Szydło: Jeśli Jarosław Kaczyński decyduje się nie być premierem, to nie będzie próbował ingerować w prace rządu

Liderem politycznym Zjednoczonej Prawicy jest Jarosław Kaczyński, bo to on doprowadził do zjednoczenia. Teraz budujemy wspólne listy i program. (…) Nie będzie dwóch ośrodków władzy. Jeśli Jarosław Kaczyński decyduje się nie być premierem, to nie będzie próbował ingerować w prace rządu

— mówi Beata Szydło „Rzeczpospolitej”.

Kandydatka PiS na premiera wskazuje, że rząd Zjednoczonej Prawicy będzie sięgał do zaplecza wszystkich ugrupowań, które ZP budują.

Myślę, że będzie także wielu ekspertów, którzy nawet nie są politykami. Muszą ten rząd wspierać, bo jest dużo do zrobienia, przede wszystkim w gospodarce. Musimy wziąć do współpracy osoby, które mają nie tylko takie pomysły jak my i zbliżony punkt widzenia, ale też są dobrymi organizatorami i są skuteczne

— tłumaczy Szydło.

Pytana o skład rządu zaznaczyła, że „w tej chwili jest za wcześnie na taką giełdę personalną”.

O rządowych zmianach personalnych Szydło mówi krótko:

Ewa Kopacz powinna się podać do dymisji, bo całe to towarzystwo powinno już dawno przestać rządzić w Polsce.

Jednak ciekawsze były wątki dotyczące planów przyszłego rządu.

Powinno powstać Ministerstwo Rozwoju z prawdziwego zdarzenia, z szefem, który byłby wicepremierem, i to jemu podlegałyby wszystkie resorty gospodarcze. (…) Chcemy, żeby dużą rolę odgrywał minister, który ma kreślić długofalowe cele rozwojowe, który potrafi patrzeć w perspektywie dłuższej niż jeden budżet

— tłumaczy polityk PiS.

I dodaje, że PiS „proponuje powstanie Ministerstwa Energetyki oraz likwidację Ministerstwa Skarbu Państwa, którego kompetencje przejęłoby silne Ministerstwo Gospodarki”.

Pytana o szanse na współpracę z Pawłem Kukizem Beata Szydło wyjaśniała:

Poza JOW Kukiz musi pokazać inne elementy swojego programu. Musimy wiedzieć, jak on chce zmieniać Polskę. Nie wydaje mi się, że głównym problemem w Polsce jest ordynacja wyborcza. Ona nie rozwiąże tych problemów, o których mówi Kukiz, a z pewnymi jego tezami się zgadzamy. My też uważamy, że państwo powinno sprawniej funkcjonować, że trzeba zmienić ten system stworzony przez koalicję PO–PSL przez te osiem lat. JOW tego nie rozwiążą.

Zaznaczała, że w sprawie ordynacji wyborczej powinna się w Polsce odbyć poważna debata ekspercka.

Szydło zaznacza, że liczy iż uda się jej partii stworzyć samodzielne rządy.

My wierzymy, że Polacy nam zaufają, że uda nam się zdobyć takie poparcie, które pozwoli na samodzielne rządy, choć zdajemy sobie sprawę, że to nie jest łatwe zadanie. Jeżeli nie będziemy mieli większości do stworzenia rządu, to wtedy będziemy rozmawiać. Nie mam wątpliwości, że PO zrobi wszystko, żeby się przy władzy utrzymać. Mam jednak nadzieję, że Polacy przekonali się, że to jest partia, która nie powinna rządzić ani nawet współrządzić w jakiejkolwiek konfiguracji

— zaznacza.

Pytana o głośną sprawę zmian w systemie emerytalnych, o których mówił sporo Andrzej Duda w kampanii Beata Szydło wskazała, że „projekt PiS-u to powrót do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn”.

Tę propozycję PiS przyjął w swojej kampanii również Andrzej Duda. Ponieważ potem doszło do porozumienia między nim a związkowcami z „Solidarności” i OPZZ, trwają w tej chwili prace nad wspólnym projektem

— informuje Szydło.

Na koniec pytana o zmiany w sądownictwie kandydatka PiS na premiera odwołuje się do dorobku Dudapomocy.

Dudapomoc pokazuje, że ta sfera generuje ogromną liczbę problemów. Większość ludzi, którzy potrzebują pomocy, została skrzywdzona właśnie przez wymiar sprawiedliwości. Z pewnością powrócimy do połączenia funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. Chcemy też dopuścić w większym stopniu stronę społeczną, a więc postawić na instytucję ławników. Będziemy również działać w kierunku przyspieszenia rozstrzygania spraw, stąd w naszym programie jest reforma dotycząca pracy sędziów

— zapowiada Beata Szydło.

Cała rozmowa na stronach Rzeczpospolitej. wrp