Niemiecki dziennik „Die Welt”powołując się na komiks polskiego ministerstwa spraw wewnętrznych ostrzegający Polaków przed wyzyskiem w krajach, w których poszukują pracy, zwraca uwagę na niewolniczy charakter zatrudniania naszych rodaków w bogatych krajach Unii Europejskiej.
W okresie wakacji tysiące Polaków szukają pracy na Zachodzie - pisze gazeta - tyrają jak niewolnicy w starożytnym Rzymie.
„Pracują na norweskich fermach łososi, w holenderskich szklarniach, na niemieckich plantacjach truskawek aby sobie dorobić”.
Są zmuszani do pracy w nieludzkich warunkach, bici i pogardzani przez swoich pracodawców, nędznie wynagradzani i zakwaterowani w obozach pracy, w najgorszych warunkach sanitarnych. Tak traktowani są polscy robotnicy sezonowi w wielu krajach UE, oszukani przez właścicieli firm i plantacji. Dlaczego tak się dzieje? Czy jesteśmy gorszym gatunkiem ludzi, gorszym niż niegdyś tureccy gastarbeiterzy w RFN czy też gotowi jesteśmy godzić się na niewolnictwo po to, by zarobić parę euro? Czy po prostu jesteśmy tak naiwni i łatwowierni, że dajemy się nabrać polskim pośrednikom, czyli tzw. słupom, werbującym siłę roboczą do najniżej płatnych prac na Zachodzie.
Nie ma się co oszukiwać, niewolnicza praca sezonowa i nie tylko - nie wolno zapominać o prostytucji, do której werbowane są kobiety kuszone pod pozorem pracy w usługach hotelarskich i temu podobnych - jest wyrazem desperacji i niskim poczuciem wartości własnej wielu naszych obywateli. A także przekonaniem, że wszystko co zachodnie jest lepsze, nawet upokorzenie. Nie wszyscy pośrednicy są nieuczciwi, ale większość polskich robotników sezonowych nie zna języka kraju zatrudnienia ani przepisów prawa, są skazani na dobrą wolę pracodawców i „opiekujących się” nimi rodaków, nierzadko uwikłanych w kryminalne układy. Nie stać ich na adwokatów ani tym bardziej na rozprawy sądowe w obronie własnych interesów. Ci, którzy wyjeżdżają na roboty sezonowe i ci, co zakotwiczyli się na dłużej na zagranicznym zmywaku należą do nowej klasy społecznej, która nazywa się prekariat. Są to ludzie pozbawieni pewności dochodu, zatrudnienia, przywilejów w rodzaju urlopu czy chorobowego, pracujący na elastycznych czyli śmieciowych umowach. Seryjni stażyści, pracownicy tymczasowi, młodzi bezrobotni. Wiążący z trudem koniec z końcem, albo go nie wiążący. Decydują się na emigrację, bardo często na zasadzie ryzyka, uda się albo się nie uda.
Termin „prekariat” powstał z połączenia dwóch słów, angielskiego precarious (niepewny) i słowa proletariat. Nie jest prekariat zjawiskiem czysto polskim, jest to określenie charakteryzujące późny kapitalizm. Rzecz jednak w tym, że nasze upodlenie młodego pokolenia jest głębsze niż na Zachodzie, bo jesteśmy krajem biednym, nienowoczesnym, a rządzi w nim bezprawie i hucpa postkomunistycznych kapitalistów, w tym elit rządzących, dla których wolność jednostki i godność obywatela to przywileje klasy wyzyskiwaczy i wspierającej ją władzy. Nic dziwnego, że premier Ewa Kopacz brata się z obywatelami cieszącymi się względnym dobrobytem, spożywa z nimi posiłki i zaopatruje się w smakołyki w delikatesach Alma, ona nie poważy się zjeść śniadania z wieloosobową rodziną, gnieżdżącą się na dwunastu metrach kwadratowych, bez łazienki i kuchni gazowej. Nierzadko bez wody i prądu. No, bo co by im miała powiedzieć, że są nieudacznikami? Albo młodym ludziom wynajmującym warszawskie mieszkanie za 2 tysiące złotych miesięcznie, zarabiającym tyle samo w supermarkecie. Brutto.
Późny kapitalizm nadwiślański różni się tym od późnego kapitalizmu niemieckiego czy holenderskiego, że posługuje się kłamstwem serwowanym na co dzień w środkach masowego przekazu i półprawdami, dewastującymi umysł tzw. człowieka z ulicy. Podczas gdy wali się system III RP portale internetowe obiega radosna wiadomość, że tylko w roku 2014 przybyło w Polsce 1300 milionerów, głównie na Mazowszu i w Wielkopolsce, ale także - co za sukces - w województwie świętokrzyskim i na Podlasiu. Rośne liczba milionerów i liczba opustoszałych wiosek i miasteczek w Polsce B i C, bo prekariusze udali się do bogatych krajów w poszukiwaniu zarobku. Wśród nich młodzi, wykształceni, bez perspektyw.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/260005-jak-niewolnicy-w-starozytnym-rzymie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.