Zaremba we „wSieci”: Między Kopacz a Tuskiem zaczął się wyścig w przekonywaniu, kto jest większym grabarzem PO

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Radek Pietruszka
fot. PAP/Radek Pietruszka

Piotr Zaremba odsłania kulisy powołania Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na marszałka Sejmu i wewnętrznych rozgrywek w Platformie po ujawnieniu akt śledztwa podsłuchowego.

Publicysta na łamach portalu wPolityce.pl jako pierwszy wymienił Kidawę-Błońską jako kandydatkę Platformy na najwyższy fotel sejmowy, opuszczony przez Radosława Sikorskiego.

CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ NEWS: to Małgorzata Kidawa-Błońska będzie nowym marszałkiem Sejmu

Piszę to nie po to, żeby się licytować, kto wcześniej podał prawdziwe informacje. Ale dlatego, że wysunięcie Kidawy-Błońskiej, a nie Marka Biernackiego, jest znamienne dla mechanizmów rządzących obecną Platformą

— zaznacza Zaremba w tygodniku „wSieci”.

Jak ujawnia, ważnym powodem wskazania rzeczniczki rządu na tak wysoką rangą funkcję są skomplikowane rachuby partyjno-wyborcze. Ewa Kopacz, właściwa autorka awansu koleżanki, powinna jako premier i lider ugrupowania startować w Warszawie. Donald Tusk wygrywał tutaj w cuglach. Ale Kopacz boi się stolicy, bo w tych wyborach może przegrać rywalizację choćby z Jarosławem Kaczyńskim. A w każdym razie nie wypaść tak dobrze, jak by chciała. Woli więc stanąć na czele partyjnej listy w Trójmieście. Jeśli Kidawa, polityk typowo warszawski, zostanie marszałkiem, w naturalny sposób można jej będzie oddać jedynkę w stolicy.

Takie oto małe interesiki decydują o podstawowych decyzjach personalnych formacji będącej w poważnych opałach

— podkreśla publicysta.

Zaremba zaznacza, że PO razem z mediami pracują nad wrażeniem nowego otwarcia. Ale wybierają metody z poprzedniej epoki. Tymczasem odbywa się wielkie rozliczanie nie tylko Ewy Kopacz, lecz także głównego twórcy systemu zamiatania spraw pod dywan: Donalda Tuska.

Bo wprawdzie Tusk zachęcał do jakiegoś nowego otwarcia, ale akurat ta formuła: uznania za klucz do odwołania afery taśmowej, go poirytowała. Na wokandę wrócił bowiem problem spadku po jego rządach. Gazety, nawet mainstreamowe, zaczęły przypominać, czego nie zrobił w swoim czasie on sam.

Że to poniekąd sytuacja przymusowa, bo premier do działania przynaglił wrzucający prokuratorskie akta do internetu Zbigniew Stonoga, tego Tusk nie przyjmuje do wiadomości

— pisze Zaremba.

Według ustaleń publicysty, między Kopacz a Tuskiem mimo okazjonalnej współpracy zaczął się wyścig w aluzyjnym przekonywaniu, kto jest większym grabarzem PO. Co więcej, mainstreamowe media już nie przeciwstawiają nieudolnej szefowej błyskotliwego poprzednika.

Owszem, nadal panuje przekonanie, że „Tusk poradziłby sobie lepiej”. Ale równocześnie pada pytanie, również w szeregach samej Platformy, czy ten geniusz taktyki nie pozostawił za sobą czasem zgliszczy, i to w wielu dziedzinach - od stanu górnictwa węglowego po poczucie totalnej arogancji elit

— pisze Piotr Zaremba.

Cały tekst w najnowszym wydaniu tygodnika „wSieci”, w sprzedaży od 22 czerwca br., także w formie e-wydania na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.

fot. wSieci
fot. wSieci

JKUB/”wSieci”

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych