Cywiński do Wrońskiego: Panie Piotrze, dziękuję za list. Ja Pana nie tylko nie nienawidzę, ja Pana nawet zacząłem lubić…

Fot. YouTube
Fot. YouTube

„Nie chcem ale muszem”, jak mawiał najsłynniejszy w świecie elektryk-prezydent-„aforysta”. Muszę, ponieważ dawny esbek, przepraszam, że tak nazywam pana Piotra Wrońskiego, ale taka jest po prostu prawda, ustosunkował się osobiście do mojego komentarza na facebook’owym portalu „wSieci”.

Z góry proszę o wybaczenie, że nie piszę z szacunkiem o dawnej funkcji pana Wrońskiego w SB, do której to służby najął się, o ile mi wiadomo, akurat w stanie wojennym, i trwał w niej do końca nieświętej pamięci nieboszczki PRL. Tzn. trwałby pewnie do zasłużonej emerytury, gdyby nie upadek reżimu komunistycznego. Ale, może się mylę, może by nie trwał, w każdym razie fakty są faktami, a z faktami się nie dyskutuje. Faktem jest też to, że na marginesie dyskusji o jego wywiadzie dla naszego tygodnika „wSieci”, pan Wroński zwrócił się do mnie imiennie, zatem jako człowiek dobrze wychowany zmuszony jestem do udzielenia odpowiedzi.

W generalnym skrócie poszło o to, że ja - jak napisałem - „nie wierzę esbekom”, co nie znaczy, że zakazuję im mówić, a wszystkim zatykać uszy. Postawiłem tylko pytanie, skąd ta nagła chęć mówienia u pana Wrońskiego, akurat na progu kampanii wyborczej?

Nie da się bowiem wykluczyć a priori, że jest to próba podgrzania tematu smoleńskiego i przestraszenia niezdecydowanych wyborców „oszalałymi z nienawiści pisowcami” (copyright by Stefan Niesiołowski), którzy coś sobie ubzdurali z tym zamachem i zaraz „popchną Polskę do wojny z Rosją” (to cytat z „Faktu”, z prezydenckiej kampanii wyborczej, który wszakże w oryginale brzmiał: „Pomysł kandydata PiS. Duda pcha Polskę do wojny z Rosją?!”). Pan Wroński podkreśla w rozmowie z moim szanownym i słusznie dociekliwym kolegą Markiem Pyzą (pozdrawiam serdecznie), że zamachu wykluczyć się nie da. I w komentarzu do mojego komentarza, pisze:

Nie udowodnię intencji i nie mam zamiaru ich udowadniać. Powiem tylko tyle: to, że dopiero teraz zostałem wysłuchany nie jest tylko moją „winą”. Artykuł, pana Piotra Cywińskiego, zrozumiały dla mnie i dziękuję mu za niego gdyż jego nienawiść do mnie a priori, wyjaśnia nie tylko timing, ale i skutecznie odstrasza innych. Pewnie o to chodziło”.

Nie wiem, kto czuje się przestraszony, ani kogo, od czego odstrasza…, wiem natomiast, że istnieje wielka różnica między ograniczonym zaufaniem, a „nienawiścią”, którym to określeniem ze sztambucha najzagorzalszych przeciwników PiS posługuje się wobec mnie pan Wroński - pewnie bezwiednie…

Panie Piotrze Wroński, ja Pana nie nienawidzę, nie mam do tego powodów, ja Pana nie znam. Znam natomiast Pański życiorys. Jak już napisałem, z faktami się nie dyskutuje. Nie zahaczam Pana nawet takimi skądinąd uzasadnionymi pytaniami, dlaczego znając metody działania SB jak mało kto, bo od środka, nie rzucił Pan tej roboty wtedy (że o przejściu „na druga stronę” nie wspomnę), gdy np. 19 października 1984 roku Polską i całym cywilizowanym światem wstrząsnęła śmierć księdza Jerzego Popiełuszki, o którym to fakcie wydał Pan właśnie książkę…? Nie pytam Pana, skąd dziś ta odwaga, której do chwili upadku komunizmu Panu zabrakło. Poddałem jedynie w wątpliwość czas, w którym zdecydował się Pan, hm, walczyć? o prawdę smoleńską.

Pan Wroński też nie chce, ale także musi i jednak tłumaczy swoje intencje w ten oto sposób (pisownia oryginalna):

W latach 90 zdarzało mi się bronić „nowych” kolegów, często mocno doświadczonych przez SB, przed ich byłymi „towarzyszami z podziemia”, którzy w UOP niszczyli ich nie miłosiernie. Można to sprawdzić. Między nami nie było podziałów i nie ma nadal. Wtedy tez naraziłem się mocno wszystkim wielkim UOP”.

No, jestem niemalże wzruszony… I dalej:

Wiele rzeczy mówić nie mogę z dwóch powodów: istnieje ograniczające mnie prawo oraz planów wydawniczych. Bez względu na to, co Panowie Redaktorzy sądzicie, zważcie, że to ja się naraziłem praktycznie wszystkim.

Rzeczywiście, koszmarny brak zrozumienia z mojej strony. Bije się w piersi, że ośmieliłem się pana Wrońskiego wezwać do wyłożenia kawy na ławę o szubrawcach, zdrajcach, a może nawet mordercach, skoro on po prostu nie może, ponieważ obowiązuje go tajemnica, ogranicza prawo no i te plany wydawnicze…

I teraz clou tego programu:

Jeśli Pan chce, panie redaktorze, niech Pan myśli o prowokacji, ale wciąż uważam, że milczenie o Smoleńsku nie pomogło i nie pomoże wygrać. Zresztą, jak nie mówicie Państwo o tym, Wyborcza przypomina to codziennie. No cóż, może rzeczywiście lepiej zniknąć i nie denerwować Pana redaktora Cywińskiego, ani reszty. Tylko, jak chcecie zakopać podziały?

— apeluje wszem wobec pan Wroński. Istotnie, bardzo mnie ta argumentacja przekonuje, zwłaszcza odwołanie się do „Gazety Wyborczej”, która przywołuje Smoleńsk i której właśnie teraz, w kampanii wyborczej PiS musi dać zdecydowany odpór i ukrzyżować tezą o zamachu… Jak nie teraz, to kiedy? Bo, jeśli dobrze zrozumiałem, o to chodzi, żeby nie milczeć, gdyż „milczenie nie pomoże wygrać”…

No, wręcz cudowna recepta: jak spalić dom dla usmażenia jajecznicy. Że też na to nie wpadłem!

Panie Piotrze Wroński, ja Pana nie tylko nie nienawidzę, ja Pana nawet zacząłem lubić. Co do zaufania do byłych funkcjonariuszy SB, cóż, wybaczy Pan, taki jakiś ze mnie niepoprawny niedowiarek po prostu…

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych