Media rozgrzewa dyskusja, dlaczego Kaczyński nie został kandydatem PiS na urząd premiera, tylko publicznie zarekomendował wiceprezes Szydło. Powodów jest kilka i nie sprowadzą się one jedynie do jesiennej parlamentarnej batalii.
W krótkim przedziale czasowym działanie prezesa PiS jest dość jasne: na fali zwycięstwa w wyborach prezydenckich wygrać październikowe wybory. Pytanie tylko kto ma to zrobić i o jaką stawkę zawalczyć? Sam Kaczyński po latach działalności przemysłu pogardy ma wielki negatywny elektorat. Natomiast Duda-Szydło, zwycięski tandem z kampanii prezydenckiej, korzystając z wyzwolonych w jej trakcie pozytywnych emocji może w jesiennych wyborach parlamentarnych wykręcić bardzo dobry wynik. Jeśli Beata Szydło jest w stanie na starcie kampanii dodać PiS 60 mandatów to sprawa jest w sumie jasna, dlaczego kandydatem jest właśnie ona.
Nie chodzi jednak tylko o zwycięstwo. Gra idzie o większość parlamentarną dla prawicy i samodzielne rządy. A że jest to możliwe pokazał ostatni sondaż TNS, w którym do większości Kaczyńskiemu zabrakło zaledwie kilka mandatów. Wówczas na pewno autentyczny, ale ciągle niepewny Kukiz - bez programu, politycznego zaplecza i ze spadającym poparciem – nie byłby warunkiem koniecznym rządów prawicy. Prezes PiS doskonale pamięta egzotyczną koalicję z LPR i Samoobroną, której konsekwencje ciągną się za nim do dziś. Prezes nie ma żadnej pewności, że na kukizowy pokład nie załapie się jakiś „polityczny element”, który poprzez ciągłe rozróby nie pozwoli PiS-owi przeprowadzić głębokich reform państwa.
Ale jest coś jeszcze. Kaczyński wyczuł, że tandem Duda-Szydło to nie tylko zgrana ekipa służąca odkręceniu obciachu i zaściankowości. Prezes czuje, że idzie znacznie większa fala, że słowa Andrzeja Dydy z kampanii o potrzebie odbudowy wspólnoty trafiły w Polsce na podatny grunt, że wokół obozu prawicy zaczęła wyzwalać się społeczna siła, która w swej istocie przypomina początek lat 80. W trakcie drugiej tury wyborów prezydenckich tysiące osób, które przychodziły na spotkania z Dudą, nadzieja i emocje, które im towarzyszyły, nie mogły umknąć uwadze prezesa. Podobnie jak trudno było nie zauważyć wielkiego poruszenia w sieci, którego do dziś nie zrozumie Platforma. To nie duże telewizje, o których programie decyduje garstka decydentów i właścicieli, to nie 100 wynajętych hejterów, to nie poselski przekaz dnia, ale setki tysięcy Polaków wyrażało tam swoją opinię. I ci ludzie pisali o potrzebie „dobrej zmiany”.
Konserwatywna, pokojowa rewolucja, która zmieni Polskę – to jest stawka, o którą bije się Jarosław Kaczyński. A czy mu się to uda, to już zupełnie inna historia.
Ponadczasowy wywiad - rzeka z Jarosławem Kaczyńskim:„Czas na zmiany”. Książka do kupienia wSklepiku.pl. Polecamy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/257015-w-co-gra-jaroslaw-kaczynski-konserwatywna-pokojowa-rewolucja-ktora-zmieni-polske-to-jest-stawka-o-ktora-bije-sie-prezes-pis
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.