Przez pierwsze tygodnie po wyborach trudno było cokolwiek konkretnego powiedzieć o Pawle Kukizie i jego ruchu. Sondaże dawały mu co prawda ponad 20% poparcia, ale trudno było brać je poważnie skoro Kukiz nie przedstawił ani swoich kadr ani choćby zarysu programu. Teraz, na początku lipca można już spróbować wskazać kilka powodów dla których ruch Kukiza zacznie tracić poparcie.
Po pierwsze - nerwowość. Reakcje Kukiza na różne zarzuty, pojawiające się pod jego adresem są zazwyczaj bardzo nerwowe. Oczywiście można je tłumaczyć temperamentem muzyka rockowego, ale popadanie z jednej skrajności w drugą, w czasach, gdy media, a zwłaszcza internet nie biorą jeńców i skrupulatnie odnotowują każdą wypowiedź z pewnością nie pomoże. Z pełnym emocji Kukizem trudno będzie komukolwiek współpracować, bo wystarczy, że muzykowi nie będzie coś odrobinę pasowało i na oczach wszystkich, ostentacyjnie będzie kończył współpracę.
Po drugie - sprzeczne przekazy. Brak doświadczenia. Znamienne, gdy Kukiz w Radiu Zet zapytany jakie są jego postulaty oprócz JOW-ów odpowiedział, że po pierwsze… JOW-y. Może lapsus, może brak przygotowania medialnego, ale faktem jest, że Kukiz święcie wierzy w to, że JOW-y są remedium na wszystkie bolączki Polski. I to w dłuższej perspektywie się zemści.
W końcu Kukiz, nagabywany o przedstawienie postulatów programowych oznajmił na zjeździe woJOWników, że programy wyborcze to oszustwo i on takiego posiadać nie zamierza. Dwa dni później w TVP Info potwierdził, że nie będzie żadnego programu, by za kilka minut stwierdzić, że wkrótce program (postulaty gospodarcze przygotowane przez CAS) zostanie przelany na papier. Później Kukiz trochę zmienił ton mówiąc, że on przygotowuje strategię, a nie program. Ta niekonsekwencja będzie sporo kosztowała, bo kto zechce poprzeć ruch, którego lider nie potrafi przedstawić konkretnych rozwiązań mających na celu naprawę kraju.
Kukizowi z pewnością nie pomoże takie wysyłanie sprzecznych przekazów oraz sposób komunikacji z otoczeniem. Porozumiewanie się w ważnych sprawach za pomocą Facebooka, może i jest łatwe, ale niepoważne. Owszem współczesna polityka może i powinna korzystać z nowych form komunikacji, ale nie wtedy, gdy nawiązuje z kimś współpracę albo się z kimś rozstaje. Spór toczony w ten sposób chwilami przybiera groteskowy wymiar, a ludzie nie dadzą na długo kredytu zaufania niepoważnym inicjatywom.
Po trzecie - brak programu. Wyborcy w większości nie głosowali w wyborach prezydenckich na Kukiza dlatego, bo byli zwolennikami JOW-ów, tylko dlatego, że byli przeciwnikami utrzymania status quo i samego Komorowskiego. Gdy opadły emocje związane z wyborem prezydenta, ludzie zaczęli domagać się, by Kukiz przedstawił konkretne rozwiązania dotyczące problemów edukacji, służby zdrowia, zwalczania bezrobocia itd. W zamian otrzymali kilka, niezbyt porywających haseł zrobienia porządku z mediami i przywrócenia Polski obywatelom. Ludzie nie tego oczekują i jeśli ktoś mówi im, że nie ma programu i sypie ogólnikami, to szybko się od niego odwrócą i albo przeleją swoje głosy na kogoś, kto zaproponuje im konkrety dotyczące głównych problemów albo w ogóle nie pójdą głosować.
Po czwarte - problemy kadrowe. Paweł Kukiz zaskoczył wielu obserwatorów sceny politycznej swoją deklaracją, że na jego listach będzie miejsce dla wszystkich kandydatów oprócz Palikota i Komorowskiego. Nawet dla Janusza Korwina-Mikke o którym po pierwszej telewizyjnej debacie zarzekał się, że nigdy, ale to przenigdy nie będzie z nim współpracował. Minął miesiąc i miejsce znalazło się też dla JKM. Daje o sobie znać brak politycznego doświadczenia i wyczucia Pawła Kukiza. Internet rozpisywał się też na temat ludzi, którzy kręcili się koło Kukiza i chcieli znaleźć w jego ruchu bezpieczną przystań. Byli tam związkowcy, rolnicy, gospodarczy liberałowie, dolnośląscy samorządowcy, związani niegdyś z Rafałem Dutkiewiczem, członkowie SLD i Samoobrony i wielu wielu innych. Taki kadrowy miszmasz, eklektyczne łączenie skrajnie różnych grup sprawia, że Kukiz jest w tym totalnie niewiarygodny i prędzej czy później to będzie musiało skończyć się katastrofą.
Niekonsekwencja, nerwowość i dużo ogólników jeśli chodzi o program w ostateczności przyczynią się do relatywnie słabego wyniku Kukiza jesienią. W czasie wakacji pułap poparcia dla jego ruchu będzie wahał się w granicach 10-15%, a wrzesień i październik przyniesie poparcie w granicach 5-10%. Niewiele pomoże też referendum, bo najprawdopodobniej nie weźmie w nim udziału więcej niż 50% uprawnionych. Moim zdaniem w wyborach ruch Kukiza dostanie około 8, a jeśli dobrze pójdzie to 10%. I będzie to można nazwać sukcesem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/258153-klopoty-rozwalaczy-systemu-czyli-cztery-powody-dla-ktorych-kukiz-zacznie-tracic-poparcie