Ewa Kopacz w pociągu, a rządowy samolot lata pusty. Koszt? 100 tys. zł w dwie strony. Tak wygląda "tanie państwo" w wykonaniu PO!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

Chociaż premier Ewa Kopacz chciała za wszelką cenę udowodnić, że potrafi być bliżej przeciętnego Kowalskiego (z jakim skutkiem - wszyscy widzieliśmy), to słony rachunek za wojaże szefowej rządu słono zapłacą podatnicy.

Doszło bowiem do kuriozalnej sytuacji, w której rządowy samolot, z którego powinna korzystać pani premier, lata… pusty. Wszystko dlatego, że Ewa Kopacz postanowiła zaczepiać przypadkowo spotkanych ludzi w pociągu.

Jak relacjonuje „Fakt”, rządowy Embraer SPLIG wystartował o godz. 12:12 z warszawskiego Okęcia i przed godz. 13 wylądował na lotnisku im. Lecha Wałęsy w Gdańsku. Niby nie ma w tym niczego zaskakującego, poza „małym” szczegółem…

Samolot przyleciał z rezerwacją na premier Kopacz. Po prawie trzech godzinach wrócił jednak pusty do Warszawy

— zdradza informator tabloidu z KPRM.

Dziennik sugeruje, że pusty samolot był zabezpieczeniem dla premier Ewy Kopacz, na wypadek, gdyby szefowa rządu nie zdążyła na ostatni pociąg do Warszawy.Tyle, że koszt przelotu Embraera w dwie strony to 100 tys. zł!

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych