Pięć srok Mariana Zembali. Mamy ministra zdrowia, który pracuje na bardzo ważnej państwowej posadzie na pół, a raczej na ćwierć gwizdka

fot. PAP/ Paweł Supernak
fot. PAP/ Paweł Supernak

Od niedawna stanowisko ministra zdrowia w rządzie PO-PSL kierowanym przez Ewę Kopacz piastuje prof. Marian Zembala, znany kardiochirurg.

Przed nowym ministrem stoi ogrom zadań, gdyż służba zdrowia znajduje się w fatalnej kondycji, a zmiany wprowadzone przez poprzedniego ministra Bartosza Arłukowicza przysporzyły biurokracji i pogorszyły sytuację. Do tego przez Polskę przetacza się fala zatruć dopalaczami - co prawda w 2011 r. premier Donald Tusk i ówczesna minister zdrowia E. Kopacz odtrąbili sukces w walce z dopalaczami, ale w rzeczywistości problem jedynie zamieciono pod dywan.

Przeciętny obywatel mógłby pomyśleć, że prof. M. Zembala na nowym stanowisku ma huk roboty i pracuje cały tydzień przez 24 godziny na dobę (ostatecznie termin minister wywodzi się od łacińskiego ministrare czyli służyć). Niestety, nic bardziej błędnego. Otóż, jak się okazuje, prof. M. Zembala zamiast poświęcić się zarządzaniu służbą zdrowia pełni jeszcze cztery odpowiedzialne i czasochłonne funkcje: jest dyrektorem Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, radnym Sejmiku Województwa Dolnośląskiego z ramienia PO, prowadzi indywidualną praktykę lekarską, a także zajęcia na Śląskim Uniwersytecie Medycznym. Tuż po zaprzysiężeniu poinformował, że ministrem będzie 3 dni w tygodniu (sic!), w czwartki będzie jeździł po kraju, aby „zapoznawać się z problemami służby zdrowia”, w zaś piątki zamierza pracować w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. O swoich innych zobowiązaniach (prywatna praktyka lekarska, sejmik, zajęcia na uczelni) nie wspomniał.

Mamy więc ministra zdrowia, który pracuje na bardzo ważnej państwowej posadzie na pół, a raczej na ćwierć gwizdka. Może to dlatego na konferencji prasowej w sprawie dopalaczy nerwowo dopytywał się dziennikarki o jej pomysły na walkę z dopalaczami? Odkładając retoryczne uszczypliwości na bok stwierdzić trzeba, że zarządzanie służbą zdrowia z doskoku na dobre pacjentom nie wyjdzie i dowodzi ich lekceważenia. Prof. M. Zembala powinien skupić się na pracy w ministerstwie zdrowia, a nie ciągnąć kilka przysłowiowych srok za ogon.

Roman Kowalczyk,Wrocław


Zachęcamy do przeczytania:„Władza, odpowiedzialność, prawda”.

Książka dostępna wSklepiku.pl.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych