szczegółów i zapytać – kto wobec tego jest agresorem? Jakich narzędzi walki używa? Kto ginie? Kto jest w tej wojnie zagrożony? Wystarczy statystycznie zestawić choćby liczbę istot ludzkich, które są niszczone przez procedurę zapłodnienia pozaustrojowego, żeby się zorientować jak jest uformowany ten front walki. Obowiązuje nas przynajmniej elementarna uczciwość – identyfikacja agresora, narzędzi walki i statystyka zniszczonych istot ludzkich. Nie wystarczą puste hasła.
W tej „wojnie” wzięli udział także politycy, którzy deklarują swoją przynależność do Kościoła katolickiego. Jakie konsekwencje powinni ponieść posłowie-katolicy, którzy głosowali za tak sformułowaną ustawą o in vitro? Jakie są konsekwencje dla prezydenta, który obnosi się ze swoim katolicyzmem?
Zasady są proste –samowykluczenie z Kościoła. Najbardziej widocznym znakiem tego samowykluczenia jest opuszczenie życia sakramentalnego ze spowiedzią i Komunią Świętą na czele. Trudniejszy jest dla duszpasterzy moment oceny konkretnego człowieka. Dotyczy to już samej spowiedzi. Podstawowym warunkiem rozgrzeszenia jest żal i naprawienie grzechów. Musiałoby więc nastąpić odwołanie poglądów i publiczne świadectwo danego polityka, zgłoszenie sprzeciwu wobec prawa, które zaistniało również przy przyłożeniu jego ręki. Jeszcze trudniej jest na taką postawę zareagować kapłanowi podczas Eucharystii, udzielając im Komunii Świętej. Podobnie dzieje się w innych przypadkach. Matka, która zabiła dziecko przez samo prawo, pozbawia się udziału w Komunii Świętej, jest to samowykluczenie z życia sakramentalnego. A mimo to, gdyby taka matka podeszła do Komunii Św. nie mam prawa jej odmówić, a więc zniesławić jej publicznie. Tu pojawia się bardzo trudny, nowy problem do rozwiązania – właściwego udziału ludzi życia publicznego we wszystkich nabożeństwach kościelnych, a zwłaszcza w tych oficjalnych. To sprawa, która chyba jest jeszcze dopiero przed nami.
Rozmawiała Marzena Nykiel
Warto kupić tę książkę!
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ta dyskusja jest zamykana krótkim cięciem. Pada stwierdzenie, że wszyscy przeciwnicy tej ustawy, łącznie z biskupami, prowadzą światopoglądową wojnę domową. Padło wręcz stwierdzenie, że Kościół wywołuje wojnę i głosi kłamstwo.
Język wojny jest o wiele bardziej atrakcyjny, niż mówienie np. o przekształceniach cywilizacyjnych. Takie sformułowanie nie budzi tak ostrego sprzeciwu, nie alarmuje. Natomiast wprowadzenie języka wojny liczy się z tym, że zmobilizuje odruchy obronne. Wobec tak stawianej sprawy nie ma innego wyjścia, jak tylko przejść do szczegółów i zapytać – kto wobec tego jest agresorem? Jakich narzędzi walki używa? Kto ginie? Kto jest w tej wojnie zagrożony? Wystarczy statystycznie zestawić choćby liczbę istot ludzkich, które są niszczone przez procedurę zapłodnienia pozaustrojowego, żeby się zorientować jak jest uformowany ten front walki. Obowiązuje nas przynajmniej elementarna uczciwość – identyfikacja agresora, narzędzi walki i statystyka zniszczonych istot ludzkich. Nie wystarczą puste hasła.
W tej „wojnie” wzięli udział także politycy, którzy deklarują swoją przynależność do Kościoła katolickiego. Jakie konsekwencje powinni ponieść posłowie-katolicy, którzy głosowali za tak sformułowaną ustawą o in vitro? Jakie są konsekwencje dla prezydenta, który obnosi się ze swoim katolicyzmem?
Zasady są proste –samowykluczenie z Kościoła. Najbardziej widocznym znakiem tego samowykluczenia jest opuszczenie życia sakramentalnego ze spowiedzią i Komunią Świętą na czele. Trudniejszy jest dla duszpasterzy moment oceny konkretnego człowieka. Dotyczy to już samej spowiedzi. Podstawowym warunkiem rozgrzeszenia jest żal i naprawienie grzechów. Musiałoby więc nastąpić odwołanie poglądów i publiczne świadectwo danego polityka, zgłoszenie sprzeciwu wobec prawa, które zaistniało również przy przyłożeniu jego ręki. Jeszcze trudniej jest na taką postawę zareagować kapłanowi podczas Eucharystii, udzielając im Komunii Świętej. Podobnie dzieje się w innych przypadkach. Matka, która zabiła dziecko przez samo prawo, pozbawia się udziału w Komunii Świętej, jest to samowykluczenie z życia sakramentalnego. A mimo to, gdyby taka matka podeszła do Komunii Św. nie mam prawa jej odmówić, a więc zniesławić jej publicznie. Tu pojawia się bardzo trudny, nowy problem do rozwiązania – właściwego udziału ludzi życia publicznego we wszystkich nabożeństwach kościelnych, a zwłaszcza w tych oficjalnych. To sprawa, która chyba jest jeszcze dopiero przed nami.
Rozmawiała Marzena Nykiel
Warto kupić tę książkę!
„Contra In Vitro” – studium nad holocaustem XXI wieku.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/260163-bp-st-stefanek-o-in-vitro-to-tragicznie-grozny-sygnal-dla-calego-spoleczenstwa-jestesmy-swiadkami-przebudowy-cywilizacyjnej-nasz-wywiad?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.