„Najlepszy prezydent w Polsce” po 8 miesiącach chce do Senatu. Politolog: „To mało eleganckie”

fot. wikipedia
fot. wikipedia

Prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc, wybrany niedawno „najlepszym prezydentem w Polsce”, nie chce już być „najlepszy”. W ogóle już nie chce być prezydentem.

Chce zamienić fotel w rzeszowskim ratuszu na zdecydowanie spokojniejszy, i gratyfikowany na podobnym poziomie, fotel w Senacie. Problem w tym, że jak mu się uda, to jego chciejstwo będzie kosztować podatników niemałe pieniądze, bo będą się musiały odbyć wybory bezpośrednie nowego prezydenta. Ale cóż to jest milion wte czy wewte, by zaspokoić zachciankę samorządowca, zwłaszcza że te pieniądze nie pochodzą z jego kieszeni!

Chęć kandydowania do Senatu Ferenc już oficjalnie potwierdził. To zresztą żadna niespodzianka – mówiło się o tym półoficjalnie już kilka miesięcy temu, a jeden z obserwatorów podkarpackiej sceny politycznej mówił mi, że słyszał o tym jeszcze przed ubiegłorocznymi wyborami samorządowymi.

Wydaje się, że polityczny „deal” jest tu dość prosty: Ferenc – być może (choć to nie jest takie pewne) ku zaskoczeniu jego zaplecza w Radzie Miasta, czyli klubu Rozwój Rzeszowa (o szefie tego klubu Konradzie Fijołku mówiło się „na mieście” jako o możliwym kandydacie na następcę Ferenca) - poparł kandydaturę Zdzisława Gawlika, polityka PO, sekretarza stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa, na prezydenta stolicy Podkarpacia. To zresztą nie pierwsze wybory, kiedy Ferenc (formalnie członek SLD, choć niespecjalnie się tym chwali) i PO nie szczędzą sobie wyrazów sympatii.

Trzeba przypomnieć, że chęć ewakuacji „najlepszego prezydenta w Polsce” po niespełna roku od wyborów to nie pierwszy tego typu „numer”, który próbuje wywinąć Tadeusz Ferenc.Cztery lata temu się nie udało: na drodze do Senatu stanął prezydentowi Rzeszowa Kazimierz Jaworski (PiS, później Polska Razem Jarosława Gowina). W tym roku szanse Ferenca wydają się większe, bowiem nie będzie już startował, tak jak cztery lata temu, Zdzisław Gawlik, który odebrał prezydentowi bardzo wiele głosów. Gdyby nie to, prawdopodobnie to Tadeusz Ferenc zasiadałby dziś w Senacie, bowiem różnica głosów między nim a Jaworskim była minimalna.

Z ludzkiego punktu widzenia mogę prezydenta zrozumieć. W lutym br. skończył 75 lat, a rządzenie 180-tysięcznym miastem to wyczerpująca praca.

Ale z politycznego punktu widzenia zrozumieć go nijak nie mogę. Skoro myśl o kandydowaniu (która przerodziła się w działanie po raz pierwszy) przyszła Tadeuszowi Ferencowi do głowy już cztery lata temu, to nie wierzę, że podjął on ponownie decyzję o kandydowaniu do izby wyższej parlamentu w ostatnim czasie, po długich wahaniach. Wręcz przeciwnie, uważam, że myślał już o tym kandydując w jesieni ub.r. na kolejną, czwartą kadencję w ratuszu.

Jestem przeciwnikiem „przesiadania” się polityków z fotela na fotel w trakcie kadencji. Uważam to za robienie z wyborców balona (a także dowód, że rezerwuar kadr poszczególnych partii jest bardzo szczupły). Jednak pół biedy, gdy stanowisko zmieniają posłowie czy radni wojewódzcy – w ich miejsce wchodzi następny z listy i nie wiąże się to z kosztami ponownych wyborów. Gorzej, że Tadeusz Ferenc, gdyby rzeczywiście wygrał wybory do Senatu, naraża nas, podatników, na potężny wydatek z publicznej kasy związany z koniecznością zorganizowania nowych bezpośrednich wyborów prezydenta.

Staranie się o miejsce w Senacie po niespełna roku piastowania urzędu prezydenta jest mało eleganckie” – uważa dr Paweł Kuca, politolog z Uniwersytetu Rzeszowskiego. Uważa on także, że prezydent powinien wytłumaczyć swoim wyborcom, dlaczego zdecydował się kandydować do Senatu.

Pójdźmy o krok dalej: uważam, że prezydent o zamiarze kandydowania do Senatu powinien był powiedzieć jeszcze przed jesiennymi wyborami samorządowymi. A przynajmniej o tym, że taką ewentualność rozważa. Nie zrobił tego, pewnie zdając sobie sprawę, że nie przysporzyłoby mu to punktów w wyborach.

Mam nadzieję (ale, niestety, nie pewność), że wyborcy z Rzeszowa – jak dotąd „zaczadzeni Ferencem” – standardy jego zachowania na niwie publicznej odpowiednio ocenią.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych