Sfrustrowany Marcinkiewicz wylewa stare żale: Miałem obiecaną kadencję - dostałem 9 miesięcy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. TVP Info/wPolityce
fot. TVP Info/wPolityce

Koalicja PiS z Kukizem przetrwa co najwyżej dwa lata. Niemożliwe, aby ci ludzie zgodzili się ze sobą co do programu. Potem następne wybory i pewnie rewolucja — takie wizje polityczne snuł na antenie TVP Info Kazimierz Marcinkiewicz.

Dopiero wtedy lewica będzie miała szansę na powiedzenie swojego tak, bo w tych wyborach zostanie zmieciona z powierzchni ziemi

— mówił były premier. Dodał, że zarówno prezydent elekt Andrzej Duda jak i Beata Szydło uprawiają czysty marketing.

Gdyby wybory odbywały się w połowie czerwca, najwięcej głosów zdobyłoby PiS (wspólnie z Solidarną Polską i Polską Razem) – 34 proc. Drugie miejsce zajęłaby PO z poparciem 20 proc. – wynika z sondażu TNS Polska. Do Sejmu weszłaby jeszcze formacja Pawła Kukiza z 17 proc. głosów. W jesiennych wyborach o fotel prezesa rady ministrów ubiegać się będą dwie kobiety: obecna premier Ewa Kopacz oraz wiceprezes PiS Beata Szydło. 

Myślę, że Platforma jeszcze się nie pozbierała. Widać po nich, że wszyscy może, najmniej Ewa Kopacz, są w szoku. Pozostali politycy nie przebrnęli przez wyniki wyborów prezydenckich

-– mówił Kazimierz Marcinkiewicz, dodając, że jego zdaniem do Sejmu dostanie się także PSL, który zawsze może liczyć na głosy swoich wyborców. 

Pytany o to, czy bardziej podobała mu się sobotnia konwencja PO czy PiS, były premier stwierdził, że nie podobają mu się obie wizje.

Widzę, że dziś polityka bardzo skarlała. I mamy do czynienia z polityką bon motów i obiecanek. Politycy nas kupują. Przeczytałem program PiS z 2014 r. i jest on tak totalnie niespójny. Zawiera niewiarygodną ilość obietnic, idących w miliardy. Jeśli oni spełnią tylko połowę tych obietnic, to będziemy Grecją – zadłużeni ponad miarę. Tam nie ma żadnej wizji Polski

-– mówił były premier w rządzie PiS.

Zdaniem Marcinkiewicza PiS „przeszło do totalnego marketingu”.

Jak pokazywaliście ten Dudabus, zmieniający się, zadałem sobie pytanie: ciekawe, a może ta pani Szydło była już wcześniej wymalowana? Świetny marketing, ale ja nie wierzę w marketing

-– mówił. 

Dopytywany czy w rzeczywistości nie jest to jednak fasada Jarosława Kaczyńskiego, były premier przyznał, że prezes PiS jest cały czas obok.

Ja nie wierzę Jarosławowi Kaczyńskiemu. Mam prawo nie wierzyć. Pierwszy powód jest osobisty. Miałem obiecaną kadencję, dostałem tylko 9 miesięcy. Nie zrobiłem w tym czasie absolutnie nic złego. Jarosław Kaczyński powiedział, że musi być przyśpieszenie. W żadnej sprawie ważnej dla Polski nie było przyśpieszenia, oprócz działalności służb i wymiaru sprawiedliwości. W czasie mojej kadencji nie było żadnej afery i to może był powód. Może Jarosław Kaczyński wiedział, że ja na takie rzeczy, jakie oni chcą robić, nie pójdę

-– przekonywał. 

Marcinkiewicz przypomniał, że pięć lat temu Jarosław Kaczyński przed wyborami prezydenckimi namawiał do zakończenia wojny polsko-polskiej i „bratał się z Moskalami”.

Przegrał wybory i dwa miesiące później powiedział „sorry Winnetou”, uciekajcie z PiS, ci którzy przygotowaliście tę kampanię, bo ja byłem na prochach. Nie wiem, czy za cztery czy pięć miesięcy nie będzie to samo. Jarosław Kaczyński wyjdzie, po wyborach i powie znowu „sorry Winnetou”. To, co robi pan prezydent Andrzej Duda i pani Szydło to absolutnie czysty marketing, z Polską i polityką nie mający nic wspólnego

-– dodał. Marcinkiewicz przytoczył słowa przypisywane rzecznikowi PiS, który mówiąc o nim użył określenia: „ten niepoważny gość i nie można go porównywać z Beatą Szydło”.

Rzecznik PiS tak naprawdę podważa kompetencje pana Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli Jarosław Kaczyński wystawił niepoważnego gościa na premiera 40 milionowego kraju, to może jeśli jestem niepoważnym człowiekiem, lepiej aby Jarosław Kaczyński więcej premierów nie wystawiał

-– stwierdził. 

Były premier zwrócił uwagę, że „z powodów marketingowych”, zostali odsunięci w cień wiceprezesi PiS Antoni Macierewicz i Mariusz Kamiński.

Dziś widzimy tylko jedną osobę, kobietę. Jarosław Kaczyński nie zrezygnuje z bycia prezesem PiS. On dojrzewał do tego, co się dzieje przez 10 lat. Startował w kolejnych wyborach i przegrywał, bo stał na czele tych wyborów. Dopiero gdy wystawił Andrzeja Dudę, to się zmieniło. Mimo wszystko po 10 latach zrozumiał, że nie jest w stanie wygrać wyborów. Andrzej Duda jest już prezydentem, ale jest dziś twarzą wyborczą PiS i nie jest prezydentem wszystkich Polaków, ale prezydentem PiS

-– podkreślił.

Pytany o to, jakie szanse ma koalicja PiS z partią Kukiza, Marcinkiewicz nie miał złudzeń.

Koalicja PiS z Kukizem przetrwa co najwyżej dwa lata. Niemożliwe, aby ci ludzie zgodzili się ze sobą co do programu. Potem następne wybory i pewnie rewolucja. Dopiero wtedy lewica będzie miała szansę na powiedzenie swojego tak, bo w tych wyborach zostanie zmieciona z powierzchni ziemi

-– wieszczył.

Po wysłuchaniu tych ważkich słów - w PiS pewnie już płacz i zgrzytanie zębów…

A Kazimierz Marcinkiewicz odbiera zaproszenia do kolejnych programów. Nie ma to jak być etatowym wrogiem PiS-u. Zajęcie na całą kampanię - gwarantowane.

ansa/TVP Info


Polecamy książkę Wojciecha Wencela i Andrzeja Zybertowicza „Lawa.Rozmowy o Polsce”.

Kondycja Polski po 10.04.2010, troska o Ojczyznę, aktualne problemy i drogi ich rozwiązania - to główne tematy kilkunastu wywiadów, które tworzą „Lawę”.

Pozycja dostępna wSklepiku.pl!

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych