Ewa Kopacz absolutnie nie uważa, że nie nadaje się na stanowisko premiera. I nie uważa tak również wtedy, gdy jeżdżąc po Polsce nie chce występować w roli premiera. Jest szefową rządu i to ludziom powinno wystarczyć. Tymczasem przeciętni Polacy oczekują, że spotkanie z premierem (albo prezydentem) ma być czymś nadzwyczajnym, a nie zwykłą, przypadkową pogaduchą. Oni nie widzą tak ważnych polityków na co dzień, a nawet czasem z bliska nie widzą przez całe życie, dlatego chcą się z nimi spotkać jako z najważniejszymi osobami w państwie, zajmującymi się najważniejszymi sprawami. Nie rozumieją, dlaczego szefowa rządu miałaby odgrywać role jakiejś przypadkowej pani Lucyny, Cecylii czy nawet Ewy. Czują się rozczarowani, a nawet oszukani. I nie trafia do nich narracja, że chodzi o pokazanie ludzkiego oblicza jednego z najważniejszych polityków w Polsce. Dla nich to jakieś niezrozumiałe gierki. Oczywiście w większości są na tyle uprzejmi, że nie chcą robić przykrości osobie, którą w telewizji widzą w rządowych budynkach i na spotkaniach z najważniejszymi politykami. Ale wszystko im się tu nie zgadza.
Ewa Kopacz oraz jej marketingowi i wizerunkowi doradcy pewnie uznali, że wszystko jedno, z czym się jeździ po Polsce, byleby jeździć. Bo ludzie kojarzą Ewę Kopacz z funkcją premiera i to im powinno wystarczyć. Ale taki sposób sprawowania funkcji to jednak potężna kpina - z tych, których się odwiedza oraz z urzędu. Poza tym to absolutnie bezsensowne wyrzucanie w błoto pieniędzy na świtę, samolot latający czasem na próżno czy na ochronę BOR. To są publiczne pieniądze i nawet gdy nie chodzi o grube miliony, nie wolno nimi bezmyślnie szastać. To także robienie ze sprawowania funkcji premiera głupiutkiego happeningu. Nie po to kieruje się rządem dużego państwa, żeby w różnych miejscach Polski odstawiać panią Lucynę czy Cecylię, która przez kilka minut pogaworzy sobie o wnuku, garsonkach czy smaku białej kiełbasy. Nawet nie podzielając politycznych poglądów Ewy Kopacz, Polacy co najmniej nie powinni się wstydzić swego premiera. A szefowa rządu nie może się tak ośmieszać. Gdy się jest premierem, po prostu się pewnych rzeczy nie robi.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ewa Kopacz absolutnie nie uważa, że nie nadaje się na stanowisko premiera. I nie uważa tak również wtedy, gdy jeżdżąc po Polsce nie chce występować w roli premiera. Jest szefową rządu i to ludziom powinno wystarczyć. Tymczasem przeciętni Polacy oczekują, że spotkanie z premierem (albo prezydentem) ma być czymś nadzwyczajnym, a nie zwykłą, przypadkową pogaduchą. Oni nie widzą tak ważnych polityków na co dzień, a nawet czasem z bliska nie widzą przez całe życie, dlatego chcą się z nimi spotkać jako z najważniejszymi osobami w państwie, zajmującymi się najważniejszymi sprawami. Nie rozumieją, dlaczego szefowa rządu miałaby odgrywać role jakiejś przypadkowej pani Lucyny, Cecylii czy nawet Ewy. Czują się rozczarowani, a nawet oszukani. I nie trafia do nich narracja, że chodzi o pokazanie ludzkiego oblicza jednego z najważniejszych polityków w Polsce. Dla nich to jakieś niezrozumiałe gierki. Oczywiście w większości są na tyle uprzejmi, że nie chcą robić przykrości osobie, którą w telewizji widzą w rządowych budynkach i na spotkaniach z najważniejszymi politykami. Ale wszystko im się tu nie zgadza.
Ewa Kopacz oraz jej marketingowi i wizerunkowi doradcy pewnie uznali, że wszystko jedno, z czym się jeździ po Polsce, byleby jeździć. Bo ludzie kojarzą Ewę Kopacz z funkcją premiera i to im powinno wystarczyć. Ale taki sposób sprawowania funkcji to jednak potężna kpina - z tych, których się odwiedza oraz z urzędu. Poza tym to absolutnie bezsensowne wyrzucanie w błoto pieniędzy na świtę, samolot latający czasem na próżno czy na ochronę BOR. To są publiczne pieniądze i nawet gdy nie chodzi o grube miliony, nie wolno nimi bezmyślnie szastać. To także robienie ze sprawowania funkcji premiera głupiutkiego happeningu. Nie po to kieruje się rządem dużego państwa, żeby w różnych miejscach Polski odstawiać panią Lucynę czy Cecylię, która przez kilka minut pogaworzy sobie o wnuku, garsonkach czy smaku białej kiełbasy. Nawet nie podzielając politycznych poglądów Ewy Kopacz, Polacy co najmniej nie powinni się wstydzić swego premiera. A szefowa rządu nie może się tak ośmieszać. Gdy się jest premierem, po prostu się pewnych rzeczy nie robi.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/258660-podroze-ewy-kopacz-po-polsce-to-robienie-z-funkcji-premiera-glupiutkiego-happeningu-i-osmieszanie-urzedu?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.