Mec. Hambura ostrzega polskich polityków przed niemiecką „fasadową otwartością”

PAP/ EPA
PAP/ EPA

Prezydent elekt Andrzej Duda oraz jego doradcy będą musieli za chwilę zmierzyć się z realiami polityki niemieckiej. Warto na nią spojrzeć trzeźwo, bez euforii tzw. nowego rozdania. Współpracować, ale na zasadach rzeczywistego partnerstwa

— pisze mec. Stefan Hambura, berliński prawnik w „Gazecie Polskiej”.

Według pełnomocnika Związku Polaków w Niemczech polskie władze mają do czynienia z partnerem stosującym metodę „rozmów o rozmowach”. Jako przykład podał sprawę Okrągłego Stołu, który powstał do rozstrzygania trudnych spraw w 2011 r. i jego obrady miały odbywać się co roku. Obyły się jedynie dwa spotkania, ale za to przez cały czas trwały „rozmowy robocze” o nim.

Mec. Hambura ostrzega polską stronę przed niemiecką „fasadową otwartością”. Polega ona na tym, że oficjalnie Niemcy w zasadzie zgadzają się na dalszą dyskusję, a w rzeczywistości stopują rozwiązanie problemów wynajdując nieistniejące przeszkody. Prawnik przytoczył wpis posła PiS, członka Komisji Łączności z Polakami za Granicą Artura Górskiego na Facebooku. Poseł tak opisał postępowanie niemieckich partnerów w sprawie statustu Polaków w Niemczech:

Niemcy odmawiają dzisiaj zgody na powołanie roboczej, polsko-niemieckiej grupy historyczno-prawnej, która by wyjaśniła m.in. prawny status polskiej mniejszości w Niemczech przed II wojną światową. O co chodzi? Otóż Berlin ostro sprzeciwia się przywróceniu Polakom w Niemczech statusu mniejszości i ostatnio wymyślił argument, że… przed wojną Polacy też nie byli mniejszością narodową.

Mec. Hambura ostrzega też Polaków, którzy uważają kanclerz Angelę Merkel za klasycznego polityka z zasadami. Jako przykład, że jest zupełnie inaczej przytacza cytat z książki niemieckiej politolog Gertrud Höhler (w wolnych, demokratycznych Niemczech nie znalazł się ani jeden odważny wydawca, który by wydał tę książkę; dlatego wydano ją w Szwajcarii – przyp. red.)

Z unikania wszelkich deklaracji i obietnic oraz lekceważenia zasad moralnych przywódczyni Niemiec uczyniła swój program, co w konsekwencji prowadzi do odrzucenia najważniejszych reguł gry obowiązujących w europejskiej tradycji

— napisała Höhler.

Hambura skomentował:

Dlatego (nawiązując do powyższego cytatu) uważam, że życzeniom „błogosławieństwa bożego” w depeszy gratulacyjnej do prezydenta elekta nie powinno przypisywać się politycznie specjalnego znaczenia. To jest wyrachowana „Realpolitik” kanclerz Angeli Merkel.

Höhler napisała w swej książce, że kanclerz lubi sięgać do „szkatuły z wartościami”, gdy widzi taką polityczną konieczność.

Ów sprawdzony schemat Merkel stosuje dziś wobec polskich polityków odwołujących się do aksjologii chrześcijańskiej

— skonkludował berliński prawnik.

Slaw/ „Gazeta Polska”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych