wPolityce.pl: PO przeforsowała niedawno w Sejmie ustawę o in vitro, obecnie przyjmuje regulacje dotyczące zmiany płci. To państwa pomysł na kampanię? Przytulić się do lewej ściany, jak najmocniej?
Waldy Dzikowski, poseł PO: Nikt nie chce zmieniać płci, czy do tego kogokolwiek zmuszać. Dziś nie ma jednak ram prawnych w tej sprawie. A są przecież takie przypadki, że ktoś płeć chce zmienić. Tego nie można negować. Tu chodzi jedynie o to, by była jakaś cywilizacja w tej sprawie. I o nic więcej. Nie chcemy nikogo do niczego zmuszać. To pomyłka. To tylko doprecyzowanie pewnych rzeczy i zjawisk. W XXI wieku jakieś przepisy w tej sprawie powinny być. I tyle.
Nie traktuje Pan tego, jako afiliacji światopoglądowej PO?
Nie widzę tu żadnej afirmacji, czy skrętów. Jestem konserwatywno-liberalnym członkiem Platformy Obywatelskiej. I nic się w tej sprawie nie zmienia.
Jak w takim razie ocenia Pan, jako „konserwatysto-liberał” ustawę dotyczącą in vitro? Wywołała wiele emocji i często uzasadnionej krytyki
Głosowałem za tą ustawą z dwóch powodów. Po pierwsze, to co mamy obecnie to zwykłe piekiełko, rynsztok medyczny. Chodziło więc o to, by się tego pozbyć. Tu nikt nikogo nie zmusza do niczego. Jak ktoś nie chce i ma inne przekonania, nie musi z tej metody korzystać.
To często przywoływane hasło, jednak demagogiczne. Ustawa o in vitro jest w wielu miejscach zła.
Nawet jeśli ktoś chciałby innej ustawy, inaczej rozwiązać niektóre zapisy, to w sposób demokratyczny ubraliśmy tę metodę w ramy prawne, by ludzie czuli się bezpieczniej. Co jest lepsze, to piekiełko, jakie mieliśmy, czy nawet kulejąca ustawa? W mojej ocenie ona nie jest kulejąca, ale nawet jeśli, wolę ją.
Jeśli w przyszłym Sejmie ktoś zaproponuje zmiany w prawie np. takie, by wszystkie zarodki były wykorzystywane a nie zamrażane poprze Pan takie, lepsze rozwiązania?
Pana pytanie wkracza już w sferę medyczną i bazuje na tym, co wypracowali posłowie z naukowcami i lekarzami. Niektórzy przeciwnicy naszej ustawy wskazują, że w Niemczech nie mrozi się zarodków, jednak pamiętajmy, że zawsze osiąga się w takich chwilach kompromis. Tu nie powinno być ani wygranych ani przegranych.
I uważa Pan, że to jest kompromis?
Wie Pan, to jest jak z aborcją. Dziś czasem lewa, czasem prawa strona, zwłaszcza przed wyborami, chce zmian w tej sprawie. Przeciwko postulatom jednych i drugich zawsze protestuję. I tak samo, przy in vitro, zachowajmy ten kompromis.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
wPolityce.pl: PO przeforsowała niedawno w Sejmie ustawę o in vitro, obecnie przyjmuje regulacje dotyczące zmiany płci. To państwa pomysł na kampanię? Przytulić się do lewej ściany, jak najmocniej?
Waldy Dzikowski, poseł PO: Nikt nie chce zmieniać płci, czy do tego kogokolwiek zmuszać. Dziś nie ma jednak ram prawnych w tej sprawie. A są przecież takie przypadki, że ktoś płeć chce zmienić. Tego nie można negować. Tu chodzi jedynie o to, by była jakaś cywilizacja w tej sprawie. I o nic więcej. Nie chcemy nikogo do niczego zmuszać. To pomyłka. To tylko doprecyzowanie pewnych rzeczy i zjawisk. W XXI wieku jakieś przepisy w tej sprawie powinny być. I tyle.
Nie traktuje Pan tego, jako afiliacji światopoglądowej PO?
Nie widzę tu żadnej afirmacji, czy skrętów. Jestem konserwatywno-liberalnym członkiem Platformy Obywatelskiej. I nic się w tej sprawie nie zmienia.
Jak w takim razie ocenia Pan, jako „konserwatysto-liberał” ustawę dotyczącą in vitro? Wywołała wiele emocji i często uzasadnionej krytyki
Głosowałem za tą ustawą z dwóch powodów. Po pierwsze, to co mamy obecnie to zwykłe piekiełko, rynsztok medyczny. Chodziło więc o to, by się tego pozbyć. Tu nikt nikogo nie zmusza do niczego. Jak ktoś nie chce i ma inne przekonania, nie musi z tej metody korzystać.
To często przywoływane hasło, jednak demagogiczne. Ustawa o in vitro jest w wielu miejscach zła.
Nawet jeśli ktoś chciałby innej ustawy, inaczej rozwiązać niektóre zapisy, to w sposób demokratyczny ubraliśmy tę metodę w ramy prawne, by ludzie czuli się bezpieczniej. Co jest lepsze, to piekiełko, jakie mieliśmy, czy nawet kulejąca ustawa? W mojej ocenie ona nie jest kulejąca, ale nawet jeśli, wolę ją.
Jeśli w przyszłym Sejmie ktoś zaproponuje zmiany w prawie np. takie, by wszystkie zarodki były wykorzystywane a nie zamrażane poprze Pan takie, lepsze rozwiązania?
Pana pytanie wkracza już w sferę medyczną i bazuje na tym, co wypracowali posłowie z naukowcami i lekarzami. Niektórzy przeciwnicy naszej ustawy wskazują, że w Niemczech nie mrozi się zarodków, jednak pamiętajmy, że zawsze osiąga się w takich chwilach kompromis. Tu nie powinno być ani wygranych ani przegranych.
I uważa Pan, że to jest kompromis?
Wie Pan, to jest jak z aborcją. Dziś czasem lewa, czasem prawa strona, zwłaszcza przed wyborami, chce zmian w tej sprawie. Przeciwko postulatom jednych i drugich zawsze protestuję. I tak samo, przy in vitro, zachowajmy ten kompromis.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/260151-waldy-dzikowski-dlaczego-forsujemy-ustawy-swiatopogladowe-przeciez-ludzie-chcieli-zebysmy-wzieli-sie-do-roboty-nasz-wywiad?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.