8 miesięcy kompromitacji? Mało! Państwo z dykty w praktyce: wyniki wyborów w Warszawie z listopada 2014 poznamy... w listopadzie 2015! Albo i później...

wPolityce.pl/tvn24
wPolityce.pl/tvn24

Wszystko z powodu zerwania współpracy z firmą, która była odpowiedzialna za realizację tego przedsięwzięcia - obowiązek przygotowania wizualizacji spadł teraz na pracowników Krajowego Biura Wyborczego, którzy… proszą o cierpliwość.

Teraz priorytetem są prace nad referendum i Sejmem. Po wyborach będzie więcej informacji na temat wszelkich zaległych spraw

— słyszymy w PKW.

Jak przekonuje Biuro Prasowe, kolejne przesunięcie terminu publikacji danych z Warszawy jest efektem zwołania referendum przez Bronisława Komorowskiego. Pracownicy PKW i KBW muszą się bowiem skupić na pracy wokół tego przedsięwzięcia (i jesiennego głosowania do Sejmu i Senatu). A i po organizacji i szczęśliwym (daj Boże) zaprezentowaniu wyników, nie ma pewności, czy KBW sprawnie upora się z nieszczęsnym głosowaniem w Warszawie.

Przypomnijmy, że obowiązek publikacji wyników wynika z art. 163 kodeksu wyborczego:

Państwowa Komisja Wyborcza publikuje opracowanie statystyczne zawierające szczegółowe informacje o wynikach głosowania i wyborów oraz udostępnia wyniki głosowania i wyborów w formie dokumentu elektronicznego.

Co jeszcze ciekawsze, dane i pliki dotyczące wyników są dostępne (według deklaracji PKW - można je otrzymać mailem albo przejrzeć na Placu Bankowym w Warszawie), ale nie można ich skompilować, by w przystępny sposób opisać wyniki wyborów. Czy kryje się za tym coś więcej niż indolencja urzędników i nawał pracy, który przerasta ich możliwości? Nie wiadomo.

Proszę jednak uzmysłowić sobie skalę problemu: wyniki wyborów w stolicy niemal 40-milionowego kraju poznamy PONAD ROK po ich urządzeniu. Państwo, które tak hucznie świętuje 25 lat wolności nie potrafi poradzić sobie z zaprezentowaniem wyników wyborów z jego stolicy. Jan Śpiewak (sam wybrany w tych wyborach na radnego miasta) w dość głośnym ostatnio tekście nazwał stan, w którym znajduje się III RP, „państwem na odpierdol, zrobionym z dykty”. Ciężko o lepsze potwierdzenie tej tezy niż wybory, których wyniki poznajemy po roku.

CZYTAJ WIĘCEJ: Tak elity III RP traktują młodych! Wściekły Krzemiński do Śpiewaka: ”Czy ty dasz mi skończyć zdanie, chłopino? (…) Nie podoba się w Polsce, to wyjeżdżajcie…!”

Rozumiem, że wyjściem z problemu gigantycznej kompromitacji instytucji państwa jesienią ubiegłego roku była ucieczka do przodu. Że poza kilkorgiem zafiksowanych (chwała im za to!) naukowców nikt się sprawą nie zajmuje, bo dziury załatano, głosy nieważne dalej czekają w workach, koalicje pozawierano, a prezydenci i radni już rządzą. Mamy nowy skład PKW, nową jakość w Komisji (na przykład medialną, co piszę bez ironii). Mamy nawet nowego prezydenta i - bardzo prawdopodobne - jesienią będziemy mieć nowy rząd.

Ale w gruncie rzeczy obojętność i wzruszenie ramionami na tego typu praktyki jak przy wyborach samorządowych prędzej czy później się zemści. Zbuki mają to do siebie, że zaczynają śmierdzieć w najmniej spodziewanym momencie. Warto mieć to na uwadze i dopilnować sprawy do końca. Ku przestrodze.

« poprzednia strona
12

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych