Wałęsa o prezydencie Dudzie: rozsądny człowiek, który zamieniał się w bestię polityczną. Mówił o złym Tusku i wspaniałym Lechu Kaczyńskim

fot. wikipedia/CC BY 2.5 pl
fot. wikipedia/CC BY 2.5 pl

Platforma mądra po szkodzie? Czy również głupia? Jarosław Wałęsa liczy, że PO opamięta się i przypomni sobie jego własne słowa sprzed miesięcy.

Ostrzegałem już w marcu przed pychą i arogancją Platformy, które mogą doprowadzić nas do zguby. Nie rozumieli, o co mi chodzi, mam nadzieję, że dziś rozumieją

— mówi europoseł Platformy Obywatelskiej Jarosław Wałęsa

Na początku jednak Wałęsa starał się zapewniać, że PO się nie kończy. Na pytanie, czy PO przeżyje „PiS-owski czyściec czy też jej historia się już kończy”, Wałęsa odpowiada:

Takie pytania pokazują, jak bardzo niedojrzałą jesteśmy jeszcze demokracją, skoro jedne przegrane wybory całkowicie przekreślają rację bytu jakiejś partii. Po to mamy wybory co cztery lata, aby to jednak wyborcy decydowali, kto będzie rządził w naszym kraju. Zrobię wszystko, by PO zwyciężyła, ale to Polacy głosują. Jeżeli stracimy władzę, to też musimy pracować, przygotowywać plan alternatywny, by w następnych wyborach przekonać do nas ludzi.

Wałęsa zapewnia, że „materiałów z afery taśmowej nie słuchał”.

Żeby było jasne: nie uciekam od oceny tego, co się stało. Owszem, czytałem wyjęte z kontekstu cytaty. Wiadomo, że człowiek łapie się za głowę, ale żeby być naprawdę uczciwym, trzeba by wysłuchać całej rozmowy i wtedy wysnuwać wnioski

— przekonuje Wałęsa.

I zaznacza, że „druga kwestia jest taka, że to były rozmowy prywatne”.

Zastanawiam się, czy można piętnować, mówić o zdradzie stanu w kontekście towarzyskiej dyskusji. Należy zachować jakiś umiar. Jeśli prawo zostało złamane, to trzeba postawić ministrów przed sądem, niech to się dzieje. Jednak jeżeli nie ma przestępstwa, to dokonujemy w tej chwili linczu na podstawie zagrywki politycznej

— przekonuje Wałęsa, sugerując, że politycy w prywatnych rozmowach mogą mówić i co chcą, a na prywatnych spotkaniach robić co chcą. Skoro są prywatne…

W ocenie Jarosława Wałęsy najważniejszą sprawą jest praca służb.

Nie do końca wiem, kto to robił, czy to nieczysta gra naszych służb, czy zagranicznych, jednak na pewno dajemy się w tej chwili rozgrywać. Trzeba położyć nacisk na działanie naszych służb, które mają obowiązek chronić obywateli i państwo, ale też dbać o płynną pracę rządu. A w tej chwili z tym zadaniem sobie nie radzą

— przekonuje Wałęsa. Czyli znów „Polscy nic się nie stało!”

Wałęsa oburzył się na sugestie, że Donald Tusk zostawił Ewie Kopacz na głowie sprawę afery taśmowej i uciekł do Brukseli.

Takie sformułowanie uwłacza pani premier. Gdy przejmowała stery Platformy i rządu, zdawała sobie sprawę, jak wygląda sytuacja

— zapewnia Wałęsa i dodaje, że nie wszystko w partii mu się podoba.

Wyciągamy wnioski z pierwszej przegranej od ośmiu lat. Cokolwiek by mówić, prawdą jest, że PO przegrała wybory prezydenckie. Jednak nie wolno zapominać o tym, że wiele milionów osób zagłosowało na prezydenta Bronisława Komorowskiego, nie stracił zupełnie zaufania społecznego, przegrał ok. 3 proc. głosów. Trzeba to przeanalizować, ale nie histeryzujmy. To nie jest tak, że PO straciła swoich wyborców

— przekonuje.

I przypomina, co mówił po „aferze zegarkowej”.

Ostrzegałem przed pychą i arogancją, która może doprowadzić nas do zguby. Nie pokazywałem na jednego człowieka, tylko na wszystkich, w tym na siebie. Pytałem, czy nie staliśmy się tłustymi kotami, które nie rozumieją, że zostały wybrane w konkretnym celu - by rozwiązywać problemy Polaków. Pytałem, czy poparcie, wtedy ponad 70-procentowe, dla prezydenta nas nie uśpi, bo nam się wydaje, że należy się ta druga kadencja. Apelowałem też o przewietrzenie kadr na stanowiskach szefów regionów, a także w rządzie. Już wtedy chciałem eksponować nasz potencjał. W PO jest wielu młodych ludzi przygotowanych do rządzenia, z których wiedzy się nie korzystało

— przypomina rozgoryczony Wałęsa.

I wyrzuca sobie, że „osobiście za mało się angażował, ale teraz postanowił to zmienić”.

Jestem do dyspozycji pani premier i zdaję sobie sprawę z tego, że jestem graczem zespołowym. Tworzymy drużynę i ta drużyna ma wygrywać wybory, by pozytywnie zmieniać kraj. Została mi właśnie powierzona funkcja szefa Instytutu Obywatelskiego. Chcę, by był to think tank z prawdziwego zdarzenia, który będzie pozyskiwał granty na konkretne projekty. W rządzie pojawiły się nowe twarze. Odrabiamy nasze lekcje. Pytanie, czy nie za późno. Można było zrobić zmiany w gabinetach rządowych pod koniec ubiegłego roku

— uważa Wałęsa.

Pytany co PO powinna obecnie zrobić, Wałęsa mówił, że partia powinna się „bardziej chwalić, pokazywać to, co się udało PO”. Gdzie Wałęsa widzi sukcesy? Choćby w polskim przemyśle stoczniowym.

Przykład z dzisiaj: wiele razy słyszałem, że polskich stoczni nie ma, że budują już tylko kajaki, a ludzie są na bezrobociu. Dzisiaj czytam w biznesowej części „Wyborczej”, że polskie stocznie mają się nie dobrze, tylko bardzo dobrze. Nie ma bezrobocia, a wręcz brakuje monterów i spawaczy. To dotyczy też innych gałęzi przemysłu, które w polskiej świadomości są w stanie katastrofalnym, a tymczasem jest zupełnie odwrotnie

— mówił Wałęsa. Czyli jednak jest dobrze.

W jego ocenie zmianie musi ulec polityka informacyjna, ponieważ Polska przez osiem lat zmieniła się znacząco na lepsze.

Zobaczmy Polskę teraz i przypomnijmy sobie, jak wyglądała osiem lat temu. Dobrze się rozwijamy. Polityka informacyjna musi ulec zmianie, bo mam wrażenie, że teraz boimy się pokazywać nasze sukcesy. Jednak to nie wystarczy, jest też druga strona medalu. Platforma powinna się przyznawać do błędów i powiedzieć, jak je naprawi. Czyli chwalimy się sukcesami, ale nie uciekamy od posypania głowy popiołem. Trzeba cały czas rozmawiać z Polakami

— tłumaczy.

Na pytanie, czy jego partia przygotowuje się do bycia opozycją, Wałęsa wskazuje:

Zadaniem każdej partii politycznej jest wygrywanie wyborów, a potem rządzenie. W wyborach samorządowych PO przegrała z PiS-em jednym procentem w skali kraju, jednak my mamy zdolności koalicyjne, a oni - nie. I pod tym względem nie odstąpiliśmy władzy. Po jesiennych wyborach zdecyduje większość parlamentarna. Czy będzie można ją stworzyć? Z naszego punktu widzenia - tak, z punktu widzenia PiS-u - nie. Mógłby rządzić tylko i wyłącznie samodzielnie. Historia pokazała, co robi PiS ze swoimi koalicjantami. Nie dość, że nasyła na nich służby, to jeszcze te ugrupowania znikają ze sceny politycznej.

Jak widać Wałęsa wciąż tkwi w stereotypach sprzed lat.

I również w ten sposób mówi o prezydencie elekcie Andrzeju Dudzie. Pytany, jakim Duda był europosłem Wałęsa przekonuje:

Pan prezydent elekt Andrzej Duda w bezpośrednim kontakcie gdzieś na korytarzu parlamentu zawsze pokazywał się jako bardzo pozytywny, rozsądny człowiek, który natychmiast zamieniał się w bestię polityczną, gdy tylko wchodził do sali plenarnej. I wtedy na każdym możliwym spotkaniu mówił o złym Tusku i wspaniałym Lechu Kaczyńskim.

Europoseł PO przyznaje, że „aktywność prezydenta elekta budzi jego niepokój”.

Koncentrowanie się na katastrofie smoleńskiej, ingerowanie w funkcjonowanie rządu czy obecnego prezydenta jest szkodliwe, to łamanie polskiej konstytucji. 6 sierpnia Duda zostanie prezydentem i wtedy będzie mógł wyrażać się w tak kategoryczny sposób, choć to też dobrze nie wróży

— tłumaczy Wałęsa.

Jak widać Wałęsa, który tłumaczył, że PO szkodzi arogancja i brak umiejętności słuchania Polaków, sam brnie w polityczną przepaść. Jednak rządy PO to pasmo sukcesów, a zły i groźny jest PiS i prezydent elekt. Nie ma to jak odnowa w Platformie…

wrp

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych