Afera taśmowa coraz bardziej przypomina hydrę lernejską. Pamiętają państwo z mitologii? Był taki potwór, którego nie sposób było pokonać, bo jak mu się ścięło jedną głowę, to w to miejsce odrastały dwie…
Platforma od roku robi co może, by zatuszować sprawę taśm. A to pokrzyczy, że nagrywali ich Rosjanie, a to że winni są dziennikarze, a to szajka kelnerów, wreszcie niejaki Stonoga. Byle tylko nie rozmawiać o tym, co ujawniono. A gdy już się nie da - ktoś ucieknie do Brukseli, ktoś wycofa się do drugiego szeregu, ktoś postraszy Prokuratora Generalnego, ktoś oskarży opozycję… Tyle, że nic nie pomaga.
W miejsce jednej odciętej głowy wyskakują następne. Ostatnie dwie, przybrały wdzięczną postać Ryszarda Kalisza i Janusza Noska, z Tomaszem Siemoniakiem w tle.
Z pozoru historia dość banalna, Dwóch lewicowych przyjaciół pogadało sobie od serca. A to, że „rudy” jest „mściwy” a to, że telewizja i specsłużby – sprzedajne… Można by to uznać za zbiór oczywistych oczywistości, gdyby nie fakt, że gdzieś tam padł mały konkret. Że ustępujący szef kontrwywiadu wywnętrzył się posłowi lewicy, że w MON korupcja kwitnie na potęgę. I że umoczony jest w nią Siemoniak albo ktoś „jeszcze wyżej”. Kto jest wyżej niż minister obrony narodowej? Premier, albo… prezydent?
No dobrze, powie ktoś. Gadka-szmatka przy piwie, czy co tam panowie konsumowali. Tak zresztą całe zajście interpretuje dziś sam poseł Kalisz. „Nie pamiętam, co mówiłem. Rozmawialiśmy o czym innym, przepraszam jeśli ktoś poczuł się urażony…” Ale co do jednego Kalisz się upiera. Generał Nosek informację mu przekazał. Krótko, mimochodem, bez konkretów. Ale przekazał. Bo był rozżalony z powodu swojej dymisji…
Można zapytać: To takie mamy służby? Ale skoro szef CBA prywatnie twierdzi, że to gospodarz MSW urządza prowokację z podpaleniem budki strażniczej pod ambasadą rosyjską, by oskarżyć opozycję o polityczne chuligaństwo, to czemu ma dziwić niedyskrecja zdymisjonowanego generała?
No i trwa chochli taniec. Generał zaprzecza. Siemoniak zaprzecza. A Kalisz się upiera. I co z tym zrobisz Platformo? Zostawisz bez dalszego ciągu informację, że były szef służb na towarzyskich imprezach dezawuuje swoich przełożonych? Powołując się na wiedzę operacyjną? Uznasz a’priori, że wycofujący się właśnie z polityki Ryszard Kalisz, któremu można było zarzucić wiele, ale nie niepoczytalność, nagle padł ofiarą halucynacji? Że coś sobie uroił, by zaimponować Kwaśniewskiemu, z którym zna się od lat?
Rzeczywiście w najtrudniejszej sytuacji jest Tomasz Siemoniak. Bo jaki ma wpływ na to co o nim opowiadają po knajpach? Może tylko tłumaczyć, że jest niewinny. O ile jest. Bo wokół MON od dawna jest gorąco. A niejasne okoliczności forsowania przetargu na Caracale, bynajmniej nie chłodzą tej atmosfery…
Ciekawe co teraz wymyśli Roman Giertych, by choć częściowo zdjąć z Platformy odium partii umoczonej po uszy. Oskarży Ryszarda Kalisza o współpracę z PiS-em? Na zlecenie samego Macierewicza?
Robi się coraz ciekawiej. Herkules pokonał hydrę przy pomocy przyjaciela. Gdy on odcinał głowę, ten przypalał ranę pochodnią, by nic nie odrastało. A jej jadu użył do zatrucia własnych strzał. W Platformie jednak nikt legendarnego siłacza nie przypomina. Najwyraźniej trzeba nowej siły, która poradzi sobie z wielogłowym potworem. A do tego czasu będą padały ofiary. Niekoniecznie zresztą niewinne…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/258659-afera-tasmowa-niczym-hydra-lernejska-padaja-kolejne-ofiary-a-herkulesa-nie-widac?wersja=mobilna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.