Tuż po wyborach prezydenckich Beata Szydło była najbardziej rozrywanym politykiem PiS. Andrzej Duda zaproponował jej kierowanie swoją kancelarią prezydencką, ale wkrótce dostała propozycję od Jarosława Kaczyńskiego…
Byłam bardzo zaskoczona, gdy po wyborach prezydenckich prezes Jarosław Kaczyński zaproponował mi, że będę kandydatką partii na premiera. To była rozmowa w cztery oczy w trakcie podsumowywania kampanii
— Beata Szydło odsłania w „Super Expressie” kulisy swojej nominacji.
Oczywiście decyzja ostateczna była moja. Nie podjęłam jej jednak od razu. Musiałam to przemyśleć. Naradzić się z rodziną
— podkreśla kandydatka PiS na szefa przyszłego rządu.
Jak zaznacza „SE”, dylemat był tym większy, że wcześniej dostała propozycję od prezydenta elekta.
Chciał, bym poprowadziła jego kancelarię. Sporo przeżyliśmy podczas kampanii i naturalne wydawało mi się, że moglibyśmy nadal ze sobą współpracować
— mówi Szydło.
Wybrała ofertę Jarosława Kaczyńskiego, bo – jak podkreśla – najważniejsze jest zwycięstwo PiS w wyborach parlamentarnych i możliwość naprawy kraju.
Zawsze byłam nauczona gry w zespole, więc rozumiem, że walczymy o kolejny sukces PiS
— tłumaczy.
Zdradza też, że z prezesem PiS mówią sobie po imieniu.
Na ty przeszliśmy w momencie, kiedy trafiłam do komitetu politycznego partii. Wtedy też, w 2010 roku, rozpoczęła się nasza bliska współpraca
— opowiada Szydło.
CZYTAJ WIĘCEJ: Bielan dla wPolityce.pl: „Andrzej Duda ma prawo wspierać partię, która realizuje jego program. Ale nie wygra nam wyborów”
JUB/”SE”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/259951-kulisy-nominacji-szydlo-to-byla-rozmowa-z-prezesem-kaczynskim-w-cztery-oczy-bylam-bardzo-zaskoczona