Gowin zapowiada u Olejnik: „będziemy dążyć do repolonizacji mediów”. Jego słowa wywołały burzę. "To sianie nienawiści..."

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Jarosław Gowin wywołał poważną burzę, gdy będąc gościem Moniki Olejnik w Radiu Zet, zapowiedział repolonizację mediów. Monika Olejnik, doradca prezydenta Komorowskiego oraz posłowie koalicji i lewicy naskoczyli na posła Gowina.

Sprawa wypłynęła, gdy Olejnik przywołała słowa Pawła Kukiza, który krytykował działalność mediów w Polsce. Olejnik wskazywała, że Kukiz zarzucił mediom z zagranicznym kapitałem, że pilnują interesów swoich mocodawców.

Jarosław Gowin powiedział, że sposób podejścia Kukiza nie jest bezpodstawny.

Gdybym był właścicielem mediów w jakimś kraju to w sytuacji, gdyby doszło do konfrontacji interesów między Polską, a tym krajem, w którym mam media, dążyłbym do tego, by moje media reprezentowały interesy Polski

— zaznaczał Gowin.

I dodał, że tak działają zapewne również zagraniczni mocodawcy mediów obecnych w Polsce.

Nie miałbym najmniejszej szansy, by kupić gazety w Niemczech, bo w Niemczech pilnuje się, by media były w niemieckich rękach. Zadałem prosty rebus słuchaczom

— mówił Gowin. Gdy kończył słychać było już głosy oburzenia i krytyki płynącej od innych gości. Gowin włożył kij w mrowisko.

Tak zwalczano Tygodnik Powszechny w czasie PRL-u. Mówiono, że jest sterowany z Watykanu

— rzucił Tomasz Nałęcz, człowiek o korzeniach PRL-owskich.

Krzysztof Gawkowski z SLD też atakował:

To jest nieuprawnione mówienie. Zaraz zabrniemy w jakąś paranoje. To jest sianie nienawiści

— mówił o słowach Gowina.

Iwona Śledzińska-Katarasińska wskazała, że jest wdzięczna za słowa Gowina.

Jarosław Gowin powiedział jak Zjednoczona Prawica wyobraża sobie relacje media-państwo, jest przekonany, że właściciel ręcznie steruje dziennikarzami. Tak było za PiSu

— tłumaczyła.

Do dyskusji chętnie włączyła się również Monika Olejnik.

Powiedziałabym o pewnym polityku, który był z partii rządzącej, który tak ordynarnie się zwracał do dziennikarzy mediów publicznych… Tylko nikt nie chce o tym mówić

— insynuowała Olejnik.

Cieszę się, że politycy PO i SLD pokazali, że nie widzą nic złego w tym, że media są zdominowane przez kapitał zagraniczny. Będę dążył do tego, by stopniowo, repolonizować media. Niech słuchacze ocenią, który punkt widzenia jest właściwy

— tłumaczył Gowin.

Stanisław Żelichowski zaznaczył, że słowa lidera Polski Razem są kuriozalne.

Musielibyśmy przyjąć, że właściciele mediów kupują media dla celów ideologicznych, a z racji ekonomicznych. Gdyby właściciele chcieli walczyć z interesami narodowymi, to słuchacze by nie słuchali ich mediów

— uważa.

Udajecie państwo naiwniaków..

— komentował Gowin.

Nie, to państwo udajecie naiwniaków. To przez tabloidy nie mamy wciąż samolotu, który woziłby VIPów..

— rzucała wściekła Olejnik.

Jaki to ma związek?

— pytał rozbawiony Gowin.

Taki, że tabloidy wciąż atakują władzę za rozrzutność, wytykają politykom wydatki

— wskazywała dziennikarka.

Pana zdaniem najbardziej obiektywne są media rosyjskie. Bo są w rosyjskich mediach

— mówił do Gowina prof. Nałęcz.

Jacek Sasin jako jedyny poparł słowa Jarosława Gowina.

Nie wiem czemu mamy się tego wstydzić, że chcemy, by banki czy media były w polskich rękach. Są kraje, które bardzo mocno pilnują kapitału w mediach. Niemcy są dobrym przykładem. U nas powiedzenie czegoś, co w krajach demokratycznych jest oczywiste, uchodzi za obrazoburstwo. Zacznijmy się szanować. Tkwicie państwo w przekonaniu, że jak coś jest zagraniczne to jest lepsze

— mówił do przedstawicieli establishmentu Sasin.

I znów przerywała mu Olejnik.

Wyrzućmy w ogóle kapitał zagraniczny, wyrzućmy

— pokrzykiwała.

Twierdzenie, że kapitał nie ma narodowości jest nieprawdą. Gdy był kryzys ekonomiczny, widać było, że kapitał ma narodowość

— tłumaczył Sasin.

Przepraszam, czy Radio Zet może być francuskie?

— pytała Olejnik.

Może

— odpowiedział Gowin.

Wolałbym, by było polskie, ale może być francuskie

— przyznał szczerze Sasin.

Zaś Śledzińska-Katarasińska skomentowała:

Łaskawca.

Na koniec z katastroficzną wizją wyszedł prof. Nałęcz.

Wyobraźmy sobie, że z dnia na dzień wyprowadza się cały kapitał z Polski. To byłyby zgliszcza…

— mówił.

Jak widać sprawa kapitału w mediach oraz sposobu ich pracy wywołuje wśród przedstawicieli establishmentu falę agresji. Czyżby się czegoś bali?

wrp

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych