Błazenada Kopacz jest zaraźliwa! Kuriozalny pomysł posła PO: „Minister wybierany byłby przez Internet”. Z Sejmu wzięte…

fot. PAP/Radek Pietruszka
fot. PAP/Radek Pietruszka

Ale to nie jeszcze nie koniec przełomowych reform, wymagających wręcz zmian konstytucyjnych.

Minister wybierany byłby przez Internet. Oczywiście potem musiałby być zaakceptowany przez premiera itd., ale wybierany byłby przez Internet spośród kandydatów zgłoszonych na stanowisko ministra. Za sprawą działań we wszystkich współczesnych mediach społecznościowych - Twitter, Facebook, strony internetowe, konferencje, wideokonferencje - i tego wszystkiego, co moglibyśmy zrobić, byłby oceniany na koniec każdego roku przez tych samych internautów, którzy go wybrali. W przypadku negatywnej oceny przez internautów premier byłby zobowiązany do odwołania takiego ministra

— opisuje parlamentarzysta.

Kuriozalny postulat posła PO pokazuje, że błazenada Kopacz jest zaraźliwa, a epidemia z partyjnych szczytów przenosi się do niższych szeregów partii jeszcze rządzącej. W tej sytuacji nie zdziwiłbym się, gdyby propozycja Pluty została uznana w Platformie za genialne uzupełnienie wrześniowego referendum. Skoro jedno z dotychczasowych pytań, jak ogłosiła Kopacz, okazało się bezprzedmiotowe, a rzeczowe propozycje PiS są dla PO nie do przyjęcia, pozostaje nadal urządzać kabaret z polityki. Skecz Pluty z internetowym ministrem nadaje się do tego celu doskonale…

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych