Pana Andrzeja Dudy nie znam, ale na podstawie wizerunku, jaki dostaję, nie mogę stwierdzić, kto to jest. To nikt
— oznajmia Wojciech Pszoniak w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Aktor w dość długiej rozmowie nie kryje swojego żalu wynikiem wyborów prezydenckich - w jego ocenie Polacy uwierzyli w przekaz, który ma się nijak do rzeczywistości.
Nie twierdzę, że Polska to raj, nie znam żadnego państwa, o którym mógłbym tak powiedzieć, ale mówić o ruinach, o zgliszczach, śpiewać: „Ojczyznę wolną racz nam wrócić…”? Protestuję!
— czytamy.
Pszoniak tłumaczy też, jak rozumie dzisiejsze „psucie” państwa:
Powiedziałem: „Szkoda”. Mamy coś takiego, że nie kończymy sprawy. Psujemy. Nie wiem, skąd się bierze ta nasza cecha. Wiele razy nas gubiła. Imperium, jakim była Polska Jagiellonów, potem różne targowice - i znikaliśmy z mapy
— ocenia.
Aktor sporo mówi o swoich sympatiach partyjno-politycznych:
Nie jestem bezwarunkowym zwolennikiem PO, nie jestem za jakąś partią, dla mnie ważny jest konkretny człowiek. Mam sympatię dla Komorowskiego, uważam, że to dobry prezydent. A Polacy nie zapomnieli, że nie mamy systemu prezydenckiego. Prezydent nie może załatwić wszystkiego, tylko reprezentuje kraj na zewnątrz
— stwierdza Pszoniak.
I dodaje ostro:
Pana Andrzeja Dudy nie znam, ale na podstawie wizerunku, jaki dostaję, nie mogę stwierdzić, kto to jest. To nikt. Kaczyński jest wyrazisty, Macierewicz też, a Duda jest plastikowy. Potrzeba nam takiej osobowości, jaką jest np. Angela Merkel. Duda nie jest taką osobowością. Kropka
— zaznacza.
Krytycznie ocenia też stan polskiego społeczeństwa, o czym - jego zdaniem - świadczy wysoki wynik Pawła Kukiza w wyborach.
Kukiz to też nic, bzdury. O czym to świadczy? Że w Polsce jest niska kultura polityczna. Ludzie chcieliby, żeby było jak w kapitalizmie, ale jednocześnie tak jak w socjalizmie. Wierzą, że Kulczyk ukradł im pieniądze - sam słyszałem panią, która uważa, że ona nie ma, bo jej Kulczyk ukradł
— kpi.
Jedyna krytyczna uwaga do obozu rządzącego - że trochę zbyt mało zajmuje się kulturą…
Platforma, na którą głosowałem, odpuściła kulturę, Tuska interesowała piłka nożna. Politycy nie mieli potrzeby inwestowania w kulturę. To się ma albo nie
— czytamy.
W rozmowie nie mogło zabraknąć też połajanek pod adresem niesprecyzowanego ludu narodowo-katolickiego:
I co Duda powiedział do Komorowskiego o Jedwabnem? Zarzucił mu, że bierze udział w kłamliwych oskarżeniach. Oj, Kościół odegrał w tym wszystkim swoją rolę. No bo jak to - my, Polacy, ofiary innych, a tu ktoś przypomina o Jedwabnem albo Kielcach? Polska, Chrystus narodów, morduje Żydów i pali? Nasza wieś? Katolicka?
— szydzi Pszoniak.
I dodaje:
Na świecie pokutuje opinia, że jesteśmy największymi antysemitami. To oczywiście nieprawda i z takimi opiniami trzeba walczyć, ale antysemityzm w Polsce jest i był. Do tego nawet Żydów nie trzeba. (…) Dobrze, że jest Jan Tomasz Gross. Ostry, niewygodny, ale niech pisze
— czytamy.
Ot, standardowe mrzonki zaskoczonego przedstawiciela establishmentu. Męczące…
lw, „Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/258183-madrosci-pszoniaka-w-wyborczej-duda-to-nikt-kukiz-to-tez-nic-ludzie-wierza-ze-kulczyk-ukradl-im-pieniadze-a-w-polsce-byl-i-jest-antysemityzm
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.